lifestyle

Najlepsze albumy 2021

Muzyczny 2021

Muzyczny 2021 to czas dziwny, ale niezaprzeczalnie ciekawy. Niech nie zabrzmi to pejoratywnie, ale na nudę z pewnością ciężko było narzekać. Ku zaskoczeniu wielu fanów, falstart zaliczył nie jeden powszechnie wyczekiwany album. Jednym z przykładów może być Lorde (nasza komentarz tutaj). W tym miejscu historia nieprzychylnych recenzji się kończy, skąd teleportujemy się na drugi brzeg zapraszając do niezależnego wyboru top 10 płyt wydanych w 2021. “A oto i one! Kandydatka nr”:

 

10. Lil Nas X – Montero

Open in Spotify

Artysta sceniczny, giwazda pop, raper, ikona LGBTQ+ oraz tegoroczna muzyczna sensacja. Lil Nas X w zawrotnym tempie podbił serca słuchaczy na całym świecie. Szybko stało się jasne, że piosenkarz jest kimś znacznie więcej niż tylko gościem od “Old Town Road”. Od tamtej pory, Nas stworzył tak wiele dobrych kompozycji, że ciężko nawet skojarzyć go z tamtym megahitem. Mimo, iż większość materiału nie jest specjalnie nowatorska, to i beztroska osobowość Nasa jest bardzo odświeżająca i posiadająca niezaprzeczalną siłę oddziaływania

“You ever seen a nigga hit Pilates?”

Muyzka “Montero” to intensywnie osobista podróż przez dorastanie, która pełna jest głębi, czułości i patosu. Płyta posiada bardzo mocny początek – do siódmego “ONE OF ME” praktycznie same hity. Środek jest mniej wyrazisty, ale nadal trzyma poziom. Playlista, jednak szybko wraca na właciwy tor z “SUN GOES DOWN”, “DONT WANT IT”. Szczególnie drugi to mój faworyt – Lil Nasowy “Mocking Bird” po mistrzowsku. “LIFE AFTER SALEM” artysta udowadnia z kolei, że równie fachowo spisałby się w bardziej rockowej formie. Na płycie jest kilka punkowo-inspirowanych fragmentów, więc wcale nie wykluczyłbym takiego kierunku.

Doja, Megan, Miley i …

Na “Montero” znajdziemy silną listę kolaborantów: Doja Cat, Megan Thee Stalion, Miley Cyrus oraz wisienka na torcie – Elton John. Mimo nawet takiej plejady gwiazd, Lil Nas nie daje się przyćmić. Najlepszy (imo) “feat” to „INDUSTRY BABY” z Jackiem Harlowem, a więzienny teledysk do tego numeru jest tak samo dobry, jak nie … . Większość wideoklipów to dzieła szutki. Wideo do “MONTERO (Call Me …” zostało docenione nagrodą MTV Music Award w kategorii teledysk roku.

Ciężko ocenić, jak ważna jest to płyta dla muzyki LGBT+. Nie wykluczone, że potrzebna i kto wie, czy nie przełomowa. Po Lil Nas Xie możemy spodziewać się, że jeszcze nie raz narobi muzycznego szumu. “Montero” to bardzo solidny debiutancki materiał, gdzie większość utworów mogłoby być indywidualnymi singlami.

Highlights:

MONTERO (Call Me By Your Name)
DEAD RIGHT NOW
INDUSTRYBABY (feat. Jack Harlow)
THAT’S WHAT I WANT
ONE OF ME (feat. Elton John)
SUN GOES DOWN
DONT WANT IT
LIFE AFTER SALEM

 

9. Spelling – The Turning Wheel

Trzeci album Spelling (profesjonalny pseudonim artystki Chrystii “Tii” Cabral) to istny karnawał dźwięków i kolorów. “The Turning Wheel” zwiastuje przejście z mroczno-minimalistycznej estetyki w stronę art popu z jeszcze większą dawką eksperymentaliów. Wciąż obecna jest tutaj ponura i niepokojąca aura, do której Tia zdążyła przyzwyczaić dwoma pierwszymi krążkami.

Progres

“The Turning Wheel” to koncept album podzielony na dwie części : Above & Below. Znaleźć tutaj możemy, wiele klasycznych motywów progresji. Same nazwy są godnymi następcami rodu złotego okresu prog rocka. A ostatnia z pierwszej części – “Emperror with an Egg” jest tego wyraźnym przykładem.

Zdalne nagrywanie na miarę 2021

Cabral przyznaje, że jej fantazją było stworzyć wszystkie piosenki w studiu. Romantyzowała erę nagrywania płyt z lat 70’, w której wszyscy uczestnicy robili to w jednym miejscu. Ostatecznie, z powodu pandemii, zmuszona była podzielić materiał “Zdałam sobie sprawę, że łatwiej było zaaranżować tak wielką rzecz, dzieląc ją na mniejsze kawałki.” Okazało się to jednak nielada wyzwaniem, gdyż przyszło jej nagrywać z każdym z 31 muzyków indywidualnie.

Muzyka to magiczna praktyka

“Muzyka zawsze była w moich oczach aktem magii. Teraz stała się dla mnie moją magiczną praktyką. “The Turning Wheel” zawiera pytania odnoszące się do cyklu życia, filozofii karmy, koła fortuny, kart tarota i fraz, jak „to co odchodzi, też przychodzi” czy „jak na górze, tak na dole”. – mówiła w jednym z wywiadów artystka.

Najbardziej prog popowy kawałek to pierwszy ze strony “Below” – “Boys at School”. Nie sposób oprzeć się wrażeniu, że utwór był inspirowany motywami muzycznymi Marka Snowa z “Z Archiwum X”. Posłuchajcie tylko tych podkładów z cudownym finałem, majstersztyk. Podobnie pochlebnie opisałbym jedyne w swoim rodzaju “The Future” i “Awaken”.

“The Turning Wheel” to porządnie eksperymentalny i progresywny pop. Niełatwy krążek, potrafiący zająć kilka dobrych odsłuchań, aby w końcu dać się docenić. Z jednej strony mroczny, z drugiej niebywale barwny. Jest z pewnością nietuzinkowy, zapadający w pamięć, ale też najbardziej przystępny ze wszystkich dotychczasowych wybryków Spelling.

Highlights:

Little Deer
The Future
Awaken
Emperor with an Egg
Boys at School
Queen of Wands
Sweet Talk

 

8. Ed Sheeran – =

Open in Spotify

Długo zastanawiałem się, czy nie wyrzucić Sheerana z tak zacnego zestawienia. Poważniejsza wątpliwość wynikła, kiedy popatrzyłem na recenzje i powszechne opinie i mało kto pozostawiał choć ślad suchej nitki. Ostatecznie, pomyślałem, że “raz kozie …”, “psy szczekają, karawana …” a “lepszy rudzik w garści …”. Dlatego, o to jest, ósma płyta Eda Sheerana “=”.

Recepta na hit

Można go nie lubić, może być ograny, ale ciężko odmówić mu talentu do tworzenia chwytliwych piosenek, którymi od przeszło dekady rzuca niczym z rękawa. Czy jest to zasługa nielimitowanych budżetów przeznaczanych na produkcję, kolaboracje czy działania marketingowe? Ed podobnie jak Adele opracował swoją niezwykle skuteczną muzyczną formułę. Jego każdy krążek jest hitem i nie inaczej było również w przypadku “=”.

Nie określiłbym “=” jedną z lepszych płyt w 2021, ale zapewne jedną z najpopularniejszych. Pojawia się tutaj kilka naprawdę udanych utworów, i mimo braku nowatorskiej receptury, i tak większość z nich skradła wysokie pozycje notowań list przebojów.

PS: uważam, że “2step” jest naprawdę bardzo udany

Highlights:

Shivers
Bad Habits
Overpass Graffiti
2step
Visiting Hours

 

 

7. Silk Sonic – An Evening With Silk Sonic

Open in Spotify

R&B superduo powstało w 2017, kiedy to Anderson.Paak był supportem Bruno Marsa podczas trasy “24 Magic World Tour”. “Silk Sonic” było początkowo nieformalnym aktem stworzonym bardziej jako żart. Tym większe było zaskoczenie, kiedy w lutym 2021 Mars ogłosił, że wraz z Paakiem odświeżają kolborację, a miesiąc poźniej ukazał się ich debiutancki materiał.

Powrót smooth soulu na salony?

Stylistycznie, “An Evening With Silk Sonic” jest retro projektem z lat 60’/70’ przy wykorzystaniu najwyższej klasy obecnych możliwości produkcyjnych. Ich muzyka to połączenie soulu, funku, rapu, R&B z wyraźnymi inspiracjami disco. Znajdziemy tu subtelnie brzmiące chórki, świetną strukturę utworów i niesamowitą chemię między wokalami Paaka i Marsa. Jako “host” – Bootsy Collins, który stoi za pomysłem nazwy przedsięwzięcia “Silk Sonic”. Genialny projekt, któremu możemy zawdzięczać bardzo udaną próbę odświeżenia smooth soulu, i kto wie, być może powrotu tego gatunku do mainstreamu.

 

Highlights:

Leave The Door Open
Fly As Me
After Last Night (With Thundercat & Bootsy Collins)
Smokin Out The Window
Put On A Smile
Skate
Blast Off

 

6. Japanese Breakfast – Jubilee

Open in Spotify

Trzecie wydawnictwo projektu Michelle Zauner – (poza muzyką) pisarki i reżyserki południowo koreańskiego pochodzenia. Krążek ujrzał światło dzienne w czerwcu 2021, zaledwie półtora miesiąca po premierze best-sellerowej debiutanckiej książki Michelle “Crying in H Mart“.

„Jubilee” nie jest tak konceptualny, jak dwie pierwsze płyty Japanese Breakfast, które skupiały się głównie na rodzinie i żałobie po stracie mamy Michele.

„Po spędzeniu ostatnich pięciu lat na pisaniu o żalu, chciałam, aby nasza kontynuacja dotyczyła radości.” – mówiła Zauner dla Pitchfork.

“Jubilee” stanowi jednak kontynuację brzmienia tych płyt, jest pełna emocjonalnego popowego “tekściarstwa” i wspaniałej produkcji. Czuć kontrast w porównaniu z poprzednikami, że materiał albumu wiedzie drogą optymizmu. Nie oznacza to jednak, że zespół zmienił stylistykę i od teraz prezentować będzie tylko wesołe piosenki, tym bardziej, że charaktertsyczna barwa głosu Zauner zawsze zawiera nutę nostalgii.

„Michelle, ma belle”

Największą popularnością cieszą się: “Be Sweet”, “Paprika”, “Kokomo, IN” czy “Savage Good Boy”. Poza wymienionymi, z pewnością wyjątkowo wypada trzeci singiel – “Posing in Bandage”. W mojej opinii najlepiej skomponowany utwór z płyty – o wyczuwalnych harmoniach Enigmy. Na uwagę zasługuje również ostatnia i najdłuższa z płyty, prawidziwie art-rockowa Posing For Cars. To kompozycja z melotronem, skrzypcami, trąbkami, nienagannym klasycznym wokalem oraz równie perfekcyjnymi liniami basu i perkusji. Kończy się niespodziewanie świetnym gitarowym solo Michelle, tworząc ekpicki i domykający instrumentalny finał.

Na chwilę obecną, “Jubilee” to najmocniejsza pozycja w katalogu tej amerykańsko-koreańskiej formacji. Każdy utwór posiada tutaj w sobie coś szczególnego. To jedno z najjaśniejszych oblicz 2021 chamber/indie popu. To również album, który od a do z pochłania słuchacza i w takiej też, całkowitej,  formie prezentuje się najwykwintniej.

 

Highlights:

Paprika
Be Sweet
Slide Tackle
Posing In Bondage
Savage Good Boy
Posing For Cars

 

5. Doja Cat – Planet Her

Open in Spotify

Trzecia i kolejna już udana płyta Dojy to talizman pozytywnej energii z pogranicza popu, rapu i R&B. Planeta “Her” ocieka sexem, zabawą i kobiecością. To miejsce, gdzie wulgaryzmy brzmią jak najsłodsze komplementy, a każdy tekst artystki jest conajmniej kuszącą propozycją. Rozkład utworów zasługuje tutaj na najwyższe uznanie. Dwójka “Alone” i “Kiss Me More” to jeden z lepszych fragmentów płyty. Podkład “Options” – czy to flet czy to melotron? Niezależnie, ogromnie cieszy fakt, iż takie dźwięki wracają do łask. Dla mnie to jeden z 7 cudów świata „Her”.

Highlights:

Woman
Naked
Need to Know
Love To Dream
You Right
Options
Alone
Kiss Me More (feat. SZA)

 

4. Floating Points, Pharoah Sanders & The London Symphony Orchestra – Promises

Open in Spotify

“Promises” to hipnotyzujące dźwięki, od których ciężko się oderwać. Jeżeli jednak spróbujesz, nie ma gwarancji, że zwyczajnie przejdziesz na tym do porządku dziennego. Zagłębienie się w to minimalistycznie ujęte piękno, daje nieopisaną satysfakcję.

Na tym albumie ciężko wyróżnić jeden czy też kilka utworów. Każdy „Movement” tworzy jedną spójną całość i każdy działa tak samo kojąco. Muzyka “Promises” posiada niezwykle relaksujące walory i jest gwarancją lepszego samopoczucia.

Wiecznie młody Sanders

Nieskończona radość i satysfkacja z “Promises” to słuchanie Sandersa i odczuwanie, jaką podąża drogą przez ten obcy świat, jakby się w nim dopiero co pojawił. Pozostawia tak wyjątkowe wrażenie, że choć słuchasz muzyki, to jednocześnie obserwujesz jej ewolucję. Płyta rozwija się z każdą kolejną częścią, w przemyślany i praktycznie niezauważalny sposób nabierając nowych elementów. Szczyt znajduje się na przełęczy nr 6 i 7.

Cóż za szczęście, że 81-letnia legenda jazzu zdecydowała się wziąć udział w projekcie Floating Points. W połączeniu z londyśnką orkiestrą symfoniczną powstał niepowtarzalny obraz nie tyle tytułowych obietnic, co spełnienia.

 

Highlights:

Movement 1-5
Movement 6-9

 

 

3. Bruno Pernadas – Private Reasons

Open in Spotify

“Private Reasons” jest wyjątkiem potwierdzającym, że podczas gdy nagrywanie pełnych płyt jest coraz mniej opłacalne, wciąż powstają świetne albumy. Po raz kolejny jako przykład tej sentencji podać możemy zespół Bruno Pernadesa. I znów Portugalczyk raczy nas niezwykle przyjemną porcją muzyki, pełną wspaniałych melodii i wielokulturowych wpływów.

Art popowa egzotyka

“Prywatne Powody” dotyczą zwłaszcza dwóch rzeczy: miłości i szczęścia. Każda piosenka jest tutaj słoneczna, ciepła i optymistyczna. To że album jest tak atrakcyjny pod względem estetycznym, sprawia sposób w jaki Bruno komponuje piosenki, który jak na standardy popu jest mocno progresywny. Takie kompozycje są jak najbardziej adekwatne, kiedy w grę wchodzi, tak jak w tym przypadku, techniczna finezja gry formacji. Pernadas i spółka to znawcy psychodelicznego, egzotycznego popu z elementami jazzu w wiosenno-letnim wydaniu.

Materiał krążka tworzy spójną i kompletną całość, lecz swoją wyjątkowość zawdzięcza kilku wybranym kompozycjom. Muzycy rozpoczynają z wysokiego B “Family Vows”. Utwór płynnie błogo prześlizgując się między powiewnym psychopopem i błotnistym jazzem. Po drodze mamy m.in. “Recife”, które pomaga nadać albumowi fenomenalne tempo, dając krótkie chwile prostej jazzowej zabawie.

“Flaming arrows (arrows)”

Po nim wracamy do dźungli i wędrujemy na szczyt „Brio 81„. Mocno progresywnie i jazzowo improwizowany utwór, gdzie czuć jak muzycy odpływają zanużając się we wspólnym jam session. I nie chodzi o spotkanie w piwnicy czy zadymionym barze. Wspólna improwizacja ma miejsce gdzieś w parku Guella czy Villi Borghese przy osłonie drzew od przebijającgo się słońca. Cudownie ciepła, rozbudowana instrumentalnie kompozycja z ujmującymi słuchacza wokalami.

Niektórzy mogą się nie zgodzić, ale „Private Reasons” jest (imo) równie udany, jak nie bardziej, niż poprzednik sprzed 5 lat – Those Who Throw Objects at the Crocodiles Will Be Asked to Retrive Them”.

Bilet na wyspy

Przy każdym kolejnym odsłuchaniu, płyta odkrywa przed słuchaczem nowe odcienie słonecznego ciepła. Dlatego jeżeli chcesz zmienić zimę na lato, śnieg i kaloryfery na plażę i tropiki, odpalaj “Private Reasons”. To bilet do Santiago de Cuba, gdzie możesz “jeść słodkie mango, popływać w jeziorach, pić rum z limonką nieważne jaka pora”.

 

Highlights:

Family Vows
Lafeta Uti
Theme Vision
Little Season I
Recife
Jory I
Brio 81
Step Out Of The Light

 

2. Little Simz – Sometimes I Might Be introvert

Open in Spotify

Jak w większości przypadków słuchania nowych albumów/artystów, stworzyłem playlistę, gdzie potencjalnie miały znaleźć się wybrane utwory z nowej Little Simz. Słucham, i już pierwsza piosenka powinna tam się znaleźć – dodałem. Druga również pasuje – wleciała, później trzecia, czwarta, aż zrezygnowałem z funkcji “Add”, uznając, że “chyba sam przed sobą przesadzasz, że aż tak ci się podoba”. Dosłuchałem (pierwsze wrażenie bardzo na plus)  i puściłem drugi raz postanawiając, że teraz rozsądniej i sprawiedliwiej dokonam selekcji. Po kolejnym odsłuchu i z każdym następnym utwierdziłem się w opinii, jaka powstała przy pierwszym. Nie pozostało nic innego, jak tylko wypełnić playlistę Little Simz całym “Sometimes I Might Be Introvert”.

Rapowa symfonia

Druga płyta Little Simms to rapowa symfonia. To koncept album z gatunku świadomego hip-hopu, skupiającego się wokół problematyki społecznej i politycznej. Simbi (lekko skrócone prawdziwe imię artystki) wrzuca w to wszystko introspekcje. Przekazuje słuchaczowi różne historie łączone autobiograficznie. Jak “I Love You, I Hate You” czy “Rollin Stone”, poświęcone są mniej i bardziej delikatnym relacjom z ojcem. Są doskonałym przykładem piosenek, które zarówno łamią serce, jak i pochłaniają emocjonalnie.

Pierwsza część płyty to rap album stworzony z wielką gracją i wdziękiem. Druga to niezwykle barwny muzyczny kolaż. Odnajdziemy w nim jazz-rap, neo-soul (“Little Q”), trap (“Rollin Stone”), disco-funk (“Protect My Energy”), afrobeat (“Point And Kill”). Całość spięta klasyczną produkcją najwyższych standardów. Little Simz poza nieprzeciętnym rap-skillem, posiada genialną dykcję oraz ten rodzaj brzmienia głosu, który nigdy nie drażni (przynajmniej mnie).

Dwa razy dłużej

Bardzo często dzisiejsze albumy są na siłę wydłużane. Wartościowego materiału jest na dwadzieścia kilka minut, a finalna wersja płyty zachacza o godzinę. Tak jest też w tym przypadku… (Ale co on mówi?) No właśnie… jest zupełnie przeciwnie. Little Simz serwuje ponadgodzinny, gustownie rozłożony materiał. Praktycznie dwa razy dłuższy niż jej poprzednik – majstersztyk “Grey Area”. To właśnie nim Simz podniosła poprzeczkę wyjątkowo wysoko. W mojej opinii obecnie, nie tylko udało się jej wznieść ponad ustanowiony poziom, ale też wykręcić stylowego double frontflipa.

Wolę powstrzymać się od pochopnych wniosków, z uwagi na relatywną świeżość tej płyty. Jednak wyczuwam, że może to być top 5 najlepszych rapowych albumów, jakie miałem okazję usłyszeć. Jeden z najlepszych ostatnich lat? Zdecydowanie. Obiektywnie, najprawdopodobniej najlepsza płyta tego roku.

 

Highlights:

C A Ł O Ś Ć

 

 

 

1. Olivia Rodrigo – Sour

Open in Spotify

Miejsce pierwsze to w mojej opinii największe zaskoczenie 2021 – debiut Olivii Rodrigo, który wzbudził tak wielkie emocje u tak wielu osób. Gwiazda Disneya brtutalnie wtargnęła do muzycznego showbiznesu, ideniale wpasowując się w aktualny czas i momentalnie zyskując rzeszę oddanych fanów.

Jedną z najsilniejszych cech “Sour” są szczegółowe i emanujące wrażliwością teksty. Znajdziemy tu cały wachlarz przeżyć związanych z miłosnymi rozterkami, dojrzewaniem, radzeniem sobie z własnymi problemami, czy niepewnościami. Rodrigo w sposób niezwykle realistyczny i uniwersalny śpiewa o sprawach, do których może odnieść się większości z nas. I nie zawężałbym tu odbiorcy tekstów jedynie do pokolenia Z, do którego Olivia sama należy. “Sour” pokochali ludzie w każdym wieku, a świadczą o tym m.in. wysokie pozycje płyty w tegorocznych zestawieniach.

Więcej niż breakup album

“Sour” to również breakup album, nawet jeżeli nie dla samej artystki, to bez wątpienia, dla wielu jej słuchaczy. Kto, po rozstaniu, nie chciał – dla byłej drugiej połówki – szczęścia (ale tak żeby nie było go więcej niż dla nas samych)? Kto, po rozstaniu, nie czuł pustki będąc w miejscu przypominającym o współnie przeżywanych momentach? Smaku takich przeżyć można zaznać słuchając “happier”, “driving license” czy “deja vu”. Choć tak naprawdę każdy utwór z płyty potrafi przeniknąć wyjątkowo głęboko i ścisnąć za serce – tak mocno jak my sami utożsamimy się z jego tekstem.

Piosenki na “Sour” to wściekłość, żal, smutek, nostalgia, poczucie bezsilności. To zbiór prywatnych, (tytułowo) “kwaśnych” emocji towarzyszących różnym etapom rozstania czy złamanego serca. Zazwyczaj jednemu uczuciu towarzyszy – trudnych do nazwania – 1000 innych. “Sour” w żadnym momencie ich nie spłyca, a przekazuje słuchaczowi przestrzeń do dopisywania własnych. Ten szeroki wachlarz emocji Olivia obrazuje poprzez towarzyszące każdemu z nas zwyczajne powszednie sytuacje. I to właśnie ta umiejętność dopatrywania się uczuć w codzinenności czyni teksty tych piosenek wyjątkowymi.

Etapy 3 i 4 – Gniew i wściekłość

Nie oznacza to, w żadnym jednak przypadku, że “Sour” przyciąga ze sobą jedynie czarne chmury i łzy. Płytę rozpoczyna istny (jak sam tytuł) brutal – rozwścieczony, punkowy kawałek, z którego Miley Cyrus na pewno jest dumna. Centralny punkt albumu, czyli “good 4 you” to kolejny i jeszcze bardziej rozjuszony utwór. Ten już zdecydowanie nadaje się na imprezę, do tańca i rwania różańca, a zdarcie przy nim gardła to przyjemność i satysfakcja.

“Sour” to wyjątkowy debiut z szeroko rozumianego popu ze sporą porcją akustycznych ballad, elementów rocka i folku. Barwa i siła głosu artystki są fenomenalne. Łatwo przekonać się o tym z nagrań z występu, którejkolwiek gali, czy z konceru Tiny Desk (link). Mimo iż Rodrigo w trakcie tworzenia albumu miała zalediwe 17 lat, lirycznie nie ma mowy o infantylności, pretensjonalości, a czuć wszechstronność i zaskakującą dojrzałość. Najlepsze jest to, że “Sour” to dopiero początek muzycznej kariery Olivii.

 

Highlights:

brutal
traitor
drivers license
deja vu
good 4 u

enough for you
happier
jealousy, jealousy
favorite crime

 

Podsumowanie

2021 był niewątpliwie czasem popu, a zwłaszcza jego progresywnych odcieni. Mimo wszystko nadal króluje rap i wciąż umacnia swoją gatunkową pozycję, jako nowy pop (link do artykułu). Odbija się to również w powyższym zestawieniu, które jest jedynie subiektywnym obrazem z jednej perspektywy – mojej. Lista z pewnością mogłaby być dłuższa, ale zwyczajnie chciałbym jeszcze w najbliższej przyszłości o czymś napisać.

Jak w takim razie wygląda Wasze Top 10 za 2021?

Dodaj odpowiedź

Twój e-mail nie będzie opublikowany.

Sprawdź jeszcze

Więcej naszych wpisów