Bronić się jak Milan
Trudno nie patrzeć z podziwem na liczby Milanu w defensywie. W 2022 roku podopieczni Stefano Piolego stracili jak dotąd zaledwie 7 bramek w 13 ligowych spotkaniach. Broniący bramki Rossonerich Mike Maignan to perełka, dzięki której kibice w Mediolanie szybko zapomnieli o Gianluigim Donnarummie. Ważnym punktem obrony Milanu jest Pierre Kalulu – nominalny prawy obrońca, który pod nieobecność kontuzjowanego Simona Kjaera musiał wejść w rolę stopera.
Początki nie były łatwe, Kalulu na treningach dostawał bury od Zlatana Ibrahimovicia za.. grę w rękawiczkach. Szwed sugerował, że z tą częścią ubioru żaden napastnik nie będzie się go bał. Kalulu nie tylko wziął sobie tą uwagę do serca, ale dzięki ciężkiej pracy stał się stoperem z prawdziwego zdarzenia. W meczu z Empoli młody Francuz przeżył prawdopodobnie najpiękniejszy dzień w karierze, zdobywając zwycięską bramkę dla Milanu.
Do Maignana, Kalulu i reszty bloku defensywnego Rossonerich ciężko się przyczepić. Niestety, im bliżej pola karnego rywala, tym sytuacja wygląda gorzej. O wiele, wiele gorzej.
Królestwo za napastnika – nieskuteczność piętą achillesową Milanu
Kiedy sprawdzamy klasyfikacje najlepszych strzelców Serie A w obecnym sezonie, można powiedzieć że widzimy odpowiednich ludzi w odpowiednim miejscu. Ciro Immobile, Dusan Vlahović, Giovanni Simeone.. klasyczni napastnicy, będący gwarancją ok. 20 bramek w sezonie. Jak na ich tle wypada ofensywa Milanu? Mówiąc krótko – fatalnie.
8 bramek. Taki wynik przez 32 kolejki osiągnęli Zlatan, Rafael Leao i Olivier Giroud, czyli najgroźniejsze armaty, jakimi dysponuje obecnie Milan. Średnia ćwierć bramki na mecz mówi sama za siebie. W Milanie nie ma aktualnie piłkarza, który jest w stanie wyczarować coś z niczego.
Olivier Giroud i Zlatan Ibrahimović to zawodnicy wielkiej klasy. Peselu jednak nie da się oszukać. Razem obaj panowie mają.. 75 lat. Ibrahimović w obecnym sezonie więcej czasu spędza w gabinetach lekarskich niż na boisku. Z kolei Giroud miał swój moment chwały w wygranym derbowym meczu z Interem (dwie bramki), jednak poza tym także nie spełnił pokładanych w nim oczekiwań. Klątwa numeru „9” w Milanie wciąż trwa. Trudno oprzeć się wrażeniu, że do jej przełamania potrzebny będzie zawodnik o podobnych umiejętnościach, ale jednak co najmniej kilka lat młodszy od Ibry i Giroud.
Portugalski huragan traci na sile
Rafael Leao to zdecydowanie najbardziej efektowny piłkarz Milanu. 8 bramek i 4 asysty w obecnym sezonie Serie A to całkiem niezły wynik jak na skrzydłowego. Przez długi czas Leao był niczym przycisk turbo w statycznej i dość przewidywalnej maszynie Stefano Piolego. Portugalczyk w momencie otrzymania piłki przyśpieszał akcje ofensywne Milanu, nie bojąc się dryblingów i pojedynków 1 na 1 z obrońcami rywali. Od czasu walki o miejsce w pierwszym składzie z Krzysztofem Piątkiem, Leao poczynił ogromny progres, nie tylko na boisku, ale też w sferze mentalnej.
Od pewnego czasu Portugalczyk jest jednak cieniem samego siebie. Łatwo przegrywa pojedynki z obrońcami, często szuka na siłę dryblingów, z których niewiele wynika. To sprawia, że Milan stracił swój podstawowy element zaskoczenia w ofensywie. Leao ostatnią bramkę zdobył 25 lutego w meczu przeciwko Udinese (1:1). Od tego czasu jego forma pikuje w dół, a wraz z nią forma strzelecka Milanu. W pięciu ostatnich spotkaniach Rossoneri nie stracili żadnej bramki, ale zdobyli zaledwie trzy. Czy taki balans może wystarczyć do wygrania Scudetto? Niekoniecznie.
Atak wygrywa mecze, obrona tytuły.. czy na pewno?
Po trzech kolejnych zwycięstwach 1:0 z Napoli, Empoli i Cagliari, fani Milanu mogli mieć nadzieję, że przy w miarę korzystnym terminarzu ten schemat będzie powtarzał się już do końca sezonu. Zdobyte po 11 latach Scudetto w pełni wynagrodziłoby kibicom oglądanie nudnych, ale wygranych jedną bramką spotkań. Niestety, każda seria musi się kiedyś skończyć.
4 kwietnia Milan zremisował bezbramkowo z Bologną. Rossoneri nie potrafili pokonać Łukasza Skorupskiego, choć oddali na jego bramkę PONAD 30 STRZAŁÓW. Nagle okazało się, że nawet przy takim oblężeniu zdobycie choćby jednej bramki może okazać się niewykonalne. W tym wypadku kibice mogli jeszcze zrzucić winę na brak szczęścia. Potem jednak przyszedł mecz z Torino, gdzie o żadnych wymówkach nie może być mowy.
Tak słabego Milanu nie widzieliśmy od dawna. Wolne, ospałe ataki. Rażąca niedokładność podań. Szczególnie mocno bolały oczy od gry Brahima Diaza i Alexisa Saelemakersa, którzy w ofensywie nie dawali swojemu zespołowi po prostu nic. Gdyby nie Mike Maignan i jego cudowne interwencje, Milan przegrałby ten mecz. Drugi bezbramkowy remis z rzędu wprawdzie pozwolił Milanowi pozostać na szczycie tabeli Serie A, ale teraz już nie wszystko zależy od nich.
Kto może zabrać Milanowi Scudetto?
Szybki rzut oka na tabelę i widzimy, że na 6 kolejek przed końcem rozgrywek w walce o Mistrzostwo Włoch pozostają 4 zespoły. Tak mówi tabela, nie wszyscy jednak patrzą tak optymistycznie. Trener Juventusu, Massimiliano Allegri, otwarcie mówi o tym, że jego zespół nie ma szans na Scudetto. Ktoś powie – minimalizm, ktoś inny stwierdzi – realne spojrzenie na aktualną sytuację. Być może jest to świadoma zagrywka, mająca na celu zdjęcie presji z zawodników. Tak czy inaczej, Juventusu w tej walce wciąż nie można lekceważyć.
Sporo do udowodnienia ma w tym sezonie Napoli. Po tym jak w poprzednim sezonie w ostatniej kolejce stracili szansę na występy w Lidze Mistrzów, podopieczni Luciano Spallettiego chcą zmazać plamę. Cel minimum został już prawie osiągnięty, 9 punktów przewagi nad piątą w tabeli Romą to bezpieczny dystans. W przyszłym sezonie zobaczymy Napoli w Champions League, nie ma co do tego żadnych wątpliwości. Czy jednak tą drużynę stać na Scudetto? Gdyby obrona Napoli prezentowała się choć w połowie tak dobrze jak linia ofensywna, byłby to główny kandydat do mistrzostwa. Ich szanse wciąż są spore, zwłaszcza przy kiepskiej formie Milanu. Pozostaje jednak jeszcze jeden, najgroźniejszy kandydat.
Czy Inter obroni tytuł?
W tej chwili podopieczni Simone Inzaghiego mają wszystko w swoich rękach. Strata dwóch punktów do Milanu i jeden mecz rozegrany mniej – matematyka jest tutaj prosta. Wydaje się, że Inter ma wszystkie karty w ręku aby drugi rok z rzędu zdobyć Scudetto. Skuteczny duet napastników Lautaro-Dżeko, genialny Nicolo Barella, nawet popełniający coraz mniej błędów Samir Handanović w bramce. Nerazzurrim też jednak zdarzają się wpadki, w marcu potrafili dwukrotnie zremisować z Fiorentiną i Torino. Mimo wszystko, w tej chwili to właśnie Inter jest głównym faworytem do zdobycia Scudetto, i jakiekolwiek inne rozstrzygnięcie na koniec sezonu będzie trzeba traktować w kategoriach niespodzianki.
Milan – perspektywy na końcówkę sezonu
Lazio, Fiorentina, Atalanta, Sassuolo.. między innymi z tymi drużynami będzie musiał zmierzyć się Milan. Terminarz Interu i Napoli wydaje się przy tym bułką z masłem. Rossoneri są w kryzysie, a limit błędów został już wyczerpany. Gdzie upatrywać nadziei?
Odpowiedź jest prosta: Mike Maignan. Z nim w bramce Milan nie powinien stracić wielu bramek. To jednak tylko połowa sukcesu. Ktoś te bramki dla Milanu musi też zacząć strzelać. Czy Olivier Giroud weźmie na swoje barki ten ciężar? A może tryb turbo ponownie odpali Rafael Leao? Jedno jest pewne: każdy z sześciu meczów które zostały Milanowi będzie jak finał. Czy cała ta historia zakończy się pierwszym od 11 lat Scudetto? Tego dowiemy się dopiero w maju.