W zasadzie o samej płycie napisał już każdy, kto miał to zrobić. Tak samo większość hip-hop head’ów (i nie tylko) zdążyła wrzucić ją na odsłuch i wyrobić sobie o niej własne zdanie. Nie będę więc tutaj opowiadał o swoich odczuciach co do albumu, a zrobię małe resume tego, co w ogóle zaszło przed, w trakcie, jak i po tym, gdy Donda ujrzała światło dzienne. Ponad miesiąc, od kiedy trafiło do nas 27 tracków od Westa, zdaje się być dobrym momentem na podsumowanie tego, co zaczęło się dziać w minione wakacje.
Promo run
Kilka odsłuchów (dokładnie to cztery, z czego trzy publiczne), DONDA STEM PLAYER – urządzenie do rozkładania dowolnej piosenki na ścieżki i remixowanie go, zamieszkanie w najdroższym pokoju na świecie (1 mln $ dziennie) w Mercedes-Benz Stadium mieszczącym się Atlancie, całodobowy stream z procesu powstawania albumu transmitowany w kilkudziesięciu lokalizacjach na świecie… generalnie – sporo tego. Co prawda przez lata Kanye zdążył przyzwyczaić wszystkich swoich obserwatorów do tego, że wokół premier jego albumów pojawia się wiele zmian i komplikacji, jednakże trzeba przyznać mu jedno. Wie, jak ukraść czas antenowy oraz zapełnić nagłówki serwisów muzycznych i nie tylko.
Podpalenie się fanów Ye nastąpiło pod koniec lipca, w momencie wypuszczenia nowej reklamy słuchawek Beats Studio Buds. W minutowym spocie promocyjnym z udziałem Sha’Carri Richardson usłyszeć mogliśmy pierwszy utwór z płyty – “No Child Left Behind”, a także przeczytać informację, że Donda pojawi się już dwa dni później, czyli 23 lipca. Jak udany był ten drop, każdy widział.
Posłuchajmy po raz pierwszy
Pierwsze publiczne listening party albumu odbyło się w Mercedes-Benz Stadium w Atlancie 22 lipca 2021. Dopiero rok po tym, kiedy informacja o nadchodzącym albumie, wraz z jego tracklistą opublikowana została przez Ye na Twitterze. Ogromne wydarzenie, na które przybyło kilkadziesiąt tysięcy osób miało zakończyć się premierą płyty, na którą fani czekali od marca 2020, a skończyło się… innym materiałem, niż ten zaprezentowany podczas prywatnego odsłuchu kilka dni wcześniej w Las Vegas.
W trakcie wydarzenia transmitowanego za pośrednictwem Apple Music usłyszeliśmy więc kilka niedokończonych kawałków oraz Kanye’ego przechadzającego się po białej posadzce i w zasadzie tyle. Po zakończeniu imprezy okazało się jednak, że West musi popracować nad materiałem, a premiera została przełożona na 5 sierpnia. I w ten sposób Ye, chcąc dopracować nowy materiał, zamiast wybrać sobie jakieś wygodne studio postanowił zamieszkać w pomieszczeniach stadionu w Atlancie, organizując sobie tam tymczasowe studio nagraniowe oraz miejsce do spania. A to wszystko w okazyjnej cenie – 1 miliona dolarów za dobę.
Posłuchajmy po raz drugi
W przeddzień drugiego publicznego odsłuchu zrealizowany został także 24 godzinny live z procesu powstawania płyty, który Kanye w większości.. przespał. I tak 5 sierpnia odbyło się drugie listening party Dondy. Tym razem raper do współpracy zaprosił The Weekend i Kida Cudiego, którzy dali gościnne występy, a o oprawę wydarzenia zadbał dyrektor kreatywny Balenciagi, Demna Gvasalia.
Tym razem zobaczyć można było więcej, ponieważ na płycie stadionu pojawiła się scenografia odwzorowująca pokój Kanye’ego na stadionie. Cała oprawa sprawiała wrażenie brudnej i surowej, a Ye powtarzał czynności, które oglądać mogliśmy na streamie. Pojawili się także statyści, a całe wydarzenie określone zostało przez Billboard jako połączenie teatru na żywo z elektryzującym koncertem hip-hopowym. Zwieńczeniem drugiego odsłuchu było wyniesienie artysty do nieba przy akompaniamencie “No Child Left Behind”.
Ok… chyba w końcu jest
W ten oto sposób, po drugim wydarzeniu premierowym fanom znów przyszło czekać (spoiler – na próżno) na premierę albumu. W międzyczasie pojawiła się jednak informacja o tym, że Donda ujrzy światło dzienne 3 września. Nowa data premiery oznaczała oczywiście kolejny, trzeci już odsłuch, tym razem finalnej wersji płyty. Wydarzenie, odmiennie od poprzednich, odbyło się na stadionie Soldier Field w Chicago 26 dnia sierpnia. Nie obyło się ono również bez niespodzianek oraz kontrowersji.
Scenografia przypominała dom, w którym wychował się twórca całego zamieszania mającego miejsce w ostatnich tygodniach, a scenariusz przedstawienia obejmował najważniejsze wydarzenia z życia Kanye’ego – w tym ślub z Kim Kardashian. Wśród gości specjalnych zaproszonych na wydarzenie w Chicago znaleźli się Marilyn Manson i DaBaby.
Wywołało to kontrowersje, ponieważ Manson kojarzony jest ostatnio z oskarżeń o przemoc seksualną, czego skutkiem jest spadek jego notowań w branży. DaBaby z kolei po serii kontrowersyjnych wypowiedzi na temat osób homoseksualnych stracił kilka kontraktów oraz został skreślony z line up’ów największych festiwali w Stanach Zjednoczonych. Na płycie znalazł się również Chris Brown, który wielokrotnie oskarżany był o przemoc domową.
Finalnie, Donda trafiła na streamingi 29 sierpnia, czyli chwilę wcześniej niż zapowiadana data premiery. Na sam koniec, w dniu wydania albumu na instagramie Kanye’ego Westa pojawiła się informacja, że wytwórnia Universal Music Group udostępniła Donde bez zgody rapera. Ponadto w dniu premiery (oraz jakiś czas po niej) zablokowany był utwór “Jail pt 2” z udziałem DaBaby, którego możliwość odsłuchu pojawiła się dopiero po jakimś czasie.
Donda w liczbach
Po odbytej niemalże trasie koncertowej złożonej z odsłuchów materiału, tygodniach budowania napięcia, mariażu mody i muzyki, a także innych zachowań, dzięki którym niektórzy określają Ye królem marketingu płyta w końcu wyszła. Za nią przyszły również efekty prac całego zespołu ludzi odpowiedzialnych za ten krążek. I zdecydowanie mogą oni być z niego zadowoleni. Jeśli chodzi o liczby, sukcesy zaczęły się już w trakcie odsłuchów. Jak wyliczył Complex, z samego rolloutu Donda Kanye West wygenerował prawie 13 milionów dolarów przychodu. W tej kwocie zawarte jest: 5,4 mln dolarów ze sprzedaży biletów na 2 imprezy odsłuchowe. 7 mln dolarów w sprzedaży towarów i 350 tys. dolarów w związku ze zwiększonymi przychodami z transmisji strumieniowych.
Drugi, istotniejszy sukces wiąże się z samym wydaniem płyty. Donda w ciągu pierwszego tygodnia sprzedała się w ilości 309 tys. kopii, zajmując tym samym #1 na liście Billboard 200. Dodatkowym osiągnięciem był najwyższy wynik sprzedaży z pierwszego tygodnia w 2021 roku. Trzeba tutaj zauważyć, że album puszczony został w niedzielę. Dało mu to ok. półtora dnia mniej naliczonego do first week’u, niż piątkowe premiery. Ponadto Ye stał się pierwszym artystą w XXI w., którego 10 albumów zadebiutowało na #1 tej listy. Tydzień później sprawy się lekko skomplikowały. Pojawił się Certified Lover Boy od Drake’a, który zdetronizował album Ye na liście Billboard 200, a także ustanowił nowy rekord sprzedaży w pierwszym tygodniu, osiągając wynik 613 tys. sprzedanych kopii. W trzecim tygodniu Donda sprzedała się w nakładzie 79 tys. egzemplarzy oraz zajmowała drugie miejsce na liście (529 kopii sprzedanych w 3 tyg.). Na chwilę obecną (Week of October 9, 2021) zajmuje ona 4 miejsce po pięciu tygodniach pobytu w zestawieniu, notując wzrost o jedną pozycję względem tygodnia ubiegłego.
Oceny końcowe
Oczekiwania co do najnowszego albumu Kanye’ego Westa były duże, nawet bardzo duże, co specjalnie nikogo nie dziwiło. Pędzący i pełen kontrowersji promo run, liczne odsłuchy, odkładana w czasie premiera, Donda Stem Player, budowanie napięcia i mieszkanie na stadionie. Wow, ok, to niby mógł zrobić każdy ale chyba nikogo nie dziwi, że zrobił to akurat Ye.
Po kilku odsłuchach, setkach recenzji i materiałów zawierających nazwę Donda, jak i opadnięciu całego szumu ukazał się nam solidny krążek, przepełniony gościnkami od największych gwiazd, nie tylko ze świata rapu. Donda przez jednych uważana jest za najlepszy materiał od czasu “My Beautiful Dark Twisted Fantasy” z 2010, przez innych za taki średni raczej, aczkolwiek dający się posłuchać materiał. Niemniej, sumując odsłuchy, przychody z płyty i cały rozgłos wokół najnowszego krążka Kanye’ego Westa można powiedzieć jedno – 13 to na pewno nie jest pechowa liczba dla Ye. Sukces płyty (a nawet pasmo sukcesów) tylko potwierdza jego pozycję jako super gwiazdy XXI wieku.