Układ sił oraz sytuacja przed wyścigiem
Jako że wyścig, o którym dziś porozmawiamy wydarzył się niedawno, to pewnie większość fanów pamięta kto walczył wtedy z kim. Jednak dla tych nowszych kibiców królowej motorsportu lepiej ten aspekt przypomnieć. Przed GP Abu Dhabi, czyli ostatnim wyścigiem sezonu 2021, Max Verstappen oraz Lewis Hamilton mieli tyle samo punktów, więc walka o mistrzowski tytuł zapowiadała się epicko. Na kolejnych miejscach znajdowali się „wingmani” predendentów do mistrzowskiego tytułu – Valtteri Bottas oraz Sergio Perez.W tak zwanej F1.5 (żartobliwie nazwanej walce w środku stawki) byliśmy świadkami pojedynku Charlesa Leclerca, Carlosa Sainza oraz Lando Norrisa o P5 w ostatecznej klasyfikacji. Dalsza część stawki traciła już więcej do przed chwilą wspomnianych kierowców. Alpine, Alpha Tauri, Aston Martin, Alfa Romeo, Williams oraz Haas – w takiej kolejności prezentował się układ sił kolejnych zespołów. Znając już osiągi danych teamów pod koniec 2021, możemy przenieść się do upalnego Abu Dhabi, gdzie odbył się finał zeszłego sezonu.
Kwalifikacje
Wszystkie oczy fanów F1 były skupione na rywalizacji Verstappena z Hamiltonem. Zapowiadało się na najlepszą walkę o tytuł od lat. W pierwszych 2 segmentach kwalifikacji obaj kierowcy walczący o tytuł jechali równym tempem. Ciężko było wydedukować, który ma większe szanse na pole position. Rozpoczęło się Q3, najważniejsza część czasówki. Po pierwszych przejazdach Lewis i Max ponownie pojechali niemalże identyczne okrążenia. Presję ostatniej próby lepiej wytrzymał jednak kierowca Red Bulla. Verstappen wykonał świetne okrążenie i pierwszy raz podczas całego weekendu wyraźnie odskoczył Hamiltonowi. Niderlandczyk wywalczył pole position, więc sytuacja dla Mercedesa zaczęła się komplikować.
Wyścig
W niedzielne popołudnie przed GP Abu Dhabi oczy wszystkich fanów F1 były zwrócone na pojedynek Lewisa Hamiltona oraz Maxa Verstappena. Oboje startowali z pierwszych dwóch miejsc. 5 czerwonych świateł zgasło i ostatni wyścig sezonu 2021 ruszył! Kierowca Mercedesa zaliczył lepszy start od swojego rywala, dzięki czemu bez problemu objął prowadzenie po pierwszym zakręcie. Verstappen podążał za nim jak cień, aż w pewnym momencie postanowił wykonać ryzykowny atak do zakrętu 6. Kierowca Red Bulla zmieścił się w torze, jednak Hamilton chcąc uniknąć potencjalnej kolizji ściął zakręt, przez co zbudował sobie przewagę. Każdy myślał, że Brytyjczyk będzie musiał oddać pozycję, jednak stało się inaczej. Sędziowie podjęli kontrowersyjną decyzję o nie prowadzeniu dalszego śledztwa, więc Hamilton zyskał około 2 sekundy.
Perez i Latifi – bohaterowie drugiego planu
Jak się okazało wraz z dalszym przebiegiem wyścigu, Mercedes miał o wiele lepsze tempo wyścigowe. Max musiał zaryzykować, więc zjechał dość szybko do alei serwisowej na zmianę opon. Lewis postanowił nie ryzykować podcinki ze strony rywala, więc również błyskawicznie pojawił się u mechaników. Wtedy do walki obu mistrzowskich predendentów włączył się teammate Verstappena – Sergio Perez. Meksykanin został na torze i zwolnił tempo, aby Hamilton go dogonił. Wtedy drugi kierowca Red Bulla w fenomenalny sposób blokował go, dzięki czemu Max zniwelował całą stratę.
W Verstappena wstąpiła nowa nadzieja, jednak został on szybko sprowadzony na ziemię. Hamilton ponownie wykazał się świetnym tempem wyścigowym, dzięki czemu zbudował sobie kilkunastosekundową przewagę. Przejdźmy teraz do okrążenia 52. Właśnie wtedy Nicholas Latifi rozbił swój bolid. Bolid Williamsa w barierze wywołał neutralizację. Jak się okazało, miało to decydujący wpływ na rozstrzygnięcie tego wyścigu. Lewis przejechał już wjazd do boxu, więc nie mógł zmienić opon. Za to Max znalazł się w idealnym miejscu, w idealnym czasie. Kierowca Red Bulla zjechał do aleji serwisowej i założył świeży komplet miękkich opon. Kiedy obaj predendenci do mistrzowskiego tytułu znaleźli się obok siebie, wszystko wskazywało na to, że Verstappen wykorzysta lepsze ogumienie i wyprzedzi Hamiltona.
Szalona końcówka
Wtedy jednak FIA ponownie wtrąciło swoje 3 grosze. Pierw złamali swój własny regulamin, ponieważ nie pozwolili oddublować się kierowcom, którzy tracili ponad okrążenie do liderów. Po 2 okrążeniach i błaganiach zarządu Red Bulla decyzja została zmieniona. Niezły chaos, prawda? Na dodatek zaczęły się wątpliwości, czy wyścig zostanie wzniowiony, ponieważ prace nad uprzątnięciem bolidu Latifiego nie posuwały się do przodu. W pewnym momencie, na 1 okrążenie przed końcem wyścigu dostaliśmy komunikat – zostanie rozegrane jeszcze jedno kółko. Mieliśmy niewiele ponad 5 kilometrów jazdy. Lewis Hamilton na prowadzeniu, jednak na starych, twardych oponach. Tuż za jego plecami, walczący o pierwszy tytuł w karierze Max Verstappen, na świeżej, miękkiej mieszance. Rozpoczęła się walka. Kierowca Red Bulla miał znacznie lepsze tempo. Niderlandczyk wyczekał Lewisa i w zakręcie numer 5 świetnie zaatakował. Hamilton nie miał już czym odpowiedzieć. Max Verstappen po raz pierwszy w karierze został mistrzem świata Formuły 1. Z pozostałych roztrzygnięć, Mercedes zapewnił sobie mistrzostwo konstruktorów, choć na pewno nie było ono tak szczęśliwe jak w poprzednich latach, gdy mistrzem świata zostawał Hamilton.
Nasza opinia
Bez dwóch zdań była to jedna z większych, o ile nie największa kontrowersja w historii Formuły 1. Na pewno ogromny wpływ na taki przebieg wyścigu miały chaotyczne decyzje sędziów. Już przed finałem sezonu było wiadomo, że którykolwiek z nich nie wygra, będzie to zasłużony tytuł. Definitywnie na wygraną w tym wyścigu zasłużył bardziej Lewis, jednak nie lada wyzwaniem jest określić, który z nich był lepszy na przestrzeni całego sezonu. Ogromne gratulacje dla Maxa Verstappena za zdobyty tytuł oraz dla Lewisa Hamiltona za świetny sezon i przyjęcie porażki z godnością. Pomimo tegorocznych problemów Mercedesa liczymy, że kiedyś zobaczymy jeszcze walkę tych dwóch niesamowitych kierowców.