Złota era MMA
MMA to sport rozwijający się niezwykle szybko. Najlepsi w tej dyscyplinie stają się istnymi gwiazdami znanymi nie tylko wśród fanów. Rozwój ten jest podyktowany nie tylko zainteresowaniem nowych osób, czy to zwykłym oglądaniem gal i śledzeniem wyników, czy rozpoczęciem treningów, ale również powstawaniem nowych federacji. W Polsce również możemy zaobserwować to widowisko. Kluby związane z tym sportem zyskują coraz więcej ludzi do trenowania, którzy następnie stając się zawodnikami MMA szukają federacji i gal do pokazania się szerszej publiczności. Najnowszym przykładem m.in. jest federacja Malika Montany High League. Misja organizacji wydaje się być jasna. Przyciągnąć widownię i dać im dobre widowisko. Problem w tym, że federacja federacji nierówna.
Federacje MMA w Polsce
Na polskiej scenie MMA zdążyły już wyrobić się marki, z którymi nie sposób konkurować. To jasne, że na pytanie o największą organizację w Polsce wszyscy opowiedzą: KSW. Sami właściciele śmiało nazywają się największą federacją w Europie. Do tej pory wszystkie inne, które powstały w Polsce próbują gonić dziecko Macieja Kawulskiego i Martina Lewandowskiego. Nawet mimo, często bardziej widowiskowych walk, czy ciekawszych zestawień nie są w stanie nawet na chwilę zbliżyć się do polskiego giganta. Wielokrotnie, czy to fani, czy właściciele nie mówią już nawet NAJWIĘKSZA federacja w Polsce, ale NAJLEPSZA. W gruncie rzeczy, to bardzo podobne zwroty, ale czy na pewno? Zdecydowałem się na napisanie tego tekstu, gdyż jestem zdania, że w tak złej sytuacji wizerunkowej, KSW nie było nigdy. No dobrze, ale czy nawet mimo kryzysu ktoś może ich pozbawić tronu? Czy ich pozycja jest zagrożona? Uważam, że tak.
FAME MMA podmuchem świeżości
Internauci wciąż kłócą się o słuszność pewnych spraw, podważając często ewoluowanie pewnych spraw i sprowadzanie wszystkiego o regresu. Cały czas wiele osób żyje w myśl przekonania „Kiedyś to było, teraz to nie ma”. I tak o to codziennie możemy znaleźć dyskusję związaną z tym, czy dzisiejszy rap jest jeszcze rapem, lub czy dzisiejsza koszykówka, to karykatura tej sprzed 30 lat. To samo dotyczy MMA. Tym wstępem chciałbym nawiązać do Fame MMA, bo to ta właśnie federacja będzie jednym z dwóch głównych bohaterów tego tekstu.
Początkowo niemal wszyscy fani MMA zgadzali się, co do faktu, że „MMA” w ich nazwie, to zwykła przekora lub ruch marketingowy. Od powstania jednak minie zaraz 3 lata i 9 gal. Nie można nikomu narzucić światopoglądu i patrzenia na pewne sprawy, w sposób jaki sami sobie wykreowaliśmy. Czysto obiektywnie, uważam jednak, że FAME to już MMA i to właśnie oni zagrażają KSW najbardziej. No dobrze, ale zaraz zaraz. Jak porównać dwie organizacje, kiedy w jeden biją się sportowcy, a w drugiej celebryci, zwani po prostu Freakami? Nie jest to łatwe zadanie, ale chciałbym przeprowadzić analizę porównawczą obu federacji, dlatego artykuł rozbity będzie na kilka akapitów. Zacznijmy od tego, co najbardziej oczywiste w kwestii oglądania gali, czyli…
Transmisje KSW
W przypadku KSW koszt PPV to 40 zł. W ramach tego otrzymujemy dostęp do transmisji na żywo, a jej zapis widnieje na koncie przez 48 godzin. Ta cena jest aktualnie najwyższą wśród polskich organizacji MMA. Od dłuższego czasu fani dyskutują na temat słuszności tej ceny. Poniekąd kibice KSW przyzwyczaili się do niej, ponieważ już od wielu lat pozostaje ona niezmienna. Staje się ona obiektem kontemplacji, gdy gala, której dotyczy, nie przyciąga widzów. Umówmy się. Nie wszystkie eventy są tak samo interesujące i elektryzujące.
Podczas gdy w karcie walk znajduje się np.: 8 walk i tylko 2-3 z nich zawierają czołowych zawodników, czy twarze federacji, to wówczas ma ona mniejszą siłę przebicie jak te błyszczące światłem natłoku gwiazd. Organizatorzy wydarzenia doskonale zdają sobie sprawę z tego, które walki są bardziej interesujące od pozostałych. Aktualnie, gdy organizacji jest coraz więcej i koszta związane ze śledzeniem wszystkich rosną, KSW powinno obniżyć cenę PPV lub dostosowywać ją do atrakcyjności gali. 40 zł to nie jest oczywiście potężna kwota, ciężka do pozyskania, jednak w dzisiejszych czasach społeczeństwo liczy już każdy grosz. Coraz częściej dyskusje się o wątpliwej jakości dobrze przeciwników dla Polaków, czy promowaniu starszych, ale o tym za chwilę.
Transmisje Fame MMA
Jak to wygląda w przypadku FAME MMA? Cena jest sporo niższa. Widz w kwocie o 15 zł niższej otrzymuje technicznie to samo. Transmisja na żywo oraz jej zapis dostępny przez 48 godzin. Do tego jest możliwość zmiany komentarza gali na „Loże Szyderców”. Jest to specjalnie przygotowane studio, które w trakcie walk komentuje je w prześmiewczy sposób. Płacąc 5 zł więcej pakiet jest rozbudowany o transmisję w jakości HD, jej zapis przez 7 dni, dostęp do poprzednich edycji wydarzeń, materiały zza kulis oraz wywiady.
Karty walk zawierają przeważnie 8-9 pojedynków. Tam o zainteresowaniu rywalizacjami decydują głównie rozmiary fanbasów poszczególnych zawodników, więc ma to największy wpływ na sprzedaż PPV. W FAME MMA poza starciami układanymi drogą drabinek lub tymi narodzonymi na drodze konfliktu podczas transmisji odbywają się koncerty, czy pokazy. Dla wielu to element kompletnie zbędny i niesłużący niczemu konkretnemu, ale to czego miłe uatrakcyjnienie gali. Zwłaszcza dla młodszej części widowni, której jest tam jednak większość. Całościowa ta otoczka sprawia, że to po prostu barwne show, nie tylko dla fanów tego sportu. W kwestii transmisji na Fame MMA wylewa się największe wiadro krytyki.
Problemy techniczne transmisji Fame MMA
Nie chodzi tutaj o samo show, walki, czy o oprawę, a o jej jakość. Często problemy z odbiorem, błędy w logowaniu dla użytkowników platformy przerwy w nadawaniu. To zdecydowanie zniechęca fanów do wykupowania kolejnych gal. Nie były to jednorazowe incydenty. Nazywając się największą freakową organizacją w Europie nie ma się prawa popełniać takich błędów. To wpływa zdecydowanie wpływa na odbiór. Jeżeli organizacja nie poprawi tak istotnego elementu tworzenia eventu, to w przyszłości możemy spodziewać się spadku zainteresowania zakupem PPV przez kibiców.
Roster w KSW
KSW to pełnoprawna federacja z krwi i kości. Są pasy, są mistrzowie, więc i są dywizje. Niestety tylko w teorii. Jednym z największych problemów tej organizacji to brak stabilności rosteru. Stałych, regularnie walczących zawodników nie jest dużo. Niemalże na każdej gali wystąpią nowe twarze, które zaliczają jednorazowe występy. Fani MMA zarzucają federacji sprowadzanie takich zawodników tylko po to, by wypromować tych polskich. KSW musi kreować nowe gwiazdy, ponieważ te aktualne starzeją się lub zaliczają spadek formy. To wszystko sprawia, że zawodnicy stale występujący w tej organizacji biegają między dywizjami.
Niektóre mistrzostwa czekają na obronę długie miesiące, które czasem zamieniają się w lata. Organizatorzy dumnie nazywają się konkurencją dla UFC powtarzając, że byli zawodnicy największej federacji na świecie ich nie interesują. To wszystko po to, by kilka miesięcy później dołączył do nich wojownik, który w przeszłości bił się właśnie w UFC. Taka osoba często pokonuje wszystkich zawodników w swojej dywizji, a sięgając po pas, udanie go broni i pozostawia na głowie właścicieli problem z dobraniem rywali. Następnie pojawia się zagwozdka z zestawieniem go z kimkolwiek i tak dywizja obumiera. Dywizje są tak słabo obsadzone, że ciężko obserwować rozwój i wspinaczkę na szczyt więcej niż jednego zawodnika. Reszta po prostu pokonuje się nawzajem.
Roster w FAME MMA
W FAME MMA prawie zawsze wszystko zaczyna się od konfliktu. Spotykają się dwie osoby, które nie pałają do siebie sympatią. Na konferencji obrażają się nie szczędząc słów, chwalą się osiągnięciami i doświadczeniem w zakresie MMA, wychodzą na ringu, biją się i jeden z nich wygrywa. Co dalej? Przeważnie któryś z nich, a czasem dwójka, łapią bakcyla i pociąg do tego sportu i kontynuują karierę w Fame. Organizacja wprowadziła już kilka pasów mistrzowskich i powoli tworzy się zarys drabinek. Gdy zawodnik nie szuka już konfliktów i sztucznie pompowanych rywalizacji rozgląda się właśnie za tym trofeum. Aktualnie możemy zauważyć coraz większą chęć zawodników do szlifowania swoich umiejętności i udowodnienia wzrostu poziomu. Jest to również widocznie w trakcie gal. Oczywiście. Większość walk to nie jest MMA na poziomie wspomnianego KSW.
Poziom walk FAME MMA vs KSW
Fani często czepiają się tego, że FAME MMA nie powinno być stawiane na tym samym poziomie, co inne profesjonalne federacje. Nie możemy jednak pominąć faktu, że część z występujących brak osób przejawia spore umiejętności. Coraz częściej w trakcie wydarzenia zdarzają się walki, które zaskakują wysokim poziomem. Działa to na zasadzie kuli śnieżnej. Jeżeli zawodnik poświęca dużo czasu na treningi, jego poziom wzrasta, staje się lepszy od reszty, to wiadomo, że inni chcą go gonić.
Ciężko cokolwiek jeszcze powiedzieć o stabilności ich rosteru. Dla wielu zawodników była to, jak na razie, jednorazowa przygoda. Właściciele jednak nie wychwalają w niebiosa zawodnika zaraz po zakontraktowaniu pod kątem umiejętności. Przeważnie skupia się to na jego opisaniu i tyle. Póki co, to działa!
Wyjście przed szereg w MMA
Prawdopodobnie, gdyby nie KSW o freakfightach nie mówiłoby się tak głośno. Największa polska federacja MMA jako pierwsza organizowała tego typu walki na dużą skalę. Gdy już brali celebrytów, to byli to ludzie z czołówki showbiznesu. Przekładało się to na rozgłos i sprzedaż gali. Oczywiście, krytyka wylewała się na nich za to z każdej strony. Zarzucano im odejście od sportu, brak szacunku dla profesjonalnych zawodników, pazerność na pieniądze i tak dalej. Mimo wszystko nie taki diabeł straszny jak go malują.
Na takich posunięciach zyskiwali niemal wszyscy. Galą interesowało się więcej osób, dzięki czemu pieniędzy ze sprzedaży transmisji było więcej. To przekładało się na większe możliwości pod kątem zakontraktowania nowych zawodników, czy wyższe wypłaty dla czołówki federacji. Można było robić wszystko z większym rozmachem i organizować galę częściej. Wbrew temu, co mówiono podczas takich wydarzeń, KSW zachowywało umiar. Eventy były obsadzane zawodnikami z krwi i kości, walk na sportowym poziomie nie brakowało w ciągu wieczora, a jeden freakowy pojedynek nikomu krzywdy nie zrobił. Jasne, gdy przychodzący znienacka celebryta, od razu idzie do Main Eventu lub jest w karcie wyżej niż pojedynek mistrzowski wówczas można mówić o złych decyzjach. Na szczęście Lewandowski i Kawulski potrafią czasem wyciągać błędy. Dzięki temu, że odważyli się być pierwsi i wprowadzili coś nowego jak na swoje czasu, to później zaowocowało znacznym rozwojem. Kontrowersyjną decyzję przyniosły efekty.
Początki Fame MMA
Prawdopodobnie, gdyby nie oni, nie powstałoby FAME MMA. Tutaj można tę historię obrócić. Organizacja od początku słynie z freakowych starć i to ona wyniosły ją na aktualną pozycję. Od początku organizatorzy chętnie poruszają temat “sportowych walk”. Często, gdy spotykało się mniej znanych influencerów, ale ze sporym zapleczem w sportach walki od początku z dużą nadzieją mówiono o wysokim poziomie starcia. Każdą galę napędzały konflikty i zasięgi występujących tam gwiazd. Sam koncept zestawiania wyłącznie freaków był bardzo świeży jak na standardy światowe.
Walki celebrytów – Fame MMA prekursorem?
Są pierwszą federacją na świecie, która zdecydowała się postawić na walki celebrytów. Po jakimś czasie wokół organizacji zaczęło się pojawiać coraz więcej prawdziwych, zawodowych sportowców. Na konferencjach i innych wydarzeniach mogliśmy zauważyć zawodników czołowych polskich wojowników z największych organizacji. Głównie pojawiali się w roli trenerów oraz sztabów szkoleniowych. To był już krok ku zmianie, zmianie która nadeszła. Na gali Fame MMA 10 w walce wieczoru ujrzymy starcie, w którym wystąpi Norman Parke. Jest to osoba, której MMA nie trzeba przestawiać. Jedno z najgłośniejszych nazwisk związanych z tym sportem w Polsce.
Norman Parke FAME MMA 10
Jest to pierwszy przypadek w historii Fame MMA, kiedy zawodnik z krwi i kości będzie uczestniczył w ich walce. Mówiło się już o tym od dłuższego czasu. Zmiana kierunku była nieunikniona. To może zwiastować rewolucję na taką skalę, jaką zauważyć mogliśmy w przypadku KSW. O tym, że freakowa federacja jest w stanie wypłacać większe wynagrodzenia wiadomo już od dawna. Był to temat wielu dyskusji, w których swoje niezadowolenie przejawiali zawodowcy. Norman Parke może przetrzeć szlaki dla kolegów i koleżanek z branży.
Kiedy osoba, trenująca sporty walki niemalże całe życie, czyniąca z tego pełnoprawny zawód i odnosząca w nim sukcesy jest w stanie kontynuować go za większe pieniądze, to zmiana organizacji może być już bliższa realizacji. Za jakiś czas możemy być świadkami gali, której karta podzielona jest pół na pół pod względem występów freakowych oraz profesjonalnych. To będzie swoisty przełom w ten branży. Dodatkowo obecność profesjonalistów wpłynie pozytywnie na jakość przyszłych starć. Roster będzie bardziej rozbudowany, influencerzy będą wręcz zmuszeni do poprawy umiejętności, jeżeli wciąż będą chcieli konkurować z resztą na równym poziomie. Być może taki przełom jest już bliżej niż dalej.
Rywalizacja Fame MMA i KSW
Jasne, wciąż fani pozostaną sceptycznie, co do porównania tych dwóch organizacji. Musimy jednak przyjąć jedno. Dla KSW Fame MMA jest jedyną aktualną konkurencją. Tak jak Konfrontacja Sztuk Walki jest nie do dogonienia przez resztę sportowych organizacji, tak Fame nie pobije żadna nowa freakowa. W momencie, gdy obie grupy są najlepsze w swojej płaszczyźnie jasne jest, że muszą konkurować ze sobą. Generują największe zainteresowanie, sprzedaż PPV oraz szum na rynku. Fame MMA podpisując Normana Parke wypowiada wręcz otwartą wojnę z konkurentem.
Teraz bardzo dużo będzie zależało od zawodników. Każdy kolejny nowy profesjonalista zmieniajacy barwy organizacji będzie dawał wyraźny sygnał reszcie sceny. W dzisiejszych czasach pieniądze decydują niemalże o wszystkim. To właśnie one mogą spowodować spore zmiany w przynależności zawodników do danych federacji. Zapowiadają się bardzo ciekawe miesiące. Zarządy obu grup muszą je przepracować najlepiej jak potrafią.