Pozytywy i sensacje Formuły 1 sezonu 2020
Szansa George’a Russella w Mercedesie
Z pewnością jednym z najważniejszych wydarzeń sezonu był moment, w którym Formuła 1 wyhamowała po ogłoszeniu informacji, że mistrz świata Lewis Hamilton otrzymał pozytywny wynik testu na koronawirusa. Zaczęto spekulować, kto zastąpi lidera Mercedesa. Naturalnym wyborem był Stoffel Vandoorne, który w zespole z Brackey jest rezerwowym. Wybór padł jednak na juniora Mercedesa, którym jest George Russel – obecny kierowcy Williamsa. Szansę wykorzystał w 100% jednakże, przez błędy w komunikacji radiowej mechanicy zaprzepaścili szansę na podwójne podium Mercedesa i pierwsze zwycięstwo młodego Brytyjczyka w Grand Prix Sakhiru. Na osłodę Russell zdobył najszybsze okrążenie w wyścigu i cenne 3 punkty. Brytyjczyk udowodnił, że w przyszłości będzie idealną opcją dla stajni Mercedesa.
Powrót Nico Hulkenberga
On wrócił! I pokazał się z bardzo dobrej strony, zarówno podczas obu wyścigów w Wielkiej Brytanii jak i podczas GP Eiffel. Podczas pierwszego i drugiego wyścigu zastąpił Sergio Pereza i w kwalifikacjach zakończył odpowiednio na P13 oraz na fantastycznym P3. Natomiast w pierwszym wyścigu nie dopisało mu szczęście, gdyż musiał wycofać się z rywalizacji z powodu awarii sprzęgła. W drugim wyścigu popularny Hulk zajął 7 miejsce i zdobył 6 punktów do swojego dorobku. Jego trzeci wyścig w F1 w sezonie odbył się podczas GP Eiffel, na którym zastąpił w ekspresowym tempie Lance’a Strolla. Niestety ten weekend wyścigowy zaczął się dla Niemca fatalnie, ponieważ kwalifikacje zakończył w Q1 i to na szarym końcu. Mówi się, że nieważne jak się zaczyna, ważne jak się kończy i Nico to doskonale wie. W wyścigu był w stanie awansować o 12 pozycji i wywalczyć 4 punkty za zdobycie 8 miejsca. Niko Hulkenberg to kierowca niespełniony. Nigdy nie stał na podium, ale mimo tego ludzie go uwielbiają i tęsknią za nim w F1. Niko zasłużyłeś na ten epizod w sezonie 2020!
Pietro Fittipaldi i Jack Aitken – debiuty talentów F1
Zespół Haas był zmuszony do zastąpienia Romaina Grosjeana, który nie był w stanie wsiąść z powrotem do bolidu w skutek strasznego wypadku podczas GP Sakhiru, zatem Haas zastąpił sympatycznego francuza swoim kierowcą rezerwowym, którym był Pietro fittipaldi. Natomiast Williams musiał zastąpić George’a Russella wypożyczonego do Mercedesa Jack’iem Aitkenem, kierowcą F2. Cieszy fakt, że mogliśmy popatrzeć na nowych kierowców w stawce, jednakże łatwo można było się spodziewać, że nie zaskoczą tylko zajmą miejsca w końcu stawki ze względu na słabe bolidy oraz brak obeznania z rywalizacją w F1.
Daniel Ricciardo pijący z buta
Daniel Ricciardo czekał przeszło 2 lata na powrót na podium w F1. Jego pierwszy sezon w Renault nie był porywający. Było to spowodowane zmianą bolidu, który był znacznie słabszy niż bolid jego poprzedniego pracodawcy – Red Bulla. Jednakże w sezonie 2020, Renault skonstruowało solidny bolid, który pozwolił Danielowi wrócić na podium podczas GP Eifel. Oznacza to, że Daniel wygrał zakład z Cyrilem, który polegał na tym, że Szef Australijczyka zrobi sobie tatuaż jeśli Daniel Ricciardo stanie na podium. Nie raz, a dwa razy Ricciardo zameldował się na pudle. Drugi raz udało mu się to osiągnąć podczas GP Emilia Romagna, gdzie na podium nie mogło zabraknąć jego słynnej celebracji sukcesu jakim jest… wypicie szampana z buta, w którym jeździł w wyścigu. Udało mu się przekonać do tego również Lewisa Hamiltona. Jednakże było widać po minie Brytyjczyka, że mu nie smakowało. W sezonie 2020 popularny Honey Badger udowodnił, że jest jednym z najlepszych kierowców w stawce i jego przejście do Mclarena było w mojej ocenie dobrą decyzją.
Wyrównany środek stawki F1
Cudownie oglądało się walkę ekip z miejsc P3-P5 w klasyfikacji konstruktorów, praktycznie do ostatniego Grand Prix nie wiedzieliśmy, kto zajmie 3 miejsce w klasyfikacji. Ostatecznie padło ono łupem Mclarena, ekipy, która prezentowała najbardziej równy poziom przez cały sezon. Zawirowania z ujemnymi punktami, awarie kierowców oraz gorsze występy Lance’a Strolla sprawiły, że Racing Point skończył sezon na P4. Natomiast Renault dowodzące przez Cyrila Abideboula pokazało, że są na fali wznoszącej i podia jak najbardziej im się należały. Klasycznie zabrakło szczęścia, Daniel Ricciardo robił co mógł i miejsce P5 jest jak najbardziej zasłużone, ale lekki niedosyt pozostał.
Zwycięstwo Sergio Pereza
10 lat długich lat musiał czekać Sergio Perez na swoje pierwsze zwycięstwo w F1. Do tej pory Meksykanin stał na podium 9 razy i ani razu nie wygrał, aż do przedostatniej rundy mistrzostw świata kierowców podczas GP Sakhir. Należy dodać, że gdyby nie błędy Mercedesa podczas pit stopów oraz przebita opona w samochodzie George’a Russella, popularny Checo dojechałby do mety drugi, ale przyznam średnio mnie to obchodzi. Perez zasłużył na to zwycięstwo swoją postawą i ciężką pracą, którą wykonywał podczas tego sezonu pomimo, że został zwolniony z Racing Point. Mógł się obrazić, mógł się nie starać, ale on do końca sezonu dawał zespołowi jak najwięcej tylko mógł. Jego charyzma pozwoliła mu dostać angaż w ekipie Red bulla, gdzie zastąpi Alexandra Albona. Zatem nadchodzący sezon w wykonaniu Sergio Pereza może być jeszcze bardziej pasjonujący.
Różowy Mercedes, czyli kosmiczny Racing Point
Zespół Racing Point (wcześniej Force India) od dłuższego czasu współpracuje z fabrycznym zespołem Mercedesa. Po przejęciu Force India przez Lawrence’a Strolla, Kanadyjczyk jeszcze bardziej rozszerzył współpracę z Toto Wolfem. I właśnie w sezonie 2020 wszyscy doznali szoku. Pojawił się różowy mercedes, nazwa ta jest nieprzypadkowa, ponieważ najnowszy bolid Racing Point był praktycznie kopią zespołu z Brackley. Wywołało to duże poruszenie w padoku. Osiągi zespołu Strolla powędrowały w górę i zaczęto siać domysły, że bolid nie jest do końca legalny. Kilka zespołów zgłosiło swój protest do FIA w związku z konstrukcją Racing Point. Bo miesiącu śledztwa werdykt zapadł. FIA stwierdziła, że kanały dolotowe w różowym mercedesie są nielegalne, gdyż ekipa z Silverstone w pełni wykorzystała gotowy projekt mercedesa, a jak wiemy, takie zagrywki nie są legalne. W konsekwencji Racing Point otrzymał karę w wysokości 400 tys dolarów oraz odebraniu ekipie 15 punktów w klasyfikacji konstruktorów. Można twierdzić, że jest to zwykła reprymenda i nie dziwię się, że decyzja nie spodobała się m.in. Renault oraz Mclarenowi. Jednakże, FIA chciała uniknąć afery, która mogłaby pociągnąć za sobą ogrom konsekwencji. W nadchodzącym sezonie Racing Point stanie się Aston Martinem i dalej będzie współpracował z mercedesem. Oznacza to, że mogą wybuchnąć kolejne konsekwencje, ale twierdzę, że Lawrence Stroll i jego zespół będą bardziej „ostrożni”.
Zwycięstwo Pierre’a Gasly’ego
Dzięki wypadkom na torze, karze czasowej Hamiltona, czerwonej fladze i restarcie wyścigu na 28 okrążeniu podczas GP Włoch na torze Monza dostaliśmy podium, którego nikt by u bukmachera nie obstawił. Trzecie miejsce przypadło Lance’owi Strollowi, który nie zmienił opon podczas pierwszej neutralizacji, co pomogło mu w osiągnięciu tego sukcesu. Drugie miejsce zdobył Carlos Sainz z Mclarena, który praktycznie od początku wyścigu jechał drugi, a pierwsze miejsce przegrał o włos więc z pewnością był lekko rozczarowany. Natomiast swoje pierwsze zwycięstwo w królewskiej kategorii wyścigów przypadło do francuskiego kierowcy Alpha Tauri – Pierre’a Gasly’ego. Dzięki dobrej strategii, odrobinie szczęścia Francuz wygrał swój pierwszy wyścig w karierze. Oprócz tego jest pierwszym od 24 lat kierowcą z kraju znad Sekwany, który wygrał wyścig. Victoria Pierre’a Gasly’ego pokazuje, że nawet w mniej konkurencyjnym bolidzie można wygrać. Aż przypomina się rok 2008, kiedy dla Torro Rosso zwyciężył Sebastian Vettel, był to początek pięknej historii. Zatem czy Pierre’a spotka w przyszłości podobny los? Nie pogniewałbym się.
Rekord Lewisa Hamiltona
Rekord Schumachera zdobyty! Nieosiągalny wynik 91 zwycięstw w F1 oraz liczba 7 tytułów mistrzowskich padło łupem 7-krotnego (już) mistrza świata Brytyjczyka Lewisa Hamiltona, którego licznik po sezonie zatrzymał się na 95 zwycięstwach. Brzmi to niesamowicie, a jak dodamy do tego 98 Pole Position w przeciągu całej kariery, to nie możemy podważyć wielkości zawodnika z numerem 44. Lewis wciąż jest głodny sukcesów i twierdzę, że w nadchodzącym sezonie na pewno jeszcze bardziej podkręci swój rekord.
Tureckie lodowisko
Absolutnie nikt nie spodziewał się, że weekend wyścigowy w Turcji zapewni ogrom niespodziewanych wydarzeń. Nawierzchnia na Istanbul Park została wymieniona, przez co bolidy zarówno na suchym, jak i na mokrym torze miały duży problem z osiągnięciem zadowalającej przyczepności. Wielu kierowców porównało jazdę bolidem do jazdy po lodzie. W sobotę podczas kwalifikacji deszcz nie przestawał padać i rywalizacja o Pole Position F1 nie polegała na osiągnięciu najlepszego czasu, tylko bezpiecznym przekroczeniu linii mety. Różnice czasowe pomiędzy poszczególnymi kierowcami potrafiła wynosić kilka sekund! Od początku na torze dzielił i rządził Max Verstappen, jednakże nie udało mu się wygrać kwalifikacji. Swoje pierwsze Pole Position zdobył Lance Stroll z Racing Point. Wykorzystał on nietrafioną decyzję Red Bulla gdyż po zmianie opon u Holendra z deszczowych na przejściowe, Max zdecydowanie stracił tempo i był w stanie zdobyć tylko P2. Kwalifikacje potoczyły się rozczarowująco również dla Mercedesa. Lewis i Valtteri zajęli odpowiednio P6 i P9.
Natomiast niedzielny wyścig pokazał, że Hamilton jest mistrzem, jeśli chodzi o zarządzanie oponami. Przedłużył przejazd na oponach typu intermediate, co dało mu zwycięstwo. Można zażartować, że kierowcy ukończyli wyścig na oponach typu intersoft, ponieważ opony straciły prawie cały bieżnik, przez co stały się wręcz oponami na suchą nawierzchnię. Miejsce na podium uzupełnili Sergio Perez i Sebastian Vettel, którzy na ostatnim okrążeniu wykorzystali błąd w 12 zakręcie Charlesa Leclerca. Max Verstappen przegrał sam ze sobą, przez co nie udało mu się nawet zdobyć podium w tym wyścigu. Zdecydowanie zabrakło cierpliwości, zwłaszcza podczas próby wyprzedzenia Sergio Pereza, która zakończyła się wycieczką na pobocze. Zdobywca Pole Position Lance Stroll w drugiej połowie wyścigu stracił tempo i zakończył wyścig dopiero na P9.
Rozczarowania F1 sezonu 2020
Alexander Albon
Alex Albon prawdopodobnie przekreślił swoje szanse na odegranie w Formule 1 większej roli. Jako partner Maxa Verstappena był jeszcze bardziej niewyraźny niż Valtteri Bottas u boku Hamiltona. Czemu aż tak ostro atakujemy młodego kierowcę? Wystarczy spojrzeć na statystyki, a te są dla Albona bezwzględne. W żadnych kwalifikacjach nie wyprzedził swojego kolegi z zespołu, mimo, iż dysponował taką samą jednostką. Sezon był bardzo specyficzny, obfitował w dużą ilość nieprzewidzianych sytuacji i nawet w takim momencie Albon ani razu nie był przez Holendrem na starcie wyścigu. A jak sytuacja wygląda jeśli spojrzymy na układ końcowy wszystkich GP? Tutaj również Albon wypada fatalnie. Licząc wyścigi, które ukończył Max Verstappen, ponownie okazuje się, że we wszystkich był lepszy od Albona. Verstappen ukończył 12 z 17 wyścigów, a jego przewaga w klasyfikacji końcowej wyniosła aż 109 punktów. Gdyby Holender odpuścił 4 wyścigi, a w każdym z nich triumfowałby Albon, dalej byłby niżej od Maxa. Podsumowując, rola testowego kierowcy, jaką Albo będzie pełnił w sezonie 2021 to szczyt jego możliwości i miejmy nadzieję,że w przyszłych sezonach w drugim najlepszym bolidzie stawki nie będziemy oglądać amatorów zasługujących co najwyżej na jazdę w ogonie stawki.
Haas
Zespół należący do Amerykańskiego przedsiębiorcy zaliczył swój najgorszy sezon w historii. Zdobyli łącznie 3 punkty i tylko fatalnej dyspozycji Williamsa zawdzięczają to, iż nie zakończyli sezonu na ostatniej pozycji. Niestety wśród kadry zarządzającej zespołem nie widać ani grama sportowej złości i chęci poprawy wyników za wszelką cenę, w związku z czym możemy spodziewać się w 2021 roku kolejnego sezonu walki o przedostatnie miejsce w stawce. Do plusów możemy dodać jedynie to, iż bolid, który stworzyli, mimo tego, że podróżował ślimaczym tempem, okazał się niezwykle wytrzymały i prawdopodobnie tylko pracy inżynierów z Kannapolis, Romain Grosjean zawdzięcza życie po wypadku jakiego doznał w GP Bahrajnu.
Alfa Romeo
Były szumne zapowiedzi, wsparcie od Ferrari, olbrzymie pieniądze od Orlenu iii… totalna klapa, zespół który miał reklamować polskiego giganta petrochemicznego szurał gdzieś pomiędzy dnem a granicą przyzwoitości. Do plusów tej ekipy można zaliczyć to, iż mogliśmy od czasu do czasu zobaczyć Roberta w padoku F1 oraz rekord występów w wyścigach królowej motorsportu pobity przez Kimiego Raikkonena.
Williams
Co można powiedzieć o zespole Williamsa? Poza tym, że Haas zbliżył się do ich poziomu i chociaż mieli z kim rywalizować to był to kolejny sezon wstydu dla tego zasłużonego zespołu. Pierwszy raz od ponad 40 lat nie zdobyli żadnego punktu w sezonie (Rok temu uchronił ich od tego Robert Kubica). Jeśli chcielibyśmy znaleźć jakikolwiek pozytyw w ekipie z Grove, to to, iż bolidy były w miare niezawodne, tylko 7 razy kierowcy Williamsa nie kończyli wyścigu.
Voltaren Bottas
Kiedy zaczynacie uprawiać jakąkolwiek dyscyplinę sportu, nieważne czy indywidualną czy zespołową, to rodzic, który odbiera was z treningu zawsze powtarza wam, że najwazniejsze to starać się być coraz lepszym oraz podpatrywac tych, którzy są w danym czasie lepsi od was. Kiedy uprawiasz sport zawodowo i masz około 16 lat, zdajesz sobie sprawę, że jedyne po co to robisz, to aby być najlepszym, a na pewno lepszym od każdego z kim masz okazję bezpośrednio rywalizować. Kiedy dostrzegasz, że nie jesteś najlepszy bo brakuje Ci talentu, lub ktoś zwyczajnie ma go więcej to starasz się wszystkim udowodnić, że ciężką pracą i ambicją można od czasu do czasu pokonac tych lepszych. A co dostrzega Bottas?
Prawdopodobnie niezbyt dużo, z racji tego, jak wielki cień rzuca na niego Lewis Hamilton. Nie jesteśmy w stanie przypomnieć sobie ani jednej sytuacji w tym sezonie, gdzie Valtteri bezpośrednio na torze postawiłby się swojemu zespołowemu partnerowi, kiedy prowadząc i mając bezpieczną przewagę, nie został w jawny sposób przerzucony przez zespół na dalsze miejsce i zaczął protestować. Mamy wrażenie, że gdyby Bottas wziął udział w konkursie na najmniej ambitną postawę to i tak zająłby drugie miejsce bo pierwsze sam by komuś odstąpił.
Sebastian Vettel
Jak sprawić by każdy zapomniał, że jesteś jednym z najlepszych kierowców w stawce? Prawdopodobnie jeździć tak jak Vettel. Czterokrotny mistrz świata w tym sezonie był cieniem samego siebie, w kwalifikacjach tylko 4 razy okazał się lepszy od Charlesa Leclerca, a większość sesji kwalifikacyjnych kończył juz na etapie Q2, podczas gdy młodemu monakijczykowi udawało się ruszać do wyścigu nawet z drugiej linii. Być może po latach nie dużych porażek z Hamiltonem, Sebastian najzwyczajniej w świecie był już zmęczony psychicznie. Do przyszłego sezonu przystąpi już w barwach innego zespołu, gdzie oczekiwania może będą porównywalne, jednak presja zdecydowanie mniejsza. Każdy oczekiwał, że Vettel będzie drugim Schumacherem, a jego pobytowi w Ferrari bliżej jest do gry Polskiej reprezentacji na Euro 2016. Niby było całkiem dobrze, ale nie coś nie pykło.
Esteban Ocon
24 letni Francuz, który jeszcze jakiś czas temu miał być liderem francuskiego zespołu, totalnie zniknął za plecami Daniela Ricciardo. Tylko dwa razy okazał się lepszy w kwalifikacjach a w klasyfikacji końcowej stracił do swojego partnera z zespołu aż 55 punktów. Przyszły sezon na pewno nie będzie dla niego łatwiejszy, gdyż będzie musiał mierzyć się z dwukrotnym mistrzem świata – Fernando Alonso. A jak wiadomo, Hiszpan nie lubi ustępować kolegom z zespołu.
Smutne momenty Formuły 1 w 2020 roku
Powrót Roberta Kubicy? Nie tym razem
Niestety wbrew wielu przewidywaniom, nie zobaczyliśmy Roberta Kubicy w żadnym z wyścigów w tym sezonie. Mimo pandemii Covidu, która ominęła ekipę Alfy Romeo, ani mimo dość słabej postawy Giovinazziego na poczatku sezonu. Niestety wieści na nadchodzący sezon również nie są optymistyczne. Kimi Raikkonen nie zamierza jeszcze udawać się na emeryturę, a Antonio Giovinazzi zanotował zdecydowaną zwyżkę formy w końcowej fazie sezonu. Nie wiadomo również, czym oprócz roli kierowcy testowego, w przyszłym roku będzie zajmował się Robert Kubica. Oficjalnie zrezygnował z serii DTM, a nowych startów w żadnej innej karuzeli wyścigowej jeszcze nie ogłosił.
Wypadek Grosjean’a
Zarówno rodzina Grosjeana, jego fani, jak również fani całej Formuły 1 przeżyli dramatyczne chwile w trakcie GP Bahrajnu, na pierwszym okrążeniu po starcie, bolid Francuza gwałtownie zmienił tor jazdy po zahaczeniu o inny samochód i z pełną mocą wpadł w bandy. To co w tym momencie widzieli telewidzowie ograniczało się do wybuchu i potężnej kuli ognia. Na bliższych ujęciach dało się zauważyć, iż bolid Francuza został wręcz rozerwany na dwie części a to, że nie doszło do dekapitacji zawdzięcza tylko i wyłacznie systemowi HALO, którego w przeszłości był przeciwnikiem.
Dzięki temu, że Romain nie stracił przytomności i był w stanie sprawnie wydostać się z bolidu, wyszedł z wypadku prawie bez szwanku. Ucierpiały lekko jego palce na dłoniach, które zostały poparzone, jednak po kilku dniach kuracji i stosowaniu odpowiednich medykamentów przez kilka tygodni nie powinien po tym pozostać nawet mały ślad. Smutne, że był to prawdopodobnie ostatni występ Francuza w F1, gdyż od przyszłego roku jego miejsce zajmie Mick Schumacher, jednak Romain Grosjean powinien dziękować niebiosom, iż nie był to jego ostatni wyścig w całym zyciu.
Czas pożegnań kierowców
Podobnie do wspomnianego wcześniej Grosjeana, z Formuły 1 pożegnamy kilka znanych nazwisk, oprócz Francuza będą to min. jego zespołowy kolega z Haasa – Kevin Magnussen, Daniił Kvyat, Alexander Albon – czyli kierowców, którzy nigdy nie stanęli na najwyższym stopniu podium choćby pojedynczego GP. Z nich wszystkich najcieplej będziemy wspominać prawdopodobnie Rosjanina, który mimo, iż miejsce w F1 zapewniły mu pieniądze, to pokazał, że w przeciwieństwie do np. Latifiego jest w stanie jeździć na przyzwoitym poziomie i być idealnym partnerem w zespole dla kierowcy nr. 1
Brak Pameli Anderson i Andrzeja Borowczyka
Tylko okazjonalnie w tym roku za mikrofonem oraz w studiu pojawiała się legenda polskiego mikrofonu czyli nie kto inny jak Andrzej Borowczyk. Mimo naszej wielkiej sympatii i podziwu wiedzy pozostałych ekspertów stacji Eleven, mamy nadzieję, że w przyszłym sezonie jeśli nie bezpośrednio w trakcie transmisji, to przynajmniej w studiu, Pan Andrzej będzie pojawiał się przy okazji każdego z GP. Nie musimy chyba nikomu przypominać, że to na wyścigach komentowanych przez tego wspaniałego Dżentelmena pojawiały się w padoku najpiękniejsze kobiety – z Pamelą Anderson i Nicole Scherzinger na czele, a w ostatnim roku ewidentnie ich zabrakło. Moglibyśmy oczywiście szukać innych przyczyn takiego stanu rzeczy… ale po co?
Podsumowanie sezonu F1 2020
Patrząc na powyższe składy kierowców na nadchodzący sezon 2021, uważamy, że powiew świeżości w niektórych zespołach może mieć pozytywny wpływ na wyniki w klasyfikacji konstruktorów. Lewis Hamilton jest bezapelacyjnie faworytem do zdobycia kolejnego tytułu mistrza świata, jednakże Max Verstappen nie powiedział jeszcze ostatniego słowa, a w duecie z Perezem może napsuć krwi ekipie Mercedesa w najbliższym sezonie F1. Ferrari powinno stać się zespołem TOP 4 w stawce, natomiast pozostałe ekipy ze środka stawki będą bardzo wyrównane. Najsłabsze ekipy, do których zdecydowanie należy Alfa Romeo, Haas oraz Williams powinny mimo wszystko poczynić nieznaczny postęp, przez co nawet Williams będzie w stanie zdobyć pojedyncze punkty.
TRANSFERY F1
Sezon F1 2020 zakończył się dość nużącym wyścigiem w Abu Dhabi. Nie da się ukryć, że jeżeli najciekawszym momentem weekendu są kręcone bączki po przekroczeniu flagi z szachownicą i pożegnania kierowców z ich już byłymi zespołami to coś ewidentnie jest nie tak z torem Yas Marina. Jednakże, nie czas i miejsce na moje wewnętrzne dywagacje. Porozmawiajmy zatem o przetasowaniach w składzie kierowców na sezon 2021.
Valtteri Bottas
Na chwilę obecną potwierdzonym kierowcą na przyszły sezon ekipy Mercedesa z Niemiec jest fiński Kierowca: Valtteri Bottas, dla którego będzie to już 5 sezon w ekipie z Brackley. Cytując klasyka: disappointed but not surprised. Jestem zdania, że Fin jest solidnym kierowcą, który od pewnego czasu stracił na formie oraz nie da się ukryć, że jest jednym z większych pechowców w stawce.
Lewis Hamilton
Wszyscy dokładnie wiemy, że pomimo braku oficjalnej informacji ze strony Toto Wolffa na temat angażu Lewisa Hamiltona na przyszły sezon, potwierdzenie 7-krotnego mistrza świata jest tylko kwestią czasu. Lewis Hamilton bardzo często wypowiada się w sposób niejednoznaczny w wywiadach oraz na swoich social mediach. Raz wspomni, że nie wie czy będzie mu dane dalej startować w F1, a następnym razem, że czeka na kolejny sezon. Zatem jak nie wiadomo o co chodzi, to chodzi o pieniądze, a Brytyjczyk negocjuje podwyżkę wynagrodzenia. Brytyjczyk jest faworytem do wygrania kolejnego mistrzostwa świata w nadchodzącym sezonie.
Max Verstappen zostaje w Redbullu
Max Verstappen to arogancki, cholernie pewny siebie holenderski kierowca, który w końcu dojrzał. Praktycznie przestał popełniać błędy i wie kiedy zaryzykować. W Red Bullu wszystko jest ułożone pod niego. Bolid pomimo posiadania silnika Hondy potrafi walczyć z perfekcyjnym mercedesem. Jest to zasługa wielkiego talentu Maxa, ale sam nic nie zrobi. Verstappen potrzebuje silnego teammate’a, który będzie jeździł praktycznie na równi z liderem ekipy z Milton Keynes.
Sergio Perez w Redbull Racing
Sprawiedliwości stało się zadość. Sergio Perez otrzymał swój angaż w Red bullu, spychając Alexa Albona do roli rezerwowego i kierowcy testowego w stajni z Milton Keynes. Jestem przekonany, że ta zmiana wyjdzie wszystkim na dobre. Verstappen będzie czuł oddech Checo na plecach, a sam Perez z pewnością będzie chciał udowodnić, że świetny sezon uwieńczony zwycięstwem w GP Sakhir nie był przypadkiem.
Daniel Ricciardo – McLaren
Australijski kierowca w swoim drugim, ostatnim sezonie w Renault pokazał, że wciąż to ma. Stanął dwa razy na podium, przez co Cyril Abiteboul będzie musiał sobie zrobić tatuaż. Daniel był jednym z najlepszych kierowców w stawce i jego transfer do Mclarena może wypalić, a jego duet z Norrisem może dostarczać Nam wiele uśmiechów na twarzach. Oczywiście wszystko zależy od tego jak zespołowi z Woking uda się skonstruować bolid z nowym silnikiem od Mercedesa pamiętając o zamrożonym rozwoju samochodu na najbliższy sezon.
Lando Norris zostaje w Mclarenie
Fajny chłopak z ciebie Lando, jesteś młody, jeździsz solidnie, popełniasz mało błędów, wiele się nauczyłeś, wszyscy Cię chwalą i dobrze, bo uważam, że Mclaren to idealne miejsce dla Ciebie. Twoja relacja z Carlosem Sainzem mogłaby posłużyć za wzór dla innych kierowców w stawce. Liczę jednak, że w nadchodzącym sezonie sympatyczny Brytyjczyk stanie się bardziej samolubny i arogancki na torze, przez co jego wyniki mogą się tylko poprawić.
Sebastian Vettel przechodzi do Aston Martin F1
Czterokrotny mistrz świata po wielu latach rozstaje się z ekipą Ferrari i zastąpi Sergio Pereza w zespole Aston Martin. Obecny sezon Niemca był bardzo mizerny. W zakończonym sezonie został zmiażdżony przez Charlesa Leclerca, a sam Niemiec wydawał się obrażony na włoski zespół, który nie stworzył dobrego auta na zeszły sezon. Jednakże uważam, że w przypadku Sebastiana gorzej być nie może i nadchodzący sezon będzie zdecydowanie lepszy w jego wykonaniu.
Lance Stroll – Astron Martin F1
Brak trzeciego miejsca w klasyfikacji konstruktorów w sezonie 2020, to m.in. zasługa Strolla. Pomimo kilku udanych wyścigów i Pole Position w GP Turcji, Stroll w przeciągu całego sezonu zaprezentował się miernie. Sporo niepotrzebnych błędów sprawiło, że cenne punkty przepadły. Jeżeli Sebastian Vettel będzie lepiej dysponowany w nadchodzącym sezonie, to syn Lawrence’a Strolla może wyglądać jeszcze gorzej niż na tle Pereza, co z pewnością ucieszy jego hejterów, a rozczaruje ojca.
Esteban Ocon i Renault
Ostatni sezon po rocznej przerwie w wykonaniu francuza był w mojej ocenie rozczarowujący, pomimo P2 w GP Sakhiru. Brakowało mi tego Estebana z czasów Force India kiedy bardzo często dojeżdżał do mety przez Perezem i często na torze toczył emocjonujące walki z innymi kierowcami. Niestety w zeszłym sezonie był ewidentnie słabszy od Ricciardo i obawiam się, że od Fernando Alonso również będzie słabszy w nadchodzącym sezonie, przez co w sezonie 2022 może zabraknąć dla niego miejsca w stawce.
Fernando Alonso – powrót legendy do Renault
Kolejny powrót Fernando Alonso do F1 tylko ubarwi nadchodzący sezon. Hiszpan pokazał w testach dla “młodych kierowców”, że kierowcą F1 trzeba się urodzić i z pewnością w najbliższym sezonie będzie lepszy niż jego francuski team partner Esteban Ocon. Bolid Renault będzie konkurencyjny w środku stawki, więc Alonso będzie w stanie regularnie punktować i kto wie może nawet stanie na podium. Witaj z powrotem Fernando!
Charles Leclerc jako jedynka Ferrari
Mamma Mia! Chciałoby się krzyknąć, patrząc na to jak Monakijczyk wyciskał z tego bolidu siódme poty aby zdobyć podium albo zagwarantować punkty dla zespołu. W tym sezonie zmiażdżył Sebastiana Vettela, pokazał, że jest talentem na miarę Maxa Verstappena. Oczywiście, zdarzyły się błędy w tym sezonie, jednakże Charles ma wszystko żeby wynieść Ferrari znów na piedestał w F1.
Carlos Sainz nadzieją dla Ferrari
Hiszpan udowodnił, że ciężką pracą i solidną postawą w wyścigach należy do grona lepszych kierowców w stawce. Zasłużył na transfer do Ferrari jak mało kto, tylko czy patrząc na obecne problemy ekipy z Maranello była to słuszna decyzja? Nie wierzę, że ferrari również w nadchodzącym sezonie będzie równie fatalne. Carlos może wnieść do zespołu powiem świeżości, co włoskiej ekipie może tylko pomóc.
Pierre Gasly i Alpha Tauri
Jak feniks z popiołów tak należy określić sezon w wykonaniu Pierre’a Gasly’ego w barwach alpha tauri. Zdegradowany do gorszego zespołu był w stanie znów się pozbierać i wygrać wyścig na słynnej włoskiej Monzy. Jeżeli nadchodzący sezon będzie równie udany w wykonaniu francuza (a wierze w to) może on spodziewać się ofert z konkurencyjnych zespołów.
Yuki Tsunoda młody talent Alpha Tauri
20 letni japoński kierowca jest nową twarzą w alpha tauri. Z pewnością Honda dorzuciła tutaj swoje trzy grosze, co do angażu Tsunody. Jednakże w młodego Japończyka należy wierzyć, bo czuję po kościach, że może nas wszystkich pozytywnie zaskoczyć. Zwłaszcza, że jego sezon w F2 był bardzo udany.
Kimi Raikkonen stabilnie w Alfa Romeo Racing
Popularny „Iceman” ma już na karku 41 lat. Jednakże wiek to tylko liczba w przypadku Fina. Pomimo słabego bolidu w zakończonym sezonie nie raz i nie dwa pokonał młodszego partnera z zespołu. Widać, że pomimo podchodzenia dość lekko do niektórych rzeczy, Kimiego wciąż cieszy jazda w F1. Mam nadzieję, że w przyszłym sezonie bolid będzie bardziej konkurencyjny, przez co Raikkonen jeszcze nie raz “objedzie” jakiegoś młodego, ambitnego kierowcę
Antonio Giovinazzi – Alfa Romeo Racing
Włoch może mówić o dużym szczęściu, że utrzymał posadę w zespole Alfa Romeo, bo na jego miejsce pukało kilku kierowców z F2, w szczególności Callum Ilott, który zdecydował się na bycie kierowcą testowym w ferrari w nadchodzącym sezonie. Jeżeli Włoch nie zacznie pokonywać 41 letniego Raikkonena w następnym sezonie to dość szybko straci miejsce w ekipe Saubera.
Nikita Mazepin i amerykański Haas
Gunther Steiner chyba spadł z deszczu pod rynnę. Ledwo co, pozbył się krnąbrnego Kevina Magnussena, a zatrudnił Nikitę Mazepina, rosyjskiego kierowcę, który wnosi potężne miliony do amerykańskiej ekipy. Wszyscy doskonale wiedzą, że pieniądze przekonały ekipę z Kannapolis do angażu Mazepina, który jak wiemy jak trzeba to pobije się po wyścigu i pomaca swoją przyjaciółkę, wrzucając to na swój Instagram. Żadne przeprosiny oraz skruchy tutaj nie wystarczą. Nawet bezpośredni Steiner może nie ujarzmić Rosjanina. Jednakże, słynący z agresywnej jazdy Nikita, może uatrakcyjnić nie jeden wyścig w nadchodzącym sezonie.
Mick Schumacher debiutuje w Haasie
Był Michael, był Ralf, jest Mick. Kolejny kierowca z rodziny Schumacherów w F1 oraz mistrz F2. Brzmi to jak piękny sen, ale należy pamiętać, że na barkach syna legendarnego niemieckiego kierowcy z Ferrari, spoczywa ogromny ciężar. Będzie musiał udowodnić swój talent i pokazać, że nazwisko to nie wszystko. Mick, trzymamy kciuki!
George Russell i Nicholas Latifi bez zmian w Haasie
Russel w GP Sakhiru pokazał jaki drzemie w nim talent i potencjał. Splot niefortunnych zdarzeń i pomyłek zabrał Russellowi zwycięstwo w Bahrajnie. Na szczęście udało mu się zdobyć pierwsze punkty, niestety tylko 3 oczka. Teraz, w nadchodzącym sezonie 2021 wypadałoby poza pokonywaniem swojego kolegi z zespołu na każdej płaszczyźnie zdobyć swoje pierwsze punkty, ale jeżdżąc w Williamsie. Cholernie trudne zadanie, ale Brytyjczyk jest w stanie to zrobić.
Kanadyjczyk z kolei jest jednym z kilku pay driverów w F1, a na dodatek jeździ w najsłabszym bolidzie w , stawce przez co nie może się wykazać, ale umówmy się… w kolejce czekają lepsi, ale niestety zwłaszcza w tym sporcie, pieniądze odgrywają jedną z pierwszoplanowych ról. Czego możemy życzyć Nicolasowi w nadchodzącym sezonie? Zdrowia, bo zdrowie jest najważniejsze, pokonania Russella w kwalifikacjach i pierwszego zdobytego punktu.
Zapowiedź sezonu 2021 Formuły 1
W najbliższym sezonie zaplanowano rekordową liczbę 23 wyścigów. Oznacza to jeszcze więcej weekendów wyścigowych, które zapewnią emocje na najwyższym poziomie. Start pierwszego wyścigu jest zaplanowany na 21 marca 2021 roku w Melbourne podczas GP Australii. Natomiast zakończenie sezonu odbędzie się 5 listopada 2021 w Abu Dhabi na torze Yas Marina. Miejmy nadzieję, że epidemia koronawirusa będzie w nadchodzącym roku na tyle łaskawa, że na wyścigi zostanie wpuszczona chociaż nieznaczna liczba kibiców. Kierowcom z pewnością brakuje dopingu i prawdziwej atmosfery podczas wyścigu, którą zapewniają fani poszczególnych ekip.
Warto podkreślić, że niespodziewanie GP Wietnamu wypadło z kalendarza z powodu zarzutów korupcyjnych. Zatem termin 25 kwietnia został zwolniony i FIA chce zastąpić wyścig w Hanoi inną lokalizacją. Największymi faworytami są tory Imola, Istanbul Park oraz Algarve. Są to tory zastępcze, na których udało się zorganizować wyścigi w czasach pandemii. Osobiście ponownie dałbym szanse GP Turcji, ponieważ pomimo przedziwnego przebiegu zarówno kwalifikacji, jak i wyścigu, które spowodowane było wymianą nawierzchni na torze oraz panujących warunków. Pomimo interesującego wyścigu, czuję pewien niedosyt gdyż ciężko nazwać GP Turcji wyścigiem z prawdziwego zdarzenia.
Warto również wspomnieć, że po raz pierwszy od 1996 pojawi się inny samochód jako Safety Car niż Mercedes. Umowę na 12 z 23 wyścigów w sezonie 2021 FIA podpisała z Aston Martinem. Przed Ostatnim wyścigiem w nadchodzącym sezonie będzie debiutanckie GP Arabii Saudyjskiej na ulicznym torze w Dżuddzie. Będzie to nocne GP które odbędzie się 28 listopada. Przed nami 3 miesiące oczekiwania na start królowej motorsportu. Jest to czas wewnętrznych przemyśleń. Czy któryś zespół zaskoczy? Czy dominacja mercedesa będzie aż tak oczywista? Czy piękna dama Pamela Anderson pojawi się w padoku? O tym dowiemy się już w marcu, ale jedno jest pewne. Będzie się działo!
Bądźcie na bieżąco z przygotowaniami do sezonu Formuły 1 2020 z Nowl Sport! Więcej informacji ze świata F1 znajdziecie TUTAJ.
Autorzy: Bartosz Łukiewicz, Mateusz Zduńczyk