Powrót na “stare śmieci”, czyli ponowna wizyta na Wembley
KSW wizytytowało na tym obiekcie najwięcej razy spośród wszystkich wypadów zagranicznych. W Londynie polska organizacja zorganizowała aż trzy gale: KSW 32, KSW 45 i KSW 50.
Gdyby Martin Lewandowski i Maciej Kawulski planowali galę w Anglii w 2022 roku to z pewnością sięgnęliby po starych znajomych czyli Oliego Thompsona i Jamesa McSweeneya. Obaj zawodnicy to stare wygi MMA, którzy niejednokrotnie stawali w szranki podczas wydarzeń największej polskiej organizacji. Kolejnym “starym znajomym” na takiej gali mógłby być Leszek Krakowski. Jest to polak żyjący i trenujący na co dzień w Anglii przez co samo przez się narzuca danie mu kolejnej szansu przy czwartej wizycie na Wembley.
Na kontrakcie trzymany jest również Jason Radcliffe, który ma na koncie już cztery walki w KSW. Nie możemy oczywiście zapominać o mistrzu wagi ciężkiej KSW – Philu the Friesie. Występ na ojczystej ziemi w main-evencie byłby rzeczą oczywistą w tym roku.
W 2022 roku mamy zobaczyć powrót byłego mistrza w kategorii średniej, Scotta Askhama. Powraca on po kontuzji i występ na swojej ojczystej ziemi mógłby ułatwić mu drogę na zwycięską ścieżkę. Koniec końców to czym dysponuje aktualnie federacja ma duży potencjał na to, aby po raz czwarty zawitać na Wembley.
“Kocham cię jak Irlandię”
KSW w Dublinie było raz: na gali z numerem 40. Jak myślimy Irlandia i gala KSW 40 to kojarzy nam się to z pewnym Irlandczykiem z Północy. Norman Parke ostatnio nie występuje w zawodowym MMA, aczkolwiek gdyby federacja zdecydowała się na organizację gali w Dublinie to Parke byłby jednym z największych kandydatów to wystąpienia nawet w main-evencie tejże gali. Na rozpisce znalazłby się najpewniej Paweł Polityło, który ma aktywny kontrakt z KSW i na ostatniej gali bezpośrednio zgłosił się do walki o pas kategorii koguciej. Przypomnę, że podobnie jak Leszek Krakowski Paweł żyje i trenuje poza granicami Polski, tylko że w Irlandii.
Aktualnie jedynym Irlandzkim zawodnikiem na kontrakcie jest Tommy Quinn, dlatego myślę, że jeśli w najbliższych miesiącach nie pojawią się informację o nowych zawodnikach z tego kraju to w obecnym roku do kraju koniczynek polska organizacja nie zawita.
Powrót na Bałkany
Na bałkanach KSW było tyle samo razu co w Dublinie – raz, i była to gala z numerem 51. Obecnie zawodnicy związani z KSW, których obecność zachęciłaby do kupienia biletu to między innymi:
- Filip Pejić,
- Sara Luzar-Smajić
- Antun Racić
- Darko Stosić
- Ivan Erlsan
- Aleksandar Ilić
- Aleksander Rakas
- Vaso Bakocevic
Nie ma co ukrywać, że taka osada może wystarczyć nawet na dwie gale na Bałkanach. I jest to najbardziej prawdopodobny scenariusz, jeśli chodzi o powrót do gal zagranicznych. Chorwacja czy Serbia dysponują dużym potencjałem zawodników a do tego posiadanie w organizacji takiej gwiazdy jaką jest Roberto Soldić tylko motywuje do sprzedania całej sali w Chorwacji czy Serbii.
Nowe możliwości – nowe kierunki
Podpisanie umowy przez KSW z ViaPlay już daje o sobie znać dzięki comiesięcznym wydarzeniom. Natomiast czy to motywuje do zorganizowania gal w krajach skandynawskich, Łotwie, Litwie, Estonii czy Holandii? No tak średnio bym powiedział. Poziom sportowy MMA w niektórych z tych państw nie jest najgorszy, ale patrząc na ruchy transferowe włodarzy KSW widać potencjał w innych krajach o których będzie niżej.
Gala w Niemczech
Każdy kto chociaż trochę interesuje się federacją KSW wie, że bardzo blisko jest jej do UFD Gym- niemieckiemu klubowi MMA, a co za tym idzie bardzo wielu zawodnikom tam trenującym.
Tylko przez ostatnie 3,5 roku na galach KSW walczyło aż dziesięciu reprezentantów tego klubu. Oczywistym jest, że były lepsze czy gorsze występy. Takie kwiatki jak Marc Doussis czy Armen Stepanyan zostaną nam w pamięci. Aczkolwiek zawodników jak wyżej już wymieniony Roberto Solić, Antun Racić czy Lom-Ali Eskiev na pewno fani KSW znają. Zresztą przy gali za naszą zachodnią granicą nie mogłoby zabraknąć kogoś z tej trójki.
W ostatnich latach mogliśmy zauważyć wzrost debiutów zawodników z niemieckim paszportem. Najczęściej były to występy jednorazowe aczkolwiek nadal z potencjałem na stworzenie karty walk pod wydarzenie w Niemczech. Pascal Hintzen, Max Coga bądź Konrad Dyrschka na spokojnie uzupełniliby kartę walk podczas jednej z gal poza granicami Polski. Dodać do tego Martina Zawadę z pożegnalną walką w karierze i jakieś 2/3 debiuty polskich zawodników i mamy naprawdę solidną galę. Podsumowując: gala w Niemczech jak nie w 2022 to w 2023 roku przy aktualnej częstotliwości dwunastu wydarzeń rocznie musi się odbyć.
Bonjour France
Gdy wyobrażamy sobie Francuzów w KSW to od razu przychodzi nam do głowy znakomity Salahdine Parnasse. A dalej… no cóż średniawka. Był Oumar Sy ale dostał angaż w Dana White’s Contender Series i będzie próbował dostać się do UFC. Był Yann Kouadja – ale no właśnie – był. Był Quentin Domingos – przegrał z Izu Ugonohem w pierwszej rundzie, chyba nie muszę nic dodawać. Delikatnie rzecz ujmując nie wygląda to najlepiej jeżeli chodzi o poziom sportowy.
Z drugiej jednak strony widać od pewnego czasu tendencję wzrostową do ściągania zawodników właśnie z tego kraju. Być może pod koniec roku uda się znaleźć jeszcze jednego bądź dwóch obiecujących zawodników. Nie jest wykluczone, że tak samo jak w przypadku gali w Niemczech rok 2022 przyniesie nam wyjazd do Francji.
Wyjazd do Francji aniżeli do Niemiec jest dużo mniej prawdopodobnie, ale kto jak nie “Mbappe MMA” Salahdine Parnasse ma przyciągnąć ludzi na trybuny? W przypadku gdy młody francuz zostanie w federacji widziałbym jednak takie wydarzenie bliżej 2023 bądź 2024 roku aniżeli w najbliższych ośmiu miesiącach bo po prostu nie ma aktualnie takiego potencjału ludzkiego żeby to się udało.
Podsumowując, najprawdopodobniejszym scenariuszem jeżeli chodzi o galę KSW za granicami Polski to Bałkany bądź Wielka Brytania. Myślę jednak, że zarówno Martin Lewandowski jak i Maciej Kawulski będą chcieli rozwijać się i otwierać na nowe kierunki. A co się z tym wiąże, Düsseldorf- ponieważ tam stacjonuje UFD Gym – może być kolejnym przystankiem federacji KSW.