Inne Sport

Historia Królowej Motorsportu, czyli sprint przez dotychczasową historię F1

Formuła 1 jest bezapelacyjnie największą i najbardziej rozpoznawalną serią wyścigową na świecie. Sport ten ma też bardzo bogatą historię, zawierającą wiele tragicznych wypadków, dramatycznych zwrotów akcji czy wzruszających momentów. W tym artykule postaram się pokazać w skrócie ponad 70-letnią historię Formuły 1. Zapraszam!

1950-1959

Definitywnie najlepszym kierowcą 1 dekady F1 był Juan Manuel Fangio. Argentyńczyk zdobył 5 tytułów mistrzowskich w latach, a co ciekawe, zrobił to w 4 różnych zespołach – (Alfie Romeo, Ferrari, Mercedesie i Maserati). Kierowca ten odniósł 24 zwycięstwa w karierze, co jak na tamte czasy było astronomicznym wynikiem. Oprócz Juana mistrzami świata w tej dekadzie byli Giuseppe Farina (Alfa Romeo – 1950), Alberto Ascari (Ferrari – 1952/1953), Mike Hawthorn (Ferrari – 1958) oraz Jack Brabham (Cooper – 1959). Bardzo negatywnym aspektem podczas pierwszych lat Formuły 1 był mizerny poziom bezpieczeństwa. Bolidy nie miały żadnych zabezpieczeń, tory nie były odpowiednio przygotowane – to jedne z wielu przykładów, przez które śmierć zawodników na torach wyścigowych była codziennością. Królowa motorsportu odebrała między innymi życie Ascariemu czy Hawthornowi.

 

1960-1969

Druga dekada Formuły 1 była bardzo interesująca pod względem przetasowań kierowców na szczycie. Podczas tych 9 lat mistrzostwo świata zdobyło, aż 7 kierowców – Jack Brabham (1960/1966 – Cooper/Brabham), Phil Hill (1961 – Ferrari), Graham Hil (1962/1968 – BRM/Lotus), Jim Clark (1963/1965 – Lotus), John Surtees (1964 – Ferrari), Denny Hulme (1967 – Brabham) oraz wschodząca gwiazda, czyli Jackie Stewart (1969 – Matra). Według mnie, najciekawszym wątkiem podczas tej dekady była walka o mistrzowski tytuł między Clarkiem, Hillem, a Surteesem w 1964. Wyścig odbywał się w Meksyku, na torze Autodromo Hermanos Rodriguez. Jak się okazało, niedzielne popołudnie w Ameryce Południowej przyniosło niesamowicie dużo emocji. Graham dość szybko wyeliminował się z walki, gdyż zderzył się z Lorenzo Bandinim. Po tym incydencie w walce pozostali jedynie Surtees i Clark. Jim jechał po tytuł, ale pech chciał, że w jego Lotusie padła jednostka napędowa. Surtees unikając problemów dowiózł 2 lokatę i zdobył mistrzostwo dla Ferrari.

 

1970-1979

Te lata w królowej motorsportu przyniosły nam jedną z największych w historii walk o mistrzowski tytuł. Stoczyli ją: spokojny strateg, mający chłodny umysł i trafne pomysły – Niki Lauda oraz kierowca bardzo szybki, agresywny, odważny, czyli James Hunt. Ich osobowości bardzo się różniły, dzięki czemu walka o tytuł między nimi w 1976 była bardzo podobna do tej z przełomu lat 80 i 90, o których potem. Niki i James cały sezon szli łeb w łeb, dzięki czemu przed ostatnim wyścigiem na torze Fuji w Japonii sprawa mistrzowskiego tytułu nadal była otwarta. Szykował się fenomenalny spektakl, jednak w dzień wyścigu nad torem spadł ulewny deszcz. Lauda, który parę lat wcześniej cudem uszedł z życiem w wypadku, jeździł spokojniej i nie chciał ryzykować swojego zdrowia. Dlatego też Austriak postanowił wycofać się z rywalizacji. James Hunt spokojnie dojechał do mety i wygrał mistrzostwo o 1 punkt. Jak się okazało, był to ostatni tytuł zdobyty przez Brytyjczyka, za to Lauda zdobył ich jeszcze 3. W tych latach w historii F1 mieliśmy jeszcze popisy Jackiego Stewarta oraz Emersona Fittipaldiego, którzy dołożyli po 2 tytuły mistrzowskie na początku tej dekady. Dla ciekawostki dodam, iż w 1979 mistrzem świata został Jody Scheckter, czyli jedyny triumfator końcowej klasyfikacji w historii pochodzący z Afryki.

 

1980-1989

Ten etap historii F1 został zdominowany przez ekipy Williamsa i McLarena. Zespoły te wygrały 8 z 10 tytułów mistrzowskich w tych latach, jedynie Nelson Piquet w latach 1981 i 1983 dołożył 2 triumfy. Pozostałymi zwycięzcami końcowej klasyfikacji byli Keke Rosberg (1982 – Williams), Niki Lauda (McLaren – 1984), Alain Prost (McLaren – 1985/1986/1989), Nelson Piquet (Williams – 1987) oraz legendarny Brazylijczyk, czyli Ayrton Senna (McLaren – 1988/1990). Właśnie w tej dekadzie zaczęła się, według mnie, najlepsza w historii F1 batalia między dwoma kierowcami – Ayrtonem Senną i Alainem Prostem. Ich wieloletni pojedynek można było porównać do walki Laudy z Huntem, Brazylijczyk pasował charakterem do Jamesa, miał wyścigi we krwi, był bardzo odważny i chciał wygrywać. Za to Francuz miał podejście Nikiego, wszystko analizował, jeździł spokojnie, ale bardzo skutecznie. Właśnie z takiego stylu jazdy Alain miał w padoku przydomek „komputer”. Walka Senny z Prostem trwała 5 lat i często kończyła się kontrowersyjnymi decyzjami. Raz Ayrton został zdyskwalifikowany za nieprawidłowy powrót na tor, a kiedy indziej zderzył się z rywalem, aby utrzymać przewagę w klasyfikacji. Obaj panowie nienawidzili się w padoku, ale po zakończeniu kariery przez Prosta, naprawili swoje relacje. Najlepsze momenty z ich rywalizacji można zobaczyć tutaj

 

1990-1999

Według mnie ta dekada była jedną z najciekawszych w historii F1. Kontynuacja walki Senny z Prostem, tragiczny weekend na Imoli w 1994, pierwsze tytuły legendy tego sportu, czyli Michaela Schumachera, dramatyczną walkę Niemca z Jacquesem Villeneuvem i podwójny tytuł Miki Hakkinena. Jak wspomniałem w poprzednim akapicie, Senna i Prost toczyli walkę, która zapisała się na kartach historii F1. Ostatecznie więcej tytułów w karierze zdobył Francuz, ale obaj byli wybitnymi kierowcami. Alain zakończył sportową w karierę w 1993, a Ayrton stracił życie podczas wyścigu o GP Imoli 1994. Ten weekend pochłonął jeszcze jedną osobę, podczas kwalifikacji zginął Roland Ratzenberg. Podczas tej dekady swoją mistrzowską pasję zapoczątkował Michael Schumacher. Niemiec w 1994 i 1995 w barwach Benettona zdobył 2 mistrzostwa świata, o pozostałych powiem niebawem. Kontrowersyjnym sezonem w walce o tytuł był również 1997, gdzie właśnie Schumacher walczył z Villeneuvem. Niemiec zderzył się z Kanadyjczykiem, ale uznano, że „Schumi” był winny kolizji i został zdyskwalifikowany z całego sezonu. Jacques uczynił to czego nie zrobił jego ojciec – został mistrzem świata. Końcówka ostatniej dekady należała do Fina z McLarena – Miki Hakkinena. Zwyciężył on 2 ostatnie sezony lat 90-tych.

 

2000-2009

Pierwsza dekada XXI, a szczególnie jej 1 część była popisem 7-krotnego mistrza świata – Michaela Schumachera. Niemiec w barwach Ferrari zdobył 5 tytułów mistrzowskich z rzędu, deklasując rywali. W latach 2005/2006 jego fenomenalną passę zatrzymał młody wilk – Fernando Alonso. 2007 rok był sezonem debiutu Lewisa Hamiltona w McLarenie. Do Brytyjskiego teamu trafił też broniący 2 tytułów z rzędu Hiszpan. Szeregi stajni z Maranello zasilił Kimi Raikkonen. Walka o mistrzostwo świata w sezonie 2007 odbyła się właśnie między tymi kierowcami. Ostatecznie mistrzem został Raikkonen, który w barwach Ferrari zdobył swój jedyny tytuł w karierze. 2008 rok należał już jednak do Hamiltona. Lewis odkuł się za niepowodzenie z zeszłego sezonu i pokonał Felipe Massę w dramatycznych okolicznościach. Brazylijczyk cieszył się już z tytułu po zwycięstwie ostatniego wyścigu, jednak Hamilton na ostatnim zakręcie wyprzedził Timo Glocka. Był to manewr na wagę mistrzostwa. W 2009 byliśmy świadkami ogromnej niespodzianki. Zespół Brawn GP debiutujący w stawce zdominował cały sezon, a tytuł zdobył Jenson Button.

 

2010-2022

W ostatnim akapicie poruszę troszkę więcej niż 10 lat. W latach 2010-2013 byliśmy świadkami dominacji Red Bulla, którzy zdobyli 4 mistrzostwa konstruktorów i kierowców z rzędu. 4-krotnym mistrzem świata został Sebastian Vettel, który nadal jeździ w F1 w zespole Aston Martin. Dominację Red Bulla w 2014 przerwał Mercedes. Stajnia z Brackley idealnie wstrzeliła się w nowe regulacje techniczne i zdominowała sezony 2014-2020. 6 tytułów zdobył Lewis Hamilton, ale raz mistrzostwa pozbawił go Nico Rosberg. Co ciekawe Niemiec zakończył karierę od razu po zostaniu mistrzem świata. Jednak w 2021 pierwszy raz Mercedes nie był pewny tytułu. Max Verstappen, który zaliczał fantastyczny sezon, mógł realnie myśleć o zatrzymaniu passy Srebrnych Strzał. Sezon potoczył się w taki sposób, że przed ostatnim wyścigiem w Abu Dhabi Verstappen i Hamilton mieli tyle samo punktów. Brytyjczyk uciekł na starcie i wydawało się, że jednak obroni tytuł i zostanie samodzielnym rekordzistą pod względem zdobytych mistrzostw. Jednak wypadek Nicholasa Latifiego spowodował neutralizację i dał darmowy zjazd po świeże opony Verstappenowi. Na wskutek złego zarządzania przez dyrekcję wyścigu, Max i Lewis mieli 1 okrążenie walki. Niderlandczyk wykorzystał lepsze ogumienie i został mistrzem świata. Oczywiście nie twierdzę, że Red Bull wygrał niezasłużenie, ponieważ mieli za sobą fenomenalny sezon, jednak Lewis kontrolował GP Abu Dhabi i tytuł wypadł mu nie z własnej winy. 

Na ten moment jesteśmy po 5 wyścigach sezonu 2022. Liderem klasyfikacji jest Charles Leclerc, który trzyma za sobą obrońcę tytułu – Verstappena. Ten sezon też zwiastuje nam ekscytującą walkę, zobaczymy kto wyjdzie z niej zwycięzko.

Dodaj odpowiedź

Twój e-mail nie będzie opublikowany.

Sprawdź jeszcze

Więcej naszych wpisów