Polacy na Mistrzostwach Europy
Na sam początek warto spojrzeć, jak na przestrzeni lat zawodnicy, którzy przywdziewali biało-czerwone barwy, grali właśnie na tym turnieju. Nasza droga nie była łatwa. Przez 48 lat nie dawaliśmy rady przebrnąć kwalifikacji, a naszymi katami okazywały się kadry, takie jak Hiszpania czy Irlandia Północna. Nasi reprezentanci pojawili się w tych rozgrywkach dosyć późno. Po raz pierwszy o czempionat naszego kontynentu zagraliśmy w 2008 roku podczas Euro rozgrywanego w Austrii oraz Szwajcarii. Nie udało nam się wtedy przebrnąć przez fazę grupową, w której wywalczyliśmy zaledwie 1 punkt. Duże nadzieje kibice naszej kadry mieli podczas następnego turnieju, którego byliśmy współorganizatorem. Niestety, nasi piłkarze dalej nie odnieśli premierowego zwycięstwa i grupę zakończyliśmy na ostatnim miejscu z dorobkiem 2 “oczek”. Jak do tej pory najlepsze w naszym wykonaniu były francuskie mistrzostwa 5 lat temu. Udało nam się dotrzeć do ¼ finału, gdzie w kontrowersyjnych okolicznościach pokonali nas przyszli mistrzowie – Portugalczycy.
Tegoroczne mistrzostwa
Według wielu ekspertów, dziennikarzy czy nawet zwykłych kibiców obecnie mamy w Polsce jedno z najlepszych pokoleń piłkarzy od wielu lat. Nasi rodacy stanowią o sile wielkich zespołów, a młode talenty grają w najlepszych akademiach świata. W związku z tym w drużynę kierowanej przez portugalskiego selekcjonera Paulo Sousę pokłada się duże ambicje, by zajść w turnieju naprawdę wysoko i przynajmniej wyrównać wynik osiągnięty we Francji. Jednak przeszkodzić nam w tym może… format rozgrywek. Po raz pierwszy w historii tak duży turniej zostanie rozegrany aż w 11 państwach. Polakom nie sprzyja terminarz. Dwa mecze rozegramy w Petersburgu, a jeden – w oddalonej od rosyjskiego miasta o prawie 4500 km Sewilli. Dodatkowo pierwszy mecz zagramy w Rosji, drugi – w stolicy Andaluzji, a ostatni – ponownie w drugim największym rosyjskim mieście. Baza Polaków najprawdopodobniej znajdować się będzie w Polsce, więc naszych kadrowiczów czekają długie i wyczerpujące podróże.
Grupowi rywale
Nasza grupa będzie naprawdę wymagająca, a co za tym idzie – czeka nas spore wyzwanie. W wyniku losowania razem z nami w grupie E znaleźli się Hiszpanie, Szwedzi oraz Słowacy. Hiszpania bez wątpienia należy do czołówki reprezentacyjnej zarówno aszego kontynentu, jak i całego świata. W kwalifikacjach nie zaznała porażki, 8-krotnie wygrywając i 2 razy dzieląc się punktami. Podopieczni Luisa Enrique zapewne nastawiają się na zwycięstwo w grupie i całym turnieju. W całej historii Euro 3-krotnie podnosili oni puchar do góry. Po raz pierwszy w 1964 roku, następnie w 2008 roku i zdołali go obronić triumfując również 4 lata później. Szwedzi, czyli nasz kolejny rywal w eliminacjach, mierzyli się w tej samej grupie, co opisywani przed chwilą Hiszpanie. Zajęli drugie miejsce w grupie, wyprzedzając o 4 punkty Norwegów. Jest to rywal bez bogatej historii w tym turnieju. Jako gospodarze w 1992 roku dotarli do półfinału, a poza tym sukcesem tylko raz udało im się wyjść z grupy. W tym roku to nasz główny rywal w walce o awans z fazy grupowej. Naszym ostatnim przeciwnikiem są nasi południowi sąsiedzi, czyli Słowacja. Na Euro dostali się po barażach, w których pokonali Irlandczyków, a następnie kadrę Irlandii Północnej. Na papierze jest to najsłabsza, z góry skazywana na porażkę drużyna, jednak w drodze po awans do turnieju udowodnili swoją waleczność i nie pojadą na mistrzostwa, aby tylko pozwiedzać.
Podsumowanie
Nie ulega wątpliwości, że polska kadra jest niezwykle silna. Zawodnicy tacy, jak Robert Lewandowski, Piotr Zieliński czy Wojciech Szczęsny, stanowią o jej sile. Jednak w kadrze nie można polegać na indywidualnościach, a na zgraniu drużyny między sobą. Marcowe mecze w Lidze Narodów pokazały, że mamy świetnych zmienników, a nasza gra po jeszcze kilku treningach może wyglądać naprawdę nieźle. Dobrze pokazaliśmy się także na tle wielkiego rywala, jakim są Anglicy. Czas więc odpowiedzieć na zadane w tytule pytanie. Czy mamy jakieś szanse na czerwcowym Euro? Moim zdaniem jeśli każdy zawodnik da z siebie 100%, a trener Sousa dobrze ustawi drużynę, mamy naprawdę spore szanse, by zawalczyć o powtórzenie wyniku z 2016 roku, a kto wie, może nawet znajdziemy się na podium? A Wy jak oceniacie nasze szanse patrząc na naszych grupowych rywali? Wierzycie, że nasza kadra sobie poradzi czy może jednak skończymy przygodę tak szybko, jak się ona zacznie? Dajcie nam znać!