Piłka nożna Sport

Stop European Super League- głos kibica

12 złych klubów chce więcej kasy!! Bogaci wezmą wszystko dla siebie!! Ale FIFA i UEFA to też złodzieje!! Ligi będą nudne, Mundiale będą nudne!! Nie będę tego oglądał!! Bla, Bla, bla…

Powstanie Super Ligi 

Wiadomość o powstaniu Superligi to piłkarski przewrót kopernikański. Miliony kibiców, którzy w niedzielę położyli się wcześniej spać, w poniedziałkowy poranek z niedowierzaniem czytali o „Nocnej Zmianie” zorganizowanej przez możnych tego brutalnego futbolowego świata. Piłkarskich baronów, którzy rozmawiając o pieniądzach kreują kwoty wywołujące dreszcz podniecenia u piłkarzy, oraz odruch wymiotny u fanów. Ja mam już jednak dość słuchania o liczbach, dość dziennikarzy sportowych którzy zamiast z Worda częściej w ostatnich dniach korzystają z Excela.

 Dość licytowania, która organizacja jest największym złodziejem w światowym futbolu. Chcę spojrzeć na powstanie Superligi z perspektywy kibica, który wraz z pierwszym gwizdkiem zapomina o Bożym świecie i skupia się tylko na tych 22 biegających za piłką facetach. I myślę sobie, że ogromna liczba zarówno kibiców, jak i tych facetów została właśnie odarta z ostatnich złudzeń, co do przyszłości futbolu.

 

Super Liga dla super fanów

Przyznam szczerze – nie trafia do mnie opinia, że młodzi kibice nie są w stanie oglądać meczu przez 90 minut, bo Internet daje im więcej ciekawszych opcji w tym czasie. Mówimy przecież o grupie społecznej, która godzinami może oglądać e-sport. Jeśli mamy szukać przyczyn spadku zainteresowania futbolem wśród młodzieży, to na pewno nie jest to czas trwania meczu, ale ilość emocji jakie piłka dostarcza.

Nie każdy mecz jest wymianą ciosów z gradem bramek, kontrowersyjnymi rzutami karnymi i czerwonymi kartkami. Większość spotkań to jednak taktyczne szachy spowodowane chęcią zwycięstwa za wszelką cenę. Dotyczy to też meczów, które będziemy mogli oglądać w Super Lidze.  Wystarczy sobie przypomnieć ostatni finał Ligi Mistrzów pomiędzy Bayernem a PSG. W takich sytuacjach potrzebne jest wywołanie emocji spowodowane przywiązaniem do klubu, a z tym jest niestety coraz gorzej..

 

Super Liga uderza w kibiców

 Kultura kibicowania, identyfikowania się z ukochanym klubem zanika. Groźba pustych stadionów za kilkadziesiąt lat jest realna. Superliga to pomysł na ekspansję nowych rynków, zwiększenie zainteresowania futbolem, głównie w krajach azjatyckich. Niestety, pomysłodawcy najwyraźniej zapomnieli o jednym – w Hiszpanii nie wszyscy kibicują Barcelonie i Realowi. La Liga, Premier League, Serie A – w każdej z tych lig jest kilkanaście zespołów posiadających grono zagorzałych kibiców. Dla każdego z nich szczytem marzeń jest mistrzostwo kraju i bilet do raju, jakim jest Liga Mistrzów. Superliga wszystkie te marzenia obraca w proch.

 Kibic nagle dowiaduje się, że jego drużyna już nigdy nie będzie mogła rywalizować z europejskimi potęgami. Piłkarze tej drużyny już nigdy nie dostaną okazji na wyjście na boisko i rywalizację z najlepszymi zawodnikami na świecie. Nie jest to szczególnie motywująca sytuacja do bycia częścią klubu. Prezes Superligi Florentino Perez używa wielkich słów. Mówi o „powrocie piłki na należne jej miejsce w świecie”. Czytając tą wypowiedź przypomniał mi się Lord Voldemort z serii książek o Harrym Potterze. On też chciał stworzyć idealny świat dla godnych tego czarodziejów. W jego świecie wyznacznikiem godności była czysta krew, w świecie Florentino Pereza – odpowiednio gruby portfel. 

 

Liga Mistrzów – zawsze w pamięci

Spokojnie, to nie kolejny slogan rodem z nagrobków i transparentów na trybunach. Powstanie Superligi nie uśmierci przecież Ligi Mistrzów, te rozgrywki dalej będą żyć swoim życiem. Moim zdaniem jednak ta marka przetrwa przede wszystkim w głowach kibiców, i tutaj zawsze będzie silniejsza od każdego nowego tworu. Dlaczego w tytule artykułu pada hasło „Stop European Super League” zamiast „Stop Superlidze”? Ano dlatego, że w mojej opinii polska nazwa nowych rozgrywek w naszym kraju się nie przyjmie.

 

Superliga – taką nazwę nosi przecież najwyższa klasa rozgrywkowa piłkarzy ręcznych w Polsce. Zbyt pospolite, za mało zapadające w pamięć. Z drugiej strony? Słynny hymn (kaszaaaankaaa), starsi kibice pamiętający „Dudek Dance” w 2005 roku i pamiętne mecze Legii Warszawa z Realem Madryt i Borussią Dortmund, wreszcie najmłodsza generacja fanów czekająca na pomeczowy komentarz Michała Pola i jego słynne „De czeeempioons”. Za dużo symboli, za dużo pozytywnych wspomnień. Każdy Polak włączając telewizję i widząc  mecz dwóch silnych klubów natychmiast skojarzy to z Ligą Mistrzów. Ostatnimi rozgrywkami, w których polski klub mógł zmierzyć się z europejskimi potęgami. I jestem przekonany że podobne odczucia będą mieli kibice w całej Europie. Ci gorsi kibice, którzy nagle stali się niewystarczający.

 

Superliga vs Liga Mistrzów kibicowsko

Liga Mistrzów zostaje. Te elitarne rozgrywki nagle staną się miejscem spotkań drużyn drugiej kategorii, tak jak to bywało do tej pory na poziomie fazy grupowej. Postronni fani często twierdzą, że prawdziwa Liga Mistrzów zaczyna się na wiosnę. Jeśli chodzi o poziom gry – na pewno tak. Ale jeśli chodzi o całokształt widowiska sportowego to nie można zapominać, jaka atmosfera panowała choćby na meczach Legii Warszawa czy Crvenej Zvezdy Belgrad. Kibice tych drużyn przychodzili na stadion ze świadomością nieuchronnej porażki, mimo tego potrafili na trybunach stworzyć atmosferę godną największych sportowych wydarzeń. Dla nich Liga Mistrzów była czymś wyjątkowym. Czy dla kibica Realu lub Juventusu Superliga będzie jeszcze bardziej elektryzująca? Mam poważne wątpliwości.

 

Superliga ważniejsza niż własne podwórko

Europejskie puchary rządzą się swoimi prawami. To nie jest tak, że dopiero Superliga tak mocno zamknęła swoje bramy przed „średniakami”. Liga Mistrzów także była dla ogromnej ilości klubów nieosiągalnym (choć w przeciwieństwie do Superligi teoretycznie możliwym) pułapem. Ich uwaga skupiona była więc przede wszystkim na rozgrywkach krajowych. I tutaj dochodzimy do najgorszej w mojej opinii konsekwencji powstania Superligi, jaką byłoby wykluczenie najlepszych drużyn ze swoich lig.

Przeciętny kibic Crystal Palace zawsze najbardziej będzie czekał na mecze z wielkimi markami jak Liverpool czy Manchester United, a ewentualne zwycięstwo z taką potęgą wprawi go w euforyczny nastrój na długi czas. Jeśli UEFA spełni swoje groźby i pozbawi drużyny z Superligi możliwości rywalizacji na krajowym podwórku, to o takich historiach w przyszłości będziemy mogli zapomnieć. Sam fakt, że właściciele tych drużyn nie liczą się z protestami fanów i biorą pod uwagę taką opcję, pokazuje w jak dużym stopniu futbol stał się wielką biznesową machiną. Kto ucierpi na tym najbardziej? Oczywiście, mniejsze drużyny i ich kibice. Nawet, jeśli ich szanse na mistrzostwo kraju w ten sposób wzrosną, to wszyscy będą wiedzieć jedno – takie mistrzostwo byłoby bezwartościowe.

 

Super League – czas na opamiętanie

Europejski futbol ma za sobą trudny rok. Pandemia zabrała klubom pieniądze, a kibicom możliwość chodzenia na stadiony. Wierzymy jednak, że koniec tego koszmaru jest bliski, że wreszcie wróci normalność, za którą tak mocno tęsknimy. Powrót kibiców na stadiony mógłby być dla całego piłkarskiego świata szansą na obudzenie uśpionych emocji i wywołanie kolejnego boomu na futbol. Wyjście na stadion znów mogłoby być świętem i nagrodą za cały tydzień pracy lub nauki. Niestety, pewne mądre głowy chcą wybrać inny sposób na ratowanie biznesów. Chcą poświęcić miliony kibiców i pozbawić ich emocji związanych z występami ich ukochanych drużyn. Apeluję – nie róbcie tego. Jeszcze nie jest za późno na opamiętanie. Superliga będzie początkiem końca prawdziwych emocji w futbolu. Nic nie zmieniajcie, tak jak jest – jest dobrze.

Dodaj odpowiedź

Twój e-mail nie będzie opublikowany.

Sprawdź jeszcze

Więcej naszych wpisów