Inne Sport

Kimi Raikkonen – pożegnanie z Formułą 1

20 lat temu, w 2001 roku, swój debiut w Formule 1 zaliczył Fin – Kimi Raikkonen. Popularny „The Iceman”, w wieku 42 lat postanowił wraz z końcem tego sezonu odejść z F1. Jego osiągnięcia w królowej motorsportu na przestrzeni 20 lat (z dwuletnią przerwą) wyglądają imponująco. Raikkonen w ponad 340 startach był w stanie wygrać 21 wyścigów, stanąć 103 razy na podium, 18 razy startować z Pole Position, 43 razy zdobyć najszybsze okrążenie oraz, co najważniejsze, w 2007 roku zdobyć tytuł mistrza świata F1 w barwach Ferrari!

Sauber

Kimi Raikkonen trafił do Formuły 1 dość niespodziewanie. Wszystko za sprawą samego Petera Saubera, który za wszelką cenę chciał młodego Fina w swoim zespole. Kimi z powodu braku startów, a zarazem doświadczenia w seriach poprzedzających F1 musiał zostać dopuszczony do startów poprzez głosowanie Komisji związanej z Formułą 1. Komisja zatwierdziła angaż Raikkonena na starty w sezonie 2001. W swoim debiutanckim sezonie, „The Iceman” kilkukrotnie punktował, dwukrotnie znalazł się tuż za podium, a w całym sezonie był w stanie zdobyć 9 punktów, które zapewniły mu 10. pozycję w klasyfikacji generalnej.

McLaren

Po odejściu z F1 innego Fina – Mika Hakkinena (dwukrotnego mistrza świata), zespół McLaren zaczął szukać jego następcy. Wybór padł na Kimiego Raikkonena, który pomimo ważnego kontraktu z Sauberem został wykupiony przez Rona Dennisa i ekipę z Woking. Podczas pierwszego wyścigu w sezonie 2002, Kimi uplasował się na podium. Pozostały sezon w jego wykonaniu był dość pechowy, a we Francji przez plamę oleju stracił szansę na swoje pierwsze zwycięstwo w karierze. Mimo to udało mu się zdobyć 23 punkty i uplasować się na P6 w klasyfikacji kierowców.

Kolejny rok startów był zdecydowanie lepszy w wykonaniu Fina. Już podczas drugiego weekendu wyścigowego w Malezji, Raikkonen odniósł swoje pierwsze zwycięstwo w karierze. Kimi dysponował naprawdę mocnym bolidem, ale wpadki w wyścigach, awarie oraz silni rywale sprawiły, że przed ostatnim wyścigiem w sezonie Kimi tracił do prowadzącego Michaela Schumachera 9 punktów. Niestety, pomimo zajęcia drugiego miejsca do triumfu w klasyfikacji generalnej zabrakło 2 punktów…

O sezonie 2004 wszyscy w McLarenie chcieliby zapomnieć. Bolid McLarena był bardzo awaryjny i przede wszystkim słaby. Była to nietrafiona konstrukcja. Zespół był w stanie przygotować na drugą połowę sezonu zupełnie nowy bolid, który już potrafił dawać zwycięstwa i podia. Jednakże pech i w dalszym ciągu awaryjność bolidu dały Finowi dopiero 7. miejsce w generalce. Sezon zdecydowanie do zapomnienia.

W przedostatnim sezonie startów w McLarenie, Fin ponownie włączył się w walkę o tytuł mistrza świata. Jego bolid pozwalał na częste wizyty na podium, a nawet zwycięstwa. Niestety pomimo siedmiu pierwszych miejsc w sezonie, Kimi Raikkonen ponownie ukończył sezon na drugiej pozycji w klasyfikacji generalnej. Tym razem plany pokrzyżował mu Fernando Alonso, który w sezonie 2005 zdobył swój pierwszy tytuł mistrza świata ze zdecydowaną przewagą.

Po zmianie przepisów i wprowadzeniu silników V8 w sezonie 2006, McLaren ponownie zaczął mieć problemy ze swoim samochodem. Kimi Raikkonen nie był w stanie wygrać żadnego wyścigu. Finowi udało się stanąć sześciokrotnie na podium, a w klasyfikacji generalnej zajął 5. miejsce. W tym samym czasie plotki, które roznosiły się po padoku potwierdziły się. Od sezonu 2007 ,„The Iceman” będzie ścigał się dla włoskiej legendy – Scuderia Ferrari.

Tytuł w Ferrari

Przed ostatnim wyścigiem o Grand Prix Brazylii na torze w Sao Paulo w sezonie 2007, sytuacja w klasyfikacji kierowców wyglądała następująco: Prowadził Lewis Hamilton (McLaren) z przewagą 4 punktów nad Alonso (McLaren) i 7 punktów nad Raikkonenem (Ferrari). Zatem szansa Fina na zdobycie tytułu była bardzo niewielka, gdyż wtedy zwycięzca otrzymywał tylko 10 punktów, a nie tak jak teraz 25. Tym razem „Grande Strategia” w wykonaniu Ferrari zadziałała… 

Startujący z Pole Position, ulubieniec gospodarzy – Felipe Massa (Ferrari) przyblokował na starcie Lewisa Hamiltona, dzięki czemu Kimi był w stanie szybko awansować na drugą pozycję. Za jego plecami zaraz po starcie znalazł się Alonso, a Lewis walczący o odzyskanie pozycji wypadł z toru.

Natomiast tego dnia, bolidy ekipy z Maranello były po prostu za szybkie. Alonso zdecydowanie odstawał na prostych. Massa i Raikkonen jechali na dwóch pierwszych miejscach. Kimi został ściągnięty do boksu trzy okrążenia później niż Felipe Massa, dzięki czemu był w stanie wyprzedzić w wyścigu swojego zespołowego partnera. Ostatecznie Fin zwyciężył w Brazylii i został mistrzem świata. Jednakże, na ogłoszenie oficjalnej decyzji musiał poczekać kilka godzin, gdyż FIA miała zastrzeżenia do bolidów, które znalazły się między Finem, a Hamiltonem. Na szczęście do żadnych dyskwalifikacji nie doszło, a Kimi Raikkonen z dorobkiem 110 punktów został mistrzem świata.

Starty w WRC 

W latach 2010 – 2011, Kimi Raikkonen zniknął z Formuły 1. Było to spowodowane brakiem porozumienia pomiędzy nim, Ferrari oraz innymi zespołami ze stawki. „The Iceman” postanowił więc, że zrobi sobie przerwę od F1. Fin postanowił startować w Rajdowych Mistrzostwach Świata w juniorskim zespole Citroena. Drugim kierowcą zaś, był sam Sebastien Ogier, który obecnie jest ośmiokrotnym rajdowym mistrzem świata. Najlepszym występem w sezonie 2010 w wykonaniu Raikkonena było piąte miejsce podczas Rajdu Turcji, a sezon z dorobkiem 25 punktów ukończył na 10 miejscu klasyfikacji generalnej. W roku 2011, Kimi Raikkonen startował w barwach swojego własnego zespołu o nazwie ICE 1 Racing. Jego wyniki były porównywalne do tych z poprzedniego sezonu. Dwukrotnie zajął szóste miejsce (Rajd Jordanii, Rajd Niemiec). W klasyfikacji generalnej Fin uplasował się ponownie na pozycji numer 10 z 34 punktami na koncie.

Powrót do F1

Aż dwa lata musieliśmy czekać na powrót Fina do Formuły 1. W 2012 i 2013 roku, Raikkonen postanowił reprezentować barwy Lotusa. Pomimo dużych zmian w F1, Kimi pokazał, że nie zapomniał co to znaczy zwyciężać w Formule 1. W swoim pierwszym sezonie po powrocie, „The Iceman” był w stanie siedmiokrotnie stanąć na podium. Podczas GP Abu Zabi udało mu się nawet zatriumfować. W klasyfikacji generalnej zdobył 207 punktów co finalnie pozwoliło mu zająć P3. 

Kolejny sezon Kimi rozpoczął w najlepszy możliwy sposób. Udało mu się zatriumfować w inauguracyjnym wyścigu o Grand Prix Australii. Oprócz tego triumfu, Fin jeszcze sześciokrotnie uplasował się na drugim miejscu i raz na najniższym stopniu podium. Niestety nie był w stanie wystartować w dwóch ostatnich wyścigach tego sezonu, ponieważ musiał poddać się operacji pleców. Na przełomie całego sezonu zdobył 183 punkty, co dało mu piąte miejsce w klasyfikacji generalnej.

W roku 2013, dzięki fantastycznym występom, Fin powrócił pod skrzydła Ferrari. Jego pierwszy sezon w ekipie z Maranello był fatalny. Fin ani razu nie stanął na podium, a w generalce był dopiero dwunasty. Następne trzy sezony w wykonaniu Kimiego to zdecydowanie powrót na lepsze tory. Fiński kierowca zaczął regularnie punktować i stawać na podium, co przełożyło się na wysokie miejsca w klasyfikacji generalnej. Dwukrotnie był czwarty i raz szósty.

Rok 2018 był ostatnim, a zarazem najlepszym rokiem startów w Ferrari. Fiński kierowca po ponad 4 latach odniósł zwycięstwo podczas Grand Prix USA na torze Austin w stanie Teksas. Oprócz tego, aż jedenastokrotnie stanął na podium. Był w stanie w klasyfikacji generalnej pokonać  wielu innych silnych kierowców. „The Iceman” zdobył, aż 251 punktów i w klasyfikacji generalnej zajął trzecie miejsce plasując się tylko za plecami Hamiltona i swojego zespołowego partnera – Sebastiana Vettela.

W 2019 roku doszło do wymiany na linii Alfa Romeo – Ferrari. Charles Leclerc został zakontraktowany w ekipie z Maranello, a Kimi Raikkonen powędrował do ekipy, w której zaczynał swoją karierę w F1 w 2001 roku.

Czy będziemy tęsknić za Kimim Raikkonenem?

Bez wątpienia tak. Kimi Raikkonen to fantastyczny kierowca wyścigowy, który pokazał na przestrzeni 20 lat w Formule 1, że pomimo kontrowersyjnych wypowiedzi i przygód na torze, jak i poza nim, zawsze walczył o najwyższe cele. Być może gdyby Fin miał więcej szczęścia w McLarenie, to miałby dziś nie jedno, a trzy mistrzostwa świata. Na początku swojej kariery imponował tempem, potrafił jeździć znakomicie i wygrywać w zachwycającym stylu. Po latach, Fin może stracił trochę na motywacji i tempie wyścigowym, ale nigdy nie zapomniał co to rywalizacja koło w koło na torze. Jutrzejszy wyścig na torze Yas Marina w Abu Zabi to pożegnanie kierowcy, którego należy szanować i przede wszystkim podziwiać, gdyż takiej postaci jak Kimi Raikkonen to najprawdopodobniej nie będzie już nigdy.

Dodaj odpowiedź

Twój e-mail nie będzie opublikowany.

Sprawdź jeszcze

Więcej naszych wpisów