Sport Sporty walki

KSW 57 – mistrzowska gala

Trzy pojedynki o miano najlepszego zawodnika w swojej kategorii, prawdopodobnie najbardziej szalona walka roku, udane debiuty zagranicznych transferów włodarzy KSW. To wszystko mogliśmy podziwiać podczas przedświątecznej gali organizowanej przez Martina Lewandowskiego i Macieja Kawulskiego. Zapraszamy do streszczenia tej wyjątkowej gali KSW.

Kacper Koziorzębski vs Marcin Krakowiak

Zapamiętajmy dwa nazwiska – Krakowiak i Koziorzębski, gdyż tych dwóch panów dało prawdopodobnie najbardziej zwariowaną, nieprzewidywalną i emocjonującą walkę w KSW w 2020 roku. Panowie w walce kalkulowali… przez pierwsze 60 sekund. To, co działo się potem było kwintesencją spontaniczności i zaangażowania. Obaj zawodnicy wchodzili w wymiany na początku 2. rundy jakby jutra miało nie być. Ba oni zapominali, że czeka na nich 3 rudna. Nie oszukujmy się, w takim tempie nie można wytrzymać 3 rund. Jest za mało epitetów aby opisać zwariowanie tego pojedynku. Niespełna minutę przed ostatnim gongiem zwyciężył Marcin Krakowiak przez duszenie. Naprawdę walka na tym etapie mogła pójść w dwie strony, a najlepszym podsumowaniem tego starcia może być te ujęcie.

Albert Odzimkowski vs Cristian Eckerlin

Wcześniej galę KSW 57 otworzył pojedynek byłego niemieckiego piłkarza Cristiana Eckerlina z Albertem Odzimkowskim. Dla niemca był to debiut w organizacji KSW, natomiast popularny “Złoty” miał już na koncie porażkę z Michałem Michalskim. Widać było po Polaku, że mogła to być jego walka o byt w największej organizacji w Polsce. Zawodnik, który z 16 swoich pojedynków tylko w dwóch doprowadzał do decyzji sędziów w tej walce walczył, jak nie on. Eckerlin pokazał dobrą defensywę w parterze i skutecznie punktował w stójce, dzięki czemu sprawił niemałą niespodziankę wygrywając niejednogłośną decyzją sędziów. Co dalej z Odzimkowskim i czy dostanie trzecią szansę? A może po prostu KSW nie jest dla “Złotego”? Czas pokaże.

Tomasz Drwal vs Patrik Kincl

Niecałe 4 minuty i 30 sekund  – tyle zajęło znokautowanie Tomasza Drwala przez Patryka Kincla. “Gorilli” nie można odmówić umiejętności, czy woli walki, ale na pierwszy rzut oka było widać 7 lat różnicy w szybkości ruchów. Czech miał półtoraroczną przerwę z MMA, a uporał się z pionierem i legendą polskiego MMA bez większych problemów. Szkoda, że Drwal miał 5 letni rozbrat w MMA bo kto wie w jakim miejscu w drabince KSW znajdowałby się aktualnie przesympatyczny 38-latek. Kincl natomiast to kolejny bardzo dobry transfer po Magomedovie i Santosie do federacji KSW.

Cezary Kęsik vs Abus Magomedov

Kolejnym starciem KSW 57 był pojedynek pomiędzy Cezarym Kęsikiem, a Abusem Magomedovem. Niemiec to zdecydowanie światowy top i jeden z najlepszych zawodników wagi średniej w Europie. “Polish Tank” musiał uznać wyższość 30-letniego fightera urodzonego w Degestanie. Został on uduszony przez gilotynę i sędzia Łukasz Bosacki musiał przerwać pojedynek, gdyż Kęsik stracił przytomność. Trzeba zauważyć, że była to pierwsza porażka Czarka w jego 13. pojedynku w zawodowym MMA. Natomiast, jeśli KSW uda się zatrzymać Abusa na dłużej może on naprawdę sporo namieszać w tej federacji.

Antun Racić vs Bruno Augusto dos Santos

Jeśli jesteś pracodawcą, który szuka systematycznego, konsekwentnego, metodycznie wykonującego swoje obowiązki pracownika to nie ma lepszego przykładu aniżeli Antun Racić. 6 pojedynków w KSW, 6 zwycięstw, 6 zakończonych decyzją sędziów. Tak wygląda bilans Chorwata w polskiej organizacji. Podczas KSW 57 podejmował się pierwszej obrony pasa wagi koguciej. Naprzeciwko jego stanął 22-letni brazylijczyk, Bruno Augusto dos Santos. Pomimo, że pretendent pokazał się z naprawdę dobrej strony w pierwszych dwóch rundach to w następnych Racić zaczął wprowadzać swój plan w życie. Jaki to plan? Taki, jak co walkę, czyli sprawienie, aby przez doprowadzone do perfekcji zapasy przeciwnikowi odechciało się walczyć. Starcia “Killera” są delikatnie rzecz ujmując dla koneserów MMA i jeśli oczekujesz nokautu w walce niewielkiego Chorwata, to możesz pójść, zrobić herbatę. W jego 34 pojedynkach był tylko 1 nokaut i to on był jego ofiarą. Warto wspomnieć, że został ogłoszony kolejny pojedynek i kolejna obrona pasa wagi koguciej. Będący teraz na fali 3 zwycięstw Sebastian Przybysz spróbuje się zrewanżować za przegraną na KSW 46 i przełamać hegemonię Antuna Racicia w kategorii do 61,2 kg.

Artur Sowiński vs Borys Mańkowski

W 6. pojedynku grudniowej gali spotkało się dwóch weteranów i byłych mistrzów KSW- Borys Mańkowski i Artur Sowiński. Był to eliminator do walki o pas wagi lekkiej. Obaj zawodnicy byli na fali wznoszącej- zarówno “Kornik” jak i “Diabeł tasmański” mieli na swoim koncie po 2 wygrane z rzędu. Reprezentant Czerwonego Smoka wygrał przez jednomyślną decyzję sędziów z Sowińskim. Konsekwentne zapasy i przewaga siły zdecydowały o tym, czyja ręka powędrowała do góry.

Roman Szymański vs Marian Ziółkowski

Taktyka, opanowanie, umiejętności i dominacja. Tak wyglądał pojedynek ze strony Mariana Ziółkowskiego. Stoczył on 4-rundową batalię o pas kategorii lekkiej z Romanem Szymańskim i znokautował go przez kopnięcie w wątrobę. Wydaje mi się, że “Golden boy” mógł między treningami oglądać “Gambit Królowej”, gdyż walka ta wyglądała, jak idealnie i bezlitośnie przeprowadzona partia szachów. Nikt nie powie po dzisiejszym wieczorze, że Marian nie zasłużył na pas, ponieważ widać ogromny postęp u 30-latka i może on na długo zasiąść na tronie kategorii do 70,3 kg. Swoją drogą, współczuję Szymańskiemu, bo nie dość, że kilka dni będzie miał problemy, aby wyjść chociażby do sklepu przez okopaną łydkę, to nawet jak tam zajdzie to pani może nie rozpoznać stałego klienta po twarzy. Myślę, że najlepszym podsumowaniem tej walki będzie to, że jeśli wyobrazisz sobie grafikę postaci z obrażeniami np. z gier serii UFC to Romek byłby cały na czerwono. 

Phil de Fries vs Michał Kita

W main evencie wieczoru mogliśmy podziwiać starcie o pas kategorii ciężkiej pomiędzy Philem de Friesem, a Michałem Kitą. Była to 4. obrona pasa kategorii królewskiej w KSW przez Brytyjczyka. Po odprawieniu takich rywali, jak Karol Bedorf, Tomasz Narkun i Luis Henrique przyszła pora na polską “masakrę”. Anglik zapowiadał i obiecywał poprawę, która dotyczyła zarzutów o jego nudny styl. Podczas niespełna 6 minut tej walki zaryzykuję stwierdzenie, że Phil bardziej uszkodził twarz przeciwnika, aniżeli w 2 ostatnich potyczkach (przypomnę, że “podziwialiśmy” w trakcie tych pojedynków łącznie 10 rund). Jeśli de Fries utrzyma taki sposób walki z niecierpliwością będę czekał na jego pojedynki. Michałowi Kicie natomiast należy się ogromny szacunek, ale niestety pierwsza generacja MMA powoli odchodzi na emeryturę. Kiedy zawodnik po walce na pytanie dotyczące zamkniętego oka i praktycznie zerowej wizji odpowiada “ze mną można wygrać, ale mnie się nie złamie” to człowiek chciałby, aby takim gladiatorom zegar biologiczny zatrzymał się kilka lat temu abyśmy mieli ich na zawsze.

Więcej analiz i ciekawostek ze świata MMA oraz materiałów KSW 58 znajdziesz na Nowl Sport 

Zachęcamy również do przeczytania wywiadu z legendą polskiego MMA – Antonim Chmielewskim, który opowiedział nam o swojej karierze i podzielił się swoją opinią m.in na temat Fame MMA.

Dodaj odpowiedź

Twój e-mail nie będzie opublikowany.

Sprawdź jeszcze

Więcej naszych wpisów