Początek piłkarskiej drogi
Zawodnik ze wschodu urodził się w Leningradzie, dzisiejszym Petersburgu, w 1969 roku i karierę rozpoczynał w miejscowym Zenicie. Bardzo szybko przedarł się na boisko w seniorskiej piłce, bowiem jego debiut miał miejsce, gdy Rosjanin miał 16 lat. Był to bardzo udany mecz dla naszego bohatera. Udało mu się zdobyć wówczas bramkę, i to nie byle komu, a ekipie Dynamo Moskwa. W tym okresie ujawnił się także charakter Olega i jego temperament. Podczas swojej matury pokłócił się z kolegą. W wyniku starcia przyszły zawodnik m.in. Valencii złamał szczękę, jak się okazało, synowi pułkownika KGB. Na całe szczęście dla, jak się okazało, nieprzeciętnego zawodnika, obyło się bez większych konsekwencji. Jako młody piłkarz radził sobie bardzo dobrze. Wraz z kadrą ZSRR zagrał na mundialu do lat 20, gdzie udało mu się zdobyć koronę króla strzelców. Już jako 18-latek zdecydował się na transfer. Jego nowym pracodawcą zostało kijowskie Dynamo. W tamtych czasach transfery zawodników nie były tak powszechnym zjawiskiem jak dzisiaj, przez co jego odejście z klubu wywołało wśród kibiców nie małą złość. Szybko okazało się, co skłoniło Salenkę do zmiany barw. Wcale nie były to pieniądze, choć w obecnej stolicy Ukrainy zarabiał pokaźną sumę. Głównym powodem transferu dla ambitnego gracza była możliwość treningów pod okiem legendy na ławce trenerskiej – Walerego Łobanowskiego, który kiedyś prowadził radziecką kadrę, a także był ojcem sukcesów właśnie Dynama Kijów, z którym przez 15 lat swojej pracy zdobył osiem mistrzostw kraju, a do tego pod jego rządami Dynamo zostało pierwszym klubem ze wschodu, który wygrał Puchar Zdobywców Pucharów, i to dwukrotnie. Na początku w klubie Oleg nie był wiodącą postacią, jednak rok 1990 przyniósł wiele dobrego dla naszej dzisiejszej postaci. Mimo świetnych występów nie pojechał na włoski mundial, co niestety otwiera pierwszy czarny rozdział w jego życiorysie. Zawodnik smutki topił w alkoholu.
Piłka w zachodnim świecie
Po dobrych występach w rodzimej lidze, wciąż młody napastnik stanął przed szansą wyjechania na Wyspy Brytyjskie i reprezentowania barw Tottenhamu Hotspur. Podobno wszystkie formalności były załatwione, jednak Rosjanin nigdy dla „Kogutów” nie wystąpił. Dlaczego? Piłkarz potrzebował pozwolenia na pracę. By je uzyskać, musiał zagrać dla reprezentacji. Udało mu się to, jednak, co ciekawe, w ukraińskich barwach. Zagrał dla niej jeden mecz i wszystko było na dobrej drodze, by kontynuować karierę w Anglii. Na drodze stanął jednak brak wizy. Pół roku Oleg nie grał ani w Dynamie, ani w Londynie. Po tym czasie Salenko szukał drużyny w Niemczech, jednak ostatecznie wylądował na Półwyspie Iberyjskim. Zainteresowane jego ściągnięciem było CD Logrones. Tutaj znów musimy zobrazować sytuację rodem z filmów Martina Scorsese. Działacze hiszpańskiego klubu przylecieli na Ukrainę z walizkami pełnymi pieniędzy. Jak mówił po latach jeden z działaczy Dynama, podejrzane pochodzenie tych pieniędzy było wiadome, jednak nikt wówczas za bardzo się tym nie przejmował, a wychowanek klubu z Petersburga trafił do Primera Division. Początek miał fenomenalny. W 47 spotkaniach dla klubu z La Rioja strzelił 23 bramki. W tamtym czasie piłkarz skorzystał z możliwości oferowanej przez UEFA i ponownie zdecydował się reprezentować barwy rosyjskie. Został wtedy pierwszy raz powołany do seniorskiej kadry największego państwa na świecie na mistrzostwa świata 1994 w Stanach Zjednoczonych. By szansa otworzyła się dla kogoś, ktoś musi odejść. Nie inaczej było w tym przypadku. W kadrze utworzyła się grupa buntowników występujących przeciwko ówczesnemu trenerowi Rosjan. Były w niej gwiazdy reprezentacji i musiały one obejść się smakiem, gdyż selekcjoner w swoich planach na mundial nie uwzględnił swoich przeciwników.
Mistrzostwa jego życia
Wyjazd do USA był ogromną szansą dla Salenki, którą należycie wykorzystał. Choć pierwsze spotkanie rozpoczął na ławce i był rozczarowany, jednak następnie było już tylko lepiej. W kolejnym meczu wyszedł w podstawowej „11” i rzut karny zamienił na bramkę. Rosja przegrała jednak tamten mecz i po dwóch kolejkach miała okrągłe zero na koncie. Ostatni mecz z Kamerunem wszystko jednak zmienił. W zaledwie godzinę dokonał czegoś wręcz surrealistycznego. Mimo braku awansu do dalszej fazy turnieju na stałe zapisał się na kartach historii zdobywając 5 bramek. Oprócz tego na pamiątkę pozostał mu tytuł najlepszego strzelca mundialu, już drugi w jego karierze. Została mu sława. Obok niego złotego buta dostał również legendarny Christo Stoiczkow. Warto dodać, że jego niesamowity występ, o którym, jak chociażby pokazuje ten tekst, wspomina się do dziś, będzie jego ostatnim w narodowych barwach. Po turnieju z 1994 roku nigdy więcej jego nazwisko nie znalazło się na liście powołanych.
Dalsza przygoda klubowa
Po pamiętnych mistrzostwach Oleg przeniósł się do Valencii, by tam rozwijać swoją karierę. Niestety ten okres obfitował w największego wroga Rosjanina – alkohol. Ten go zniszczył, przez co stracił miejsce w składzie hiszpańskiej drużyny i musiał znaleźć nowego pracodawcę. Okazał się nim klub z Glasgow. W Rangers występował zaledwie jeden sezon. Nie dał rady przezwyciężyć swoich problemów alkoholowych, imprezując m.in. z Paulem Gascoignem. Następnym jego przystankiem stała się Turcja, gdzie zarabiał najlepsze pieniądze w swoim życiu. Niestety nabawił się w tym czasie kontuzji, a operacja tylko pogorszyła sprawę, ponieważ uszkodzono mu wtedy jeden z nerwów. Przeniósł się wtedy do miejsca, gdzie jego światowa kariera eksplodowała, mianowicie do Hiszpanii. Na jego zatrudnienie zdecydowała się Cordoba. Po kilku miesiącach lekarze ogłosili diagnozę, brzmiącą jak wyrok. Zanik mięśni w operowanej przez Turków nodze. Próbował wrócić do gry w szczecińskiej Pogoni, jednak informacja z początku artykułu pokazuje, że planu nie udało się zrealizować.
Zakończenie
Człowiek, który do historii przeszedł dzięki tak naprawdę godzinie i strzelonym w tym czasie pięciu bramkom. Zniszczony przez alkohol, trudny charakter i kontuzje. Przykro też patrzeć na jego upadek. W wyniku problemów finansowych chciał nawet sprzedać pamiątkę z wydarzenia, dzięki któremu pamięta o nim piłkarski świat – swojego złotego buta za mistrzostwa świata 1994. Obecnie sporadycznie pojawia się w mediach jako ekspert, a w ostatnim czasie mówiło się o powrocie jego choroby alkoholowej. To smutna historia piłkarza z ogromnym potencjałem, dająca dużo do myślenia i pokazująca, jak zaglądanie do kieliszka potrafi zniszczyć najbardziej obiecującą karierę. Jeśli chcecie wciąż dowiadywać się wielu ciekawych historii ze świata sportu, zapraszamy do śledzenia naszej strony!