Ciężkie początki
Rosjanin nie miał łatwego życia, gdy miał 10 lat Związek Radziecki włączył się do II Wojny Światowej, a w 1941 roku wraz z rodziną został przeniesiony do Uljanowska – miasta leżącego prawie 900 kilometrów od jego rodzinnej Moskwy. To tam po ukończeniu 5 klas szkoły zdobywał doświadczenie w pracy ślusarza i montera w miejscowej fabryce. Wówczas popadł też w nałóg, który będzie towarzyszył mu aż do roku 1990 i jego śmierci, czyli palenie tytoniu. Jako 16-latek rozpoczął pracę w podmoskiewskim Tuszynie i zaczął zbierać pierwsze występy w przy fabrycznej drużynie piłkarskiej. Lew na początku chciał być napastnikiem, choć ze względu na ponadprzeciętny wzrost i długie ręce ustawiano go na bramce, kto wie, jak potoczyłyby się jego losy, gdyby nie zmiana pozycji.
Kariera w Dynamie
W 1949 roku trafił do Dynama Moskwa i już go nie opuścił. Grał w nim przez 22 lata, choć na początku przygody był jedynie 3. wyborem trenera Michaiła Jakuszyna. Jaszyn zaczął w tamtym okresie trenować hokej, występował również jako golkiper, również w barwach Dynama. W 1953 roku został nawet mistrzem ZSRR, a wyróżniał się na tyle, że postanowiono włączyć go do szerokiej kadry na mistrzostwa Europy. Jednak coraz częściej pojawiał się na trawiastym boisku i trener zakazał mu gry na tafli, ale historyczny medal za mistrzostwa pozostał na zawsze w gablocie i kronikach.
Lew Jaszyn był pierwszym bramkarzem w stołecznym klubie przez ponad 17 lat. W tym czasie Dynamo miało swój złoty okres: 5 mistrzostw kraju, 3 puchary ZSRR, a to wszystko z Czarną Panterą w bramce. Sympatyczny, skromny człowiek – był ulubieńcem kibiców, którzy często odprowadzali go po domowych meczach do domu i nosili za nim sprzęt. Choć o luksusach też mógł wtedy zapomnieć – poruszał się Wołgą, mieszkał w 3-pokojowym mieszkaniu otrzymanym od państwa z żoną i dziećmi, a urlopy spędzał w domku letniskowym pod stolicą – to i tak miał na pewno więcej, niż mógł oczekiwać w tamtych czasach człowiek z rodziny robotniczej.
Ostatni mecz dla Biało-Niebieskich rozegrał w 1971 roku przeciwko ekipie złożonej z najlepszych piłkarzy Europy. W trakcie kariery mógł zasilić chociażby drużynę Galacticos. Real Madryt oferował bramkarzowi kontrakt po wygranych mistrzostwach Europy. Lew jednak dobrze wiedział, że jako reprezentant kraju komunistycznego, nie ma szans na wyjazd do „brudnego, kapitalistycznego” świata, więc do transferu Czarnego Pająka nigdy nie doszło. Warto też zaznaczyć, że nigdy nie miał okazji pojawić się w spotkaniu Europejskich Pucharów, gdyż drużyny sowieckie zostały do nich dopuszczone dopiero po zakończeniu kariery Jaszyna.
Lew Jaszyn – bohater i antybohater w reprezentacji
Lew Jaszyn przez długi czas był prawdziwym bohaterem swoich rodaków. To głównie, dzięki jego paradom kadra ZSRR może pochwalić się olimpijskim złotem z 1956 roku wywalczonym w Melbourne, czy mistrzostwem Europy z 1960 roku. Wrogiem publicznym numer 1 w swoim państwie stał się po mundialu w 1962 roku. Jeszcze przed turniejem była spora grupa kibiców twierdząca, że 33-letni zawodnik nie powinien bronić. Jednak jego główny konkurent złamał szczękę, więc nie było wyboru – w bramce stanie weteran. O ZSRR mówiło się jako kandydacie do wygrania turnieju, tymczasem odpadli oni tuż po wyjściu z grupy kapitulując w spotkaniu z Chile. Mówiąc, że gra naszego bohatera nie zachwycała, to jakby nie powiedzieć nic. Do dziś jest on jedynym bramkarzem w historii Mistrzostw Świata, który dał strzelić sobie gola bezpośrednio z rzutu rożnego (było to w spotkaniu z Kolumbią)! Po tych wydarzeniach wściekli kibice wyzywali Lwa, a po jego interwencjach go wygwizdywali. Co ciekawe, wszyscy ci ludzie, decydującego meczu z Chile nawet nie mieli prawa widzieć, gdyż państwowa telewizja nie prowadziła wówczas transmisji.
Jaszyn zdecydował się wtedy na grę jedynie w spotkaniach wyjazdowych, by nie narażać się kibicom. Ukoronowaniem jego kariery i zarazem jednym z lepszych jego wystąpień w karierze był mecz z 1963 roku, kiedy wystąpił w drużynie Reszty Świata przeciwko Anglii. Zanotował wówczas niesamowitą serię parad, a jego bramka zdawała się być ścianą nie do zburzenia. W tym samym roku otrzymał jako jedyny bramkarz w historii, nagrodę Złotej Piłki, czyli futbolowy Złoty Graal.
Lew Jaszyn jako rewolucyjna legenda Rosji
Lew Jaszyn zmarł w 1990 roku, ale w pamięci swoich rodaków pozostanie na zawsze. Przez cały świat uważany za najwybitniejszego bramkarza, a jego kaszkiet, w którym stawał do gry stał się ikoniczny. Na swojej pozycji był nie do przebicia, średnio bronił co 3. rzut karny, a w sumie obronił około 150 „jedenastek”! Można go nawet nazwać rewolucjonistą – to on jako pierwszy grał dużo na przedpolu, czyli zapoczątkował styl obecnie prezentowany, choćby przez Manuela Neuera. Nagroda dla najlepszego bramkarza mundialu nosi jego imię, a sam Jaszyn posiadał Order Lenina, czyli najwyższe państwowe odznaczenie w Związku Sowieckim. Lew Jaszyn to bezapelacyjnie, numer 1. Jeśli chcecie poczytać więcej historycznych tekstów o sportowcach to dajcie znać w komentarzu i obserwujcie nasz portal Nowl Sport!