O fenomenie Maty powiedziano już absolutnie wszystko. To jak ten chłopak wbił się do świadomości całego kraju w zaledwie 2 lata jest niesamowite. Mówiono o nim wszędzie. Określenie „głos pokolenia” padało absolutnie zewsząd. Oczywiście, mnóstwo w tym zasługi „Patointeligencji” oraz „Patorekacji”. Jednak Mata przyciągnął do siebie ludzi swym całokształtem.
W błyskawicznym rozwoju kariery pomogło mu wpasowanie się w określoną grupę. Raper zawładnął sercami licealistów i świeżo upieczonych studentów. Rapując o sprawach im bliskich na stałe zagościł w ich playlistach. Reszta, to już efekt kuli śnieżnej. Aktualnie, ciężko znaleźć nie tylko popularniejszego rapera, ale i po prostu, muzyka!
Młody Matczak – napompowany balonik?
W Polsce często mówi się o „pompowaniu balonika”. Jeżeli chodzi nowy album Maty, to był on nadmuchany do granic możliwości. Jeszcze przed ogłoszeniem preorderu czy dnia premiery fani czekali na jego nowy projekt z zapartym tchem. O tym mówią nawet same liczby.
21.06.2021 na kanale SBM pojawiło się „Kiss Cam (podryw roku)” wraz z teledyskiem. Wówczas ogłoszono również start preorderu płyty „Młody Matczak”. Zainteresowanie krążkiem doprowadziło do niebywałej sprzedaży, czego dowodem jest status złotej płyty przyznany już… 6 godzin po starcie. Tydzień przed premiera album pokrył się już podwójną platyną.
Michał narobił mnóstwo szumu swoim nowym albumem, jeszcze przed jej oficjalnym wypuszczeniem. Nawet nie słysząc wcześniej o Michale Matczaku wystarczy spojrzeć na liczby jakie ten raper wykręca, by wiedzieć z jak ogromnym fenomenem mamy do czynienia.
Porządek na płycie musi być
Na początku należy pochwalić rapera za przemyślane ułożenie utworów. Każdy z kawałków to swoisty przystanek w podróży, w która zabrał nas artysta. Początek tej przygody to wspomnienie beztroski, radości z życia, zabawy i korzystanie z osiągniętego sukcesu. „Blok”, „Skute Bobo” czy „ La La La (Oh Oh)” to numery, które na pewno przez kolejne miesiące gościć będą na domówkach czy imprezach w plenerze.
Wraz z „Nasza klasa ale to drill” całość nabiera już słodko gorzkiego smaku. Mata poddaje się refleksji, zwłaszcza tej związanej z przemijaniem i z tęsknotą na najbliższymi. Wspomina również o konsekwencjach sławy. Album kończy numerami, które dają słuchaczowi poczucie tego, że choć było mu czasem ciężej, wszystko wraca na właściwy tor.
Gość w dom, Mata w dom.
Gombao 33, White 2115, Taco Hemingway, Quebonafide, Popek i Malik Montana. Tak prezentuje się lista raperów, którzy dorzucili gościnne zwrotki na „Młodego Matczaka”. Na pierwszy rzut oka wydaje się, że jest to klucz do sukcesu. Tylko, że… nie do końca.
Niestety. Spośród wyżej wymienionych, najlepszą pracę wykonał głównodowodzący GM2L. Montana jest przede wszystkim najjaśniejszym punktem samej „Papugi”, a i wśród reszty gości jego jedna zwrotka wydaje się być najlepsza. Pozostałe „gościnki”, to nic specjalnego, a szkoda, bo potencjał był ogromny.
Po ogłoszeniu pełnej listy utworów wraz z featuringami, duża cześć fanów rapu czekała na kawałek z Taco Hemingwayem. Ten nie wyróżnił się niczym i brak w jego linijkach jakiegokolwiek zaskoczenia. Ot, poprawna zwrotka Szcześniaka.
„My tu tylko pijemy to piwo i palimy lolki”
Tak zaczyna się refren kultowych już „Schodków”. Jest to również cytat, którym można opisać tę płytę, albowiem tutaj pojawia się największy problem tego krążka – jego monotematyczność. Oczywiście, szum wysyłany wokół Maty miał kolosalny wpływ na oczekiwania wobec jego długogrającego debiutu.
Raz jeszcze odniosę się do padających zewsząd określeń „Głos pokolenia”. Cóż, trochę tak jest. Matczak nawija o tym, co robi znaczna część absolwentów liceów po maturze. Wejście w nowy etap życia, jakim jest wyprowadzenie się od rodziców, zaznanie swobody i większa decyzyjność o samym sobie, to coś, czego zaznało wielu z nas. Jednak, to jedynie stan przejściowy.
Mata nie dla “boomerów”?
Bardzo ciężko bezkrytycznie podejść do tej płyty, kiedy osiąga się już nieco starszy wiek lub po prostu prowadzi się inny tryb życia. Spłycając to nieco… Mata lubi się bawić, pić alkohol, palić blanty i obcować z kobietami. O tym głównie jest ten album. Ciężko znaleźć utwór, w którym Matczak nie wspomina o alkoholu lub paleniu.
Od ostatniej „epki” raper często współżyje z płcią piękna, czemu poświecił aż 2 utwory. W „Faka” kreuje się na prawdziwego hustlera, w drzwiach którego młode dziewczyny niemal mijają się. To dobrze, że 21 latkowi się układa, jest szczęśliwy i zadowolony, ale emanujący tym album staje się wtórny i nudny już po pierwszym przesłuchaniu.
Młody Matczak to z pewnością zdolny muzyk
Wiele można zarzucić temu krążkowi, ale główna rzecz, za którą go należy pochwalić to zabawa brzemieniem. Mata ma jakąś wizję i lubi eksperymentować. Podśpiewuje, przedłuża czy przyśpiesza. Raper ma 21 lat, więc już teraz śmiało można wywróżyć, że w przyszłości będzie robił bardzo interesujące rzeczy.
Ktoś mógłby się przyczepić, że to raczej pewne, skoro ma takie zasięgi i ogromną, a i tak rosnąca, popularność. Niestety, w wielu przypadkach nie idzie to w parze z tworzeniem dobrych i wartościowych rzeczy. Matczak to zdolny twórca, który jeszcze nie raz zaskoczy, lecz nie tematyką utworu, jego kontrowersyjną otoczką czy odważnymi tezami, a muzykalnością i brzemieniem.
Bywają jednak momenty, kiedy nie do końca wszystko w tej kwestii się udaje. Jego krzyki, pomrukiwania czy piski mogą irytować, a w kilku przypadkach są po prostu niepotrzebne. Tematyka albumu jest prosta, to już wiemy. Mimo to, należy jednak docenić kunszt Maty jako tekściarza. Widać, że to inteligentny i zabawny chłopak. Teksty w wielu momentach dają temu upust. Potrafi składać rymy i budować linie tak, by nie przyprawiały słuchaczom ciarek żenady.
„A, wie pan, moim zdaniem to nie ma tak, że dobrze, albo że niedobrze”
„Młody Matczak” to prawdopodobnie najbardziej wyczekiwana płyta tego roku. Rozgłos związany z jej autorem wzniósł oczekiwani fanów pod niebiosa. Niestety, być może to najbardziej zaszkodziło temu krążkowi. Mata ma swoich oddanych odbiorców i grupę docelową. W tym gronie nowe dzieło może być niemalże bezkonkurencyjnie, jednak wszyscy kiedyś dojrzewamy, czy co gorsza… Starzejemy się!
Nie jest to płyta, o której będzie się mówić latami. Będzie zapamiętana po prostu jako pierwszy długogrający album Maty, który prawdopodobnie przepadnie wśród innych wydawnictw w jego dyskografii. Kilka singli na długo zagości na imprezach, a poszczególne cytaty znajdą się na Instagramie czy Facebooku pod zdjęciami ze spotkań ze znajomymi.
“Młody Matczak” – finalna ocena płyty
Finalnie jest to, niestety, średni krążek, a umówmy się, wszyscy liczyliśmy na co najmniej dobry. To określenie musi paść – „Młody Matczak” jest rozczarowujący! Z drugiej strony należy podkreślić, że Mata ma dopiero 21 lat! Ma mnóstwo czasu, by różne rzeczy poprawić, udoskonalić czy po prostu uczyć się na błędach.
Raper jest na tak stabilnej pozycji, że wciąż będzie wykręcał kosmiczne, jak na polską scenę, liczby. Dalej warto go śledzić i mieć nadzieję, że będzie już tylko lepiej. A Wy jak oceniacie płytę Michał Matczaka? Zgadzacie się z naszą recenzją? Dajcie znać poniżej w komentarzu.