Największe blamaże polskich drużyn w Europie
Polskie kluby zainaugurowały już występy w tegorocznych rozgrywkach europejskich. W tym sezonie o Ligę Mistrzów, Ligę Europy oraz nową Ligę Konferencji Europy powalczą 4 rodzime ekipy – Legia Warszawa, Śląsk Wrocław, Pogoń Szczecin oraz Raków Częstochowa. Na ten moment Legia, pokonała w dwumeczu Mistrza Norwegii i wystąpi w II rundzie kwalifikacji do LM. Natomiast Śląsk Wrocław jest po pierwszym meczu. Był blisko blamażu i remisu z estońską Paide, ale dzięki bramce w końcówce dał radę wywieźć zwycięstwo. Na swoje mecze czekają Pogoń, a także klub spod Jasnej Góry. Póki co, wszystko układa nam się świetnie, jednak historia pokazuje, że nasze starty w Europie nie za często kończyły się po naszej myśli. Właśnie dlatego, dziś zapraszamy Was na kilka najbardziej spektakularnych blamaży naszych drużyn w europejskich rozgrywkach!
Pogoń Szczecin – Fylkir Reykjavik
Było to spotkanie rozegrane w 2001 roku w ramach Pucharu UEFA. Drużyna „Portowców” była wówczas wicemistrzem Polski, a mecz z praktycznie amatorską drużyną z Islandii miał być okazją do strzelenia kilku goli i poprawienia sobie morale. Rzeczywistość okazała się jednak niezwykle brutalna i sprowadziła drużynę z zachodniego Pomorza na ziemię. Na odległej od naszego kraju wyspie, Pogoń przegrała 2:1, jednak wszyscy kibice spodziewali się pogromu w Szczecinie. Ostatecznie, głęboko się zawiedli. W doliczonym czasie gry Islandczycy zdobyli bramkę na 1:1 i sprawiając niesamowitą niespodziankę – Pogoń Szczecin wyeliminowana.
Lech Poznań – FC Tiraspol
Lech Poznań miał nie mieć najmniejszych problemów z pokonaniem brązowego medalisty ligi mołdawskiej. Oczywiście to tylko teoria. W praktyce wszystko poszło zupełnie inaczej. W Mołdawii górą okazali się gospodarze, którzy pokonali „Kolejorza” 1:0. Podobnie jak w pierwszym opisywanym przez nas meczu, kibice liczyli na odkucie się na własnym stadionie, a okazja do tego była wyśmienita. No otwarcie nowego stadionu Lech miał wysoko pokonać niżej notowanego rywala. No właśnie, „miał”. W stolicy Wielkopolski FC Tiraspol wygrał 3:1 i wyeliminował Lecha w II rundzie Pucharu Intertoto. Warto wspomnieć, że był to debiut trenera Smudy na ławce klubu z Poznania, jak widzimy – nieudany.
Jagiellonia Białystok – Irtysz Pawłodar
Jagiellonia w 2011 roku, po dobrym sezonie wzięła udział w kwalifikacjach do Ligi Europy. W I rundzie trafili na rywala, który nie miał być trudną przeszkodą i faktycznie, pierwszy mecz poszedł zgodnie z planem. Jagiellonia wygrała na własnym stadionie 1:0 i w dobrych nastrojach wybrała się na daleki mecz wyjazdowy. Tutaj coś się zawaliło, coś nie zagrało i już po pierwszych 45. minutach „Jaga” przegrywała 2:0. Do końca meczu rezultatu nie udało się już poprawić i to Kazachowie grali dalej. Słabą dyspozycję Jagiellonii można tłumaczyć daleką podróżą i inną strefą czasową. Jednak o tym, że była to duża wtopa, trzeba mówić wprost.
Lech Poznań – Stjarnan
Ponownie w roli głównej Lech Poznań i ponownie problematyczni Islandczycy. Jednak teraz można praktycznie mówić o czasach obecnych. W 2014 roku w kwalifikacjach do Ligi Europy na drodze klubu z Poznania stanęła amatorska drużyna z Islandii. Pierwszy mecz to początek kompromitacji i porażka 1:0. Wszyscy spokojnie podchodzili jednak do rewanżowego spotkania na własnym terenie. Nauczeni doświadczeniem poprzednich sytuacji, jak według Was skończyła się ta historia? Dokładnie! Lech nie dał rady nawet strzelić bramki rywalom i odpadł całkowicie kompromitując się z amatorskimi zawodnikami.
Wisła Kraków – Qarabag Agdam
„Biała gwiazda” pod rządami świeżo zatrudnionego Henryka Kasperczaka miała sporo namieszać na polskiej scenie. Niezwykle szybko i brutalnie na ziemię sprowadził ich klub z… Azerbejdżanu. W III rundzie eliminacji Ligi Europy klub z Reymonta zaczął, jak wszyscy, od nieudanego wyjazdu. Przegrali oni 1:0. To jednak rewanż w Krakowie okazał się niesamowitym blamażem. Po zaledwie 7 minutach, goście z dalekiego wschodu prowadzili już trzema bramkami i sytuacja Wisły Kraków była przesądzona. Ostatecznie mecz zakończył się 2:3, a zaraz po nim do dymisji podał się trener Kasperczyk i wielki projekt, skończył się szybciej, niż się zaczął.
Wisła Kraków – Levadia Tallin
W naszej podróży nie wyjeżdżamy z Krakowa, a nawet cofniemy się w czasie o zaledwie rok. Wówczas Krakowianie zmierzyli się z drużyną ze stolicy Estonii. Po wylosowaniu Levadii, Wisła skupiała się już na następnych meczach. Takie lekceważące podejście na dno pociągnęło już wielu. Nie inaczej było z zawodnikami prowadzonymi w tamtym okresie przez Macieja Skorżę. W meczu na naszym terenie padł remis 1:1, a rewanż w stolicy Estonii okazał się krzyżykiem na awansie Wisły do Champions League. Ciężko pomyśleć, że rok wcześniej ta sama drużyna pokonała Barcelonę.
Legia Warszawa – Vetra Wilno
Ta rywalizacja zakończyła się walkowerem dla litewskiego klubu, jednak gdy mowa o kompromitacjach naszych drużyn, grzech o tym nie napomknąć. Walka tych dwóch ekip, choć jak zawsze planowany był dwumecz, zakończyła się już po…45 minutach. Po tym czasie, uważany za outsidera klub ze stolicy Litwy prowadził 2:0. Szansę na pogoń za wynikiem odebrali piłkarzom kibice, a właściwie chuligani, którzy wywołali burdy na trybunach i murawie. UEFA nie miała wyboru i przez głupotę fanów, Legia Warszawa odpada po walkowerze. Klub został ukarany dodatkowo surową karą pieniężną, a kibice zakazami wyjazdowymi na kolejne sezony.
Największe eurowpierdole – podsumowanie
To naszym zdaniem najciekawsze, jak i największe blamaże naszych drużyn w pucharach. Oczywiście można tutaj dorzucić mecz GKS-u Katowice z macedońską Cementarnicą, czy pojedynek Piasta Gliwice z Rigą FC. Powyższe przykłady pokazują, że w przypadku polskich klubów nie ważne kogo się wylosuje – trzeba spodziewać się wszystkiego…
Mamy nadzieję, że po tegorocznych kwalifikacjach tego rankingu nie będzie trzeba aktualizować.
Wyniki rywalizacji piłkarskich możesz sprawdzić na stronie FlashScore.pl lub w aplikacji FlashScore na Android i iOS.