Spalletti przemówił do gwiazd
Patrząc na obecną kadrę zespołu z Neapolu i porównując ją do poprzedniego sezonu, nie znajdziemy dużych różnic. A przecież po wydarzeniach z poprzedniego sezonu, rewolucja w klubie byłaby czymś zupełnie naturalnym. Stracone w ostatniej kolejce miejsce gwarantujące udział w Lidze Mistrzów po kompromitującym remisie 1:1 z Veroną, miało dla Napoli wiele przykrych konsekwencji. Brak udziału w najbardziej elitarnych rozgrywkach klubowych na świecie jest równoznaczny z odcięciem się od poważnego źródła gotówki, jakim jest UEFA. Związani emocjonalnie z klubem kibice przeżyli podwójny ból, bowiem musieli pogodzić się także z tym, że miejsce Napoli w Lidze Mistrzów na samym finiszu zajmie jeden z najbardziej znienawidzonych w Neapolu rywali, a więc Juventus. Sprawy nie mogło potoczyć się gorzej, wszyscy spodziewali się więc podjęcia zdecydowanych kroków przez ekscentrycznego prezesa klubu, Aurelio De Laurentiisa. Ten postanowił jednak dokonać w zasadzie tylko jednej poważnej zmiany, ale za to na jednym z najważniejszych w piłce nożnej miejsc. Na ławce trenerskiej Napoli, Gennaro Gattuso został zastąpiony przez dobrze znanego we Włoszech Luciano Spallettiego.
Ta decyzja okazała się strzałem w dziesiątkę. Spalletti miał proste zadanie – obudzić na nowo nieco uśpiony ogromny potencjał swoich zawodników, których nie można posądzać przecież o brak piłkarskich umiejętności. Efekt? Trzon drużyny ponownie zachwyca kibiców. Kalidou Koulibaly, który w poprzednim sezonie borykał się z problemami zdrowotnymi, w tym sezonie znowu jest prawdziwą skałą na środku obrony. Senegalczyk gra wszystkie mecze od 1 do 90 minuty, a oprócz tytanicznej pracy w obronie budzi także postrach w polu karnym rywali. Po siedmiu kolejkach Serie A Koulibaly ma na koncie już dwa gole, co jak na stopera jest imponującym wynikiem. W ofensywie największą pracę wykonują jednak inni zawodnicy. Ogromną siłą Napoli są skrzydła, na których szaleje świeżo upieczony Mistrz Europy – Lorenzo Insigne, oraz Meksykanin Hirving Lozano. Dwaj świetnie wyszkoleni technicznie i nie bojący się pojedynków 1 na 1 zawodnicy, którzy w tym sezonie zdążyli już zaliczyć po dwie bramki i tyle samo asyst. Warto w tym momencie wspomnieć, że Napoli może być jeszcze silniejsze za sprawą powrotu do gry Piotra Zielińskiego. Polak w poprzednim sezonie wykręcił wręcz niewiarygodne liczby (8 bramek i 10 asyst w Serie A), obecnie jednak trzeba dać mu chwilę na wejście na najwyższe obroty, Zieliński dopiero dochodzi bowiem do siebie po kontuzji, której doznał w meczu na otwarcie sezonu z Venezią. Jego licznik w punktacji kanadyjskiej szybko może jednak zacząć bić jak szalony, szczególnie w kontekście asyst. Z podań Zielińskiego i innych piłkarzy korzysta bowiem Viktor Osimhen. Napastnik z Nigerii w poprzednim sezonie nieco zawiódł, jednak w ten sezon wszedł z naprawdę grubej rury. Niezwykle silny, przypominający swoją charakterystyką gry nieobecnego już we Włoszech Romelu Lukaku, a przy tym z łatwością znajdujący sobie pozycję do oddania strzału. Osimhen ma już na koncie 4 bramki w sześciu rozegranych meczach, należy więc spodziewać sie, że pobije swój wynik z poprzedniego sezonu, w którym na listę strzelców wpisał się 10 razy.
Siła Napoli? Kolektyw i stałe fragmenty
Większą zasługą Luciano Spallettiego wydaje się jednak zrównoważenie siły drużyny poprzez obudzenie potencjału zawodników dotąd uważanych za konieczne uzupełnienie pierwszego składu. David Ospina, który jeszcze na początku sezonu zasiadał na ławce rezerwowych, w pięciu meczach puścił zaledwie dwie bramki i aktualnie razem z Kalidou Koulibalym dowodzi najlepszą obroną w Serie A. Będący często obiektem drwin Portugalczyk Mario Rui braki techniczne nadrabia niesamowitym wybieganiem, które prezentuje na całej długości boiska po jego lewej stronie. Pochodzący z Kosowa stoper Amir Rrahmani wygryzł ze składu samego Kostasa Manolasa, a oprócz pewnej gry w obronie zdążył już dwukrotnie pokonać bramkarzy rywali. Oprócz wyżej wymienionych, w kadrze Napoli wciąż znajdują się tacy zawodnicy jak Dries Mertens, Fabian Ruiz czy Matteo Politano, którzy także prezentują poziom czołowej drużyny Serie A. Jak widać, choć w Napoli trudno o gwiazdy światowego formatu, to jednak jakość tego zespołu jako całości jest widoczna gołym okiem.
Z przedstawionych wcześniej informacji wynika, że z osiemnastu strzelonych dotąd w lidze bramek przez Napoli, aż cztery z nich zostały zdobyte przez duet środkowych obrońców Koulibaly – Rrahmani. Tajemnicą tej statystyki są perfekcyjnie wykonywane przez Napoli stałe fragmenty gry. Luciano Spalletti musiał poświęcić temu aspektowi gry wiele treningów w okresie przygotowawczym, bowiem w tej chwili oglądanie rzutów wolnych i rożnych w wykonaniu Napoli jest taktyczną ucztą dla oka. Warto obejrzeć bramkę Rrahmaniego z ostatniego meczu z Fiorentiną lub cudowne trafienie, jakim popisał się Koulibaly w meczu z Udinese. Można tu zobaczyć każdy element prawidłowo wykonanego stałego fragmentu gry, od zgubienia krycia przez atakującego, poprzez perfekcyjnie dograną piłkę i pewne wykończenie strzałem na bramkę. Jeśli masz w drużynie graczy z tak ułożoną stopą jak Zieliński czy Insigne, to praca nad stalymi fragmentami może przynieść Ci mnóstwo korzyści. Spalletti doskonale zdawał sobie z tego sprawę i teraz zbiera owoce swojej pracy.
Andre-Frank Zambo Anguissa, czyli sztuka dobrego transferu
Czy można przeskoczyć z poziomu angielskiej Championship do Serie A i zachwycać ekspertów? Przypadek wypożyczonego z Fulham do Napoli Kameruńczyka pokazuje, że jak najbardziej. Anguissa miał być uzupełnieniem składu, szybko jednak zameldował się w wyjściowej 11-tce i.. cóż, robi wszystko, żeby z niej nie wypaść. Co prawda jak dotąd nie zanotował bramki ani asysty, ale nie takie są jego zadania. Anguissa jest elementem, który utrzymuje Napoli w niezbędnej równowadze. Dzięki jemu tytanicznej pracy w odbiorze, grający obok niego Fabian Ruiz może zdecydowanie bardziej angażować się w akcje ofensywne. Anguissa po przechwycie piłki nie panikuje, nie oddaje piłki do najbliższego kolegi ale szuka okazji do przyśpieszenia akcji. Opanowany, silny i pewnie czujący się z piłką przy nodze.. jak dotąd Kameruńczyk bardzo mocno pracuje na to aby zostać we Włoszech na dłużej. Jego klauzula wykupu z Fulham wynosi około 15 milionów euro. Należy się spodziewać, że w tym przypadku Aurelio De Laurentiis nie będzie miał oporów, aby sięgnąć głębiej do kieszeni. Jeden transfer, ale niezwykle udany. Tegoroczna skuteczność Napoli na rynku transferowym godna pozazdroszczenia.
Boski Diego czuwa nad Neapolem
Obecny sezon Serie A jest pierwszym, w którym Napoli wszystkie mecze w roli gospodarza rozegra na Stadio Diego Armando Maradona. Klimatyczny obiekt po zmianie nazwy jeszcze bardziej zyskał na swojej sile, potrafiącej dodawać skrzydeł piłkarzom trenera Spallettiego. Choć przed Napoli jeszcze daleka droga, to jednak zdobycie pierwszego od 22 lat Scudetto jest opcją realną, a świętowanie takiego wydarzenia zaledwie niecałe 2 lata po śmierci Maradony miałoby ogromną symbolikę dla całego miasta. Konkurencja jednak nie śpi, dlatego margines błędu jest w Serie A ograniczony do minimum. Czy Napoli wytrzyma w tym wyścigu? Przekonamy się za kilka miesięcy.