Piłka nożna Sport

Nashville SC – historia kopciuszka z Tennessee

Witam, w nowej serii, w której będę przybliżał piłkę amerykańską. Jest to kierunek bardzo nieznany i pełen ciekawych postaci i klubów piłkarskich, a także niezwykłych wątków. Dzisiaj skupię się na drużynie, która niedawno dołączyła do ligi MLS, a mimo swojego budżetu i ograniczeń zrobiła w niej duży hałas – Nashville SC.

Nashville SC – Expansion Team

Nashville SC, bo tak nazywa się ekipa, którą będę opisywał dołączyła do MLS w tym roku. Jest ona tzw. Expansion Team, czyli drużyną ekspansji, która powstała w wyniku zapotrzebowania na piłkę nożną w tymże regionie. Mimo swojej krótkiej historii drużyna ze stanu Tennessee jest na swój sposób niezwykła i może kandydować o miano jednych z najciekawszych zespołów tejże ligi. O tym co stoi za jej wyjątkowością oraz jak wyglądała podróż tego klubu do MLS, przekonacie się w moim dzisiejszym tekście.

Historia piłki nożnej w Nashville

Żeby dokładnie opowiedzieć historię Nashville SC trzeba zwrócić uwagę, jak wyglądał ‘’soccer” w tym mieście i jak w ogóle doszło do powstania tego klubu. Przed przyjściem do MLS w stolicy stanu Tennessee istniał klub o nazwie Nashville Metros. Grali oni na 4. poziomie rozgrywkowym w USA, a później w 3. lidze. Jednak klub ten został rozwiązany w roku 2012. Inną drużyną, która funkcjonowała w tym mieście było właśnie Nashville FC. Występowali oni wówczas na 4. poziomie rozgrywkowym. Klub Nashville został założony przez Chrisa Jonesa, który posiada ciekawą historię.

Chris Jones pracował w bankowości i był zwykłym człowiekiem, którego kontakt ze sportem polegał na graniu w grę Fifa. Jednak pewnego razu jego uwagę zwrócili fani Seattle Sounders, którzy mieszkali w jego pobliżu. Ich pasja oraz zaangażowanie dały mu poczucie, że w Ameryce można stworzyć kulturę piłki nożnej, a on sam chciał być jej częścią. Jones zapragnął stworzyć klub na wzór United of Manchester, którym zarządzają kibice. Miał do tego świetną okazję ponieważ po zniknięciu ze sceny Nashville Metros, zostaliby oni kluczowym klubem piłkarskim dla miasta. Sen Jonesa stawał się rzeczywistością, bowiem cena 40 dolarów dawała możliwość decydowania o przyszłości klubu.

W 2014 roku Nashville FC zagrali swój pierwszy sezon na 4. poziomie rozgrywkowym. Kluczowym momentem był rok 2016, kiedy to grupa właścicieli przejęła ten klub, mający grać w USL ( drugi poziom rozgrywkowy). Nie było to łatwe, jednak zarząd Nashville FC wiedział, że może tu stworzyć coś wielkiego. Inwestorzy w postaci Davida Dilla, Marcusa Whitneya czy Chrisa Redhage’a wykupili prawa do loga, barw oraz herbu w zamian za to, że obecni właściciele dalej będą mieli niewielki udział w klubie USL. Stało się to oczywiście faktem. We wrześniu 2016 roku właściciele franczyzy Nashville przemianowali nazwę na Nashville SC, a trenerem i dyrektorem technicznym został Gary Smith (zwycięzca MLS Cup z Colorado Rapids w 2010 roku).

Przyjście Johna Ingrama i walka o MLS

Jeśli ktoś myśli, że był to koniec zawirowań właścicielskich to jest w błędzie. Rok 2017 to data, która już na stałe wpiszę się w historię Nashville SC. 4 marca owego roku John Ingram kupił większościowy pakiet w DMD Soccer, czyli grupie właścicielskiej należącej do klubu. Jak informował wtedy dziennik Tennessean, wzmocniło to jego kandydaturę. Skupmy się w tym momencie na tym, kim w ogóle jest John Ingram.

John Igram to miliarder, który jest spadkobiercą firmy Ingram Industries – odziedziczył ją po zmarłym ojcu. Pełni również funkcję CEO i prezesa Ingram Content Group. W swoim oświadczeniu ogłaszającym przejęcie powiedział, że jego starania mają na celu przeniesienie MLS do muzycznego miasta (potoczna nazwa Nashville) oraz rozszerzenie profesjonalnej piłki w tym miejscu. Jak donosił Tennessean ,,Miliarder Ingram, należący do podmiotu Nashville Holdings LLC, przejął większościowy pakiet udziałów w DMD Soccer, ramieniu właścicielskim Nashville SC założonym przez Davida Dilla, prezesa LifePoint oraz przedsiębiorców z Nashville, Chrisa Redhage’a i Marcusa Whitneya”. Oznaczało to znaczne zwiększenie szans na zostanie kolejną Expansion Team.

Warto dodać, że rodzina Wilf, czyli właściciele Minnesota Vikings (NFL) zostali mniejszościowymi właścicielami w klubie. Jakiś czas później Nashville SC z Ingramem na czele znalazł się w 10 drużyn, które do 2020 roku zasilą szeregi MLS. Za wdrożeniem akurat tego klubu jak mówił Don Garber (komisarz ligi) stało zainteresowanie kibiców piłką nożną, co pokazały tłumy na meczu Meksyk- Nowa Zelandia na Nissan Park. Innym powodem była chęć ekspansji geograficznej ‘’soccera” na południowy wschód, gdzie do tej pory były pustki. Inną ważną postacią dla walki o MLS w Tennnessee był polityk Bill Hagerty. Przed objęciem funkcji ambasadora USA w Japonii stał on na czele Komitetu Sterującego MLS w Nashville. Była to komisja 20 przywódców gospodarczych oraz politycznych, którzy mieli przewodniczyć w walce o uzyskanie miejsca w MLS dla drużyny ze stolicy stanu Tennessee. Hagerty wsparł Ingrama, ponieważ widział w nim silnego lidera oraz jego grupa właścicielska była na tyle silna, aby dać Nashville miejsce w tej lidze.

Nashville SC w MLS

19 grudnia 2017 roku pojawiła się wiadomość, że Nashville otrzyma miejsce w MLS, a ogłoszenie padło dzień później. Spełnili oni dużo warunków, aby stać się częściej tej ligi, jednym z nich były zapewnienia związane ze stadionem. Nashville Fairgrounds będzie stadionem tego klubu jednak w związku z jego budową pojawiło się dużo sporów i kontrowersji, które opóźniały powstanie stadionu, a nawet sprawiły, że klub mógł nie dołączyć do MLS.

Spór o stadion

Początkowo było bardzo entuzjastycznie. Ingram chciał wybudować stadion, a burmistrz miasta Megan Barry była po jego stronie. Rada Metro zatwierdziła głosowanie 31-6, aby zaoferować finansowanie obligacji na projekt stadionu, który w tamtym czasie kosztował 275 milionów dolarów. W tym momencie zaczęły pojawiać się problemy. Projekt miał kosztować o co najmniej 50 milionów więcej niż zakładano. Klub zaczął zmagać się z pozwami. Pierwszy z nich w 2017 został złożony przez Save our Fairgrounds. Według nich rząd Nashville nieprawidłowo ocenił projekt stadionu. Ponadto, budowa mogła zakłócać działania toru wyścigów samochodowych i pchlich targów. Pozew został oddalony przez sędziego apelacyjnego w 2019 roku. Jednak największym problemem był spór klubu z burmistrzem Johnem Cooperem.

John Cooper zastąpił Davida Brileya, który był entuzjastą obecnej sytuacji i wsparcia klubu. Cooper podszedł do tego bardziej rygorystycznie, nie zgadzając się na rozbiórki. Wydał on własne oświadczenie, w którym podkreślał, że miasto ma ważniejsze problemy niż rozrywka. Jednocześnie mówiąc, że jest zdeterminowany, aby piłka rozwijała się w muzycznym mieście. Nie chciał po prostu, by odbywało się to kosztem mieszkańców. Podczas wyborów umowę odnośnie do stadionu nazwał jako zakończoną. Skrytykował on poprzednich burmistrzów miasta za zawarcie ‘’gównianej umowy”. Cooper zdawał sobie sprawę, że miasto ma ograniczone środki, a finansowanie stadionu, by go jedynie obciążyło. Ingram i klub chcieli pomóc miastu, przeznaczając 19 milionów na infrastrukturę związaną z terenami targowymi. Po drugie była możliwość, aby zrezygnowali oni z podatków od biletów, które miały wynosić 35 milionów. Sprawiłoby to, że stadion byłby finansowany ze środków prywatnych. Jednak Cooper chciał odzyskać 10 akrów, które zostało przeznaczone klubowi. Sytuacja stała się patowa, ponieważ zarówno burmistrz, jak i Ingram nie chcieli odpuścić.

Cooper próbował nawet wynegocjować 8 akrów, co również okazało się fiaskiem. Na wszystko z góry patrzyły władze ligi, które domagały się rozwiązania sytuacje gdyż bez stadionu Nashville mogłoby stracić możliwość gry do MLS, którą sobie wywalczyła. W końcu udało się zażegnać spór, negocjatorzy Coopera sfinalizowali umowę, która była podobno do poprzedniej. Do tego obie strony zgodziły się na zasady dotyczące działki 8 akrowej. 13 lutego Cooper i władze Nashville S.C. osiągnęły porozumienie. Jak podaje oficjalna strona klubu. Zgodnie z warunkami zmienionej umowy, zespół zgodził się sfinansować 100 procent budowy stadionu z prywatnych dolarów poprzez inwestycje gotówkowe, opłaty za dzierżawę stadionu i dochody generowane na stadionie przez uczestników wydarzeń. Strony uzgodniły ustalenie zasad, w tym otwartej przestrzeni między stadionem piłkarskim, a historycznym żużlem. Metro zgodziło się natychmiast rozpocząć rozbiórkę.”. Nowa umowa eliminuje obciążenie finansowe podatników. Swój pierwszy sezon MLS rozegrali na Nissan Stadium, a na swoim stadionie zagrają dopiero od roku 2022. Ma on być największym obiektem piłkarskim w USA!

Moneyball i pierwszy sezon w MLS

Skupmy się teraz jak była budowana drużyna oraz jaką filozofią się kieruje. Ważną postacią jest Mike Jacobs, który jest dyrektorem generalnym drużyny. Za jego kadencji Nashville S.C. dotarli do play offów USL ( drugi poziom rozgrywkowy). Jest on zwolennikiem Moneyball. Jest to termin określający budowanie zespołu za pomocą przeprowadzania transferów piłkarzy, którzy kosztując mniej, niż powinni. System ten opiera się na zatrudnianiu zawodników, za pomocą dokładnych analiz. Kluby, które stosują tę strategię nie ściągają wielkich gwiazd. Skupiają się na zawodnikach, którzy mają pasować do wizji i strategii gry klubu. Najbardziej znanym klubem, który opiera się na Moneyball jest Brentford.

Mike Jacobs pracował wcześniej z Peterem Vermesem w Sporting Kansas, którzy byli pionierami tej teorii w MLS. Zdaje sobie on doskonale sprawę, że nie ma budżetu, jak największe kluby tej ligi, jednak w oparciu o kupowanie zawodników niedowartościowanych chciał stworzyć solidną drużynę. Po Nashville nic się nie spodziewano, co innego w przypadku Interu Miami, który miał iść w ślady Atlanty United czy Los Angeles FC i zamieszać w lidze. Drużyna ze stolicy stanu Tennessee była typowana do zajęcia niższych pozycji swojej konferencji (wschodnia).

W lutym firma FiverThirtyEight obliczyła, że mają oni 6% szans na awans do półfinału konferencji wschodniej. Analityka w zespole Nashville S.C. odgrywa ważną rolę, daje ona możliwość ściągania graczy nieoczywistych, jak chociażby Dax McCarty, którzy przy dobrej taktyce i trenerzy zrobią naprawdę dużo. Mike Jacobs lubi kiedy jego zespół nie jest faworytem. Doskonale obrazuje to ten sezon i play offy.

Nashville S.C. zwycięski underdog

Nashville S.C. nie byli faworytami do osiągnięcia dużego sukcesu. Jednak z meczu na mecz coraz bardziej udowadniali, że nie będą przysłowiowymi chłopcami do bicia. Była to głównie zasługa świetnej defensywy dowodzonej przez Walkera Zimmermana. Sprowadzenie tego zawodnika z Los Angeles FC było majstersztykiem w wykonaniu władz klubu oraz dużym błędem zarządu klubu z miasta aniołów. Nashville pomimo ograniczeń skończyli sezon regularny na 7 miejscu mając tyle samo punktów co New York Red Bulls. Sytuacja w tym sezonie sprawiła, że musieli oni grać baraże. Spotkali się oni w nim z drugą expansion team, czyli Interem Miami. Zarówno mecz, jak i wynik były papierkiem lakmusowym tego, co osiągnęły oba zespoły.

Racjonalne budowanie składu oraz cierpliwość wygrały z dużym zapleczem finansowym. Nashville pewnie pokonało Inter Miami, nie zostawiając im złudzeń i pokazując, że Moneyball oraz analityka to nie głupie liczby lecz czynniki, dzięki którym można stworzyć dużo lepszy zespół. W następnych rundach play offów zawodnicy Nashville zagrali z Toronto oraz Columbus Crew. W obu spotkaniach nie byli faworytami. Z drużyną z Kanady rozegrali świetny mecz i tylko pech sprawił, że nie rozprawili się z nimi w podstawowym czasie gry. Niestety z Columbus nie wyglądało to już tak dobrze i piłkarze Nashville po dogrywce przegrali swój mecz. Mimo wszystko wynik jaki osiągnęli zrobił dużo zamieszania i pokazał, że jest to drużyna nie do zdarcia, a wygranie z nią kosztuje bardzo wiele.

Swój skład oparli na zawodnikach tanich, niezbyt wyróżniających się w swoich ligach, którzy pasują do taktyki trenera Smitha. Takim graczem był Anibal Godoy, Dax McCarty czy Dave Romney. Jedynym kluczowym zawodnikiem jakiego pozyskało Nashville był Walker Zimmerman. Jacobs co najmniej raz w miesiącu przez rok pytał o dostępność tego zawodnika, gdyż zdawał sobie sprawę z tego, że jest on świetnym obrońcą. Podpora defensywy Los Angeles FC i jeden z najlepszych obrońców ligi przeszedł w końcu do Nashville gdzie z miejsca stał się gwiazdą. Gorzej wyglądało z atakiem drużyny ze stolicy stanu Tennessee. Włodarze klubu wyczekiwali na moment kiedy znajdą odpowiedniego zawodnika. Okazał się nim Jhonder Cadiz, który według Jacobsa idealnie pasuje do drużyny. Zawodnik ten zdążył zagrać w kilku meczach jednak strzelił tylko 2 gole. Zarząd klubu uważa, że po odpowiednim wdrożeniu może być on kluczową postacią Nashville w 2021 roku. 

Tutaj kończy się dotychczasowa historia Nashville SC, która na pewno będzie się wzbogacała o kolejne doświadczenia. Życzę temu klubowi, aby co sezon dawali kibicom w USA tyle radości, co w obecnym sezonie, a was zapraszam do śledzenia Nowl Sport zarówno na naszej stronie, jak i na naszych social mediach. Bądź z nami na bieżąco!

Dodaj odpowiedź

Twój e-mail nie będzie opublikowany.

Sprawdź jeszcze

Więcej naszych wpisów