Ekologia

Piotr Romanowski: Lęk obudził we mnie aktywizm [reportaż]

Poznaj historię aktywisty, który przyczynił się do sukcesu blokady w Dolinie Rospudy. Co skłoniło Piotra do podjęcia działania? Jak przebiegała blokada? Z jakimi przeciwnościami musieli zmierzyć się aktywiści? A jak zmieniły się blokady na przestrzeni lat? Sprawdzamy.

Tekst czytasz w ramach serii „Po drugiej stronie barykady. Aktywiści o blokadach”. Jeśli chcesz się dowiedzieć więcej na temat blokad oraz poznać pozostałe historie, zapraszamy TUTAJ.

 

Początek walk o Dolinę Rospudy

W 2007 roku zacząłem aktywnie działać na rzecz klimatu – zaczyna swoją opowieść 59-letni aktywista Piotr Romanowski z Warmii. Na co dzień jest rolnikiem, ale też społecznikiem i działaczem kulturalnym. Na swoim koncie ma już kilkadziesiąt blokad. – Właśnie wtedy przeczytałem w Gazecie Wyborczej artykuł, że jacyś ludzie nie chcą dopuścić do zniszczenia kawałka przyrody w Dolinie Rospudy. Był tam podany numer telefonu. Zadzwoniłem pod niego i już chwilę później wylądowałem na dwutygodniowej blokadzie. To był pierwszy raz, kiedy stanąłem obok innych osób z całej Polski i zobaczyłem, że nie jestem sam w tym, co myślę, co robię, co czuję. To było bardzo piękne.

 

W obozie aktywistów 

Mroźny luty, koniec zimy 2007 roku. W Dolinie Rospudy rozbitych jest kilkanaście namiotów. Na drzewach wiszą transparenty. Wokół obozowiska kręcą się ludzie, rozmawiają, wymieniają poglądami i czekają na decyzję w sprawie budowy obwodnicy Augustowa przez cenne przyrodniczo tereny. Do lasu przyjeżdża na rowerze listonosz, który przywozi listy z całej Polski. Nadawcy dziękują ekologom wytrwałości i życzą powodzenia w zatrzymaniu budowy. 

Spotkałem w Rospudzie przecudownych ludzi. Jak przyjeżdżałem, nikogo nie znałem, po dwóch tygodniach była to moja rodzina – wspomina Piotr R. – Pamiętam, że kiedyś staliśmy przy ogniu. W beczce paliło się ognisko. Podniosłem patyk, żeby go wrzucić do ogniska, a obok mnie kolega powiedział, że rozpoznaje tu trzy rodzaje porostów. Naukowcy mieszkali razem z nami w namiocikach. Ich wiedza sączyła się między nas. Nauka, rozumienie zależności między porostami a resztą świata, mrówkami a resztą świata, słoniami a resztą świata. 

 

Po drugiej stronie konfliktu

Mieszkańcy Augustowa byli przeciwni akcji ekologów. Dla nich obwodnica oznaczała bezpieczeństwo w mieście. Przez ulice każdego dnia przejeżdżały setki tirów mające przed sobą tysiące kilometrów, dla których Augustów był tylko kolejnym punktem na mapie. Wyjeżdżały z niego, zostawiając po sobie zanieczyszczenia, hałas i czasem ofiary śmiertelne. 

 

Spotkanie z kontrmanifestacją

Dostaliśmy informacje, że idzie na nas agresywna demonstracja z Augustowa. Im więcej informacji przybywało, tym bardziej były one dramatyczne. Okazało się, że tych demonstrantów jest 500, mają ze sobą drewniane krzyże, które przez całą noc były przygotowywane na parafii kościoła. 

Ekolodzy postanowili wycofać się do lasu. Zostało tylko 20 osób, które wyszły w milczeniu przed demonstrację. Trzymając znicze i świece oddawali hołd zabitym przez tiry mieszkańcom Augustowa. W ten sposób chcieli utrzymać blokadę i pokazać, że nie działają przeciwko lokalnej społeczności. Informację o tym przekazali dziennikarzom i policjantom, którzy pojawili się przed tłumem.

Jak oni [demonstranci] skręcili w tę leśną drogę, to pomimo tego, że to była zima pot płynął mi po plecach strugą – opowiada z przejęciem aktywista. – Z prawej i z lewej strony trzymałem pod ramiona koleżanki. Aż zesztywnieliśmy, aż nam zacisnęły się ramiona. Ten tłum wyposażony był w krzyże i walił nimi po udach i wołał „e-ko-lo-dzy do do-mu”. Było to tak przerażające. Było to dla mnie naprawdę potężne przeżycie, pierwsze doświadczenie nieodczuwania nienawiści. Maksimum negatywnych uczuć, które miałem to strach, lęk, że ktoś mi coś zrobi.

Protestujący natarli na ekologów. Niektórzy przemocą werbalną, inni próbowali ściągać transparenty. Część wdała się w przepychanki z policją. Jednak były także grupki, które chciały nawiązać rozmowę i wyjaśnić swoje racje. Po pewnym czasie demonstrujący oddalili się, a ekolodzy zostali na swoich stanowiskach.

 

Emocje podczas blokad

[Na blokadach] Działam w stanie wyższej konieczności. Są obok mnie inne osoby, które działają w tym samym stanie. Jest to swego rodzaju moment uniesienia, niepowtarzalnej energii. Jesteśmy wojownikami, wojowniczkami, stoimy razem. Bronimy Ziemi oraz tych, którzy nie mogą przed nami ludźmi i naszą głupotą obronić. Jest to swego rodzaju świętość. Nawet jeśli z drugiej strony są wobec nas obelgi, agresja fizyczna, przemoc, aresztowania.

 

Obustronne zwycięstwo

Blokada zakończyła się z sukcesem 1 marca 2007 roku. Komisja Europejska nakazała zatrzymanie budowy obwodnicy na terenie Doliny Rospudy. Dzięki temu ochroniono cenny obszar przyrodniczy. A obwodnica też powstała, wytyczono nowy tere npod jej budowę. Uważa się, że blokada w Dolinie Rospudy jest wielką wygraną ruchu ekologicznego.

 

Reakcje otoczenia

Dla moich najbliższych znajomych to wróciłem trochę jak bohater, trochę jak kosmita – opowiada Piotr R. o reakcji najbliższych po powrocie do domu. – Była końcówka zimy, na Warmii doświadczali ostrej zimy, a ja pod namiocikiem dwa tygodnie. Łatwo o bohaterstwo w tej sytuacji. Więc stałem się bohaterem. Wszyscy byli podekscytowani, a ja poczułem się aktywistą.

Pomimo entuzjazmu otoczenia Piotrowi Romanowskiemu nie udało się zachęcić wielu osób do czynnego działania. Z jednej strony był zdziwiony, że ludzie potrafią brać kredyty na lata, a nie myślą o przyszłości planety. Z drugiej strony rozumiał, że nie chcą się narażać. Bycie aktywistą niesie za sobą poważne konsekwencje: ciągłe podejrzenia policji, agresja otoczenia. Po latach aktywnego sprzeciwu zrozumiał ludzi, którzy pozostają pasywni i pogodził się z ich nastawieniem. 

Te osoby wierzą, że świat jest nadal do uratowania i że tacy jak ja go naprawią, zmienią – mówi z przekąsem. – Nie rozumieją, że świat jest w najwyższej konieczności i aktywizm nie jest w działaniach jednostek, a w setkach, tysiącach, milionach. Wszyscy ludzie powinni stać się aktywistami. To jest kwestia przetrwania. Nikt z nas nie wie, jak długo będzie każdy z nas żył. To jest moje przesłanie: aktywizm powinien przestać być elitarny. To powinien być masowy ruch. 

 

Przerażenie i lęk

Te emocje czuje aktywista, kiedy myśli o przyszłości planety. To właśnie poruszenie oraz nurtujące pytania – co będzie jeśli zetną wszystko? Nie będzie lasów? Jezior? Ryb? – pchnęły go w aktywizm i utrzymują do dzisiaj w nurcie. Nie zamierza z niego rezygnować, przecież od tego zależy przyszłość całej planety. 

Ja byłem kiedyś głupi jak większość ludzi – ciągnie aktywista smutnym głosem. – Szedłem przed siebie i wydawało mi się, że jestem koroną stworzenia, kimś super ważnym, a reszta ma pierzchnąć przede mną, lub zginąć pod moim butem. A teraz mam autentyczną więź, empatię. Jeśli roślinom, czy rzekom, czy komukolwiek, kto nie mówi dzieje się krzywda – czuję to. Więc nie mam wyjścia. Aktywizm jest dla mnie czymś jak odruch, ja po prostu nie mogę inaczej. Gdybym miał żyć inaczej, to bym umarł ze wstydu. 

 

Ewolucja aktywizmu ekologicznego oraz blokad

Organizacja aktywnych wydarzeń ekologicznych zmienia się z roku na rok. W porównaniu do Rospudy blokady w Puszczy Białowieskiej miały już zupełnie inny charakter i technologię wykonania. Obóz nie był stacjonarny, jak w przypadku pierwszej akcji Piotra. Maszyny znajdowały się w głuchym lesie. Trzeba było je znaleźć i zablokować, zmylić strażników. Do tego doszła nauka prawa. Żeby skutecznie działać, aktywista powinien wykazywać się znajomością obowiązujących kodeksów, aktów prawnych oraz umieć je poprawnie interpretować.

W przyszłości aktywizm widzę jako masowy ruch obejmujący wszystkie kontynenty, kraje. Wielką zieloną, tęczową rewolucję w pojmowaniu świata, postrzegania innych Istot – podsumowuje Piotr. – Wegańską świadomość, którą zyskują wszyscy ludzie jako drogę do zaprzestania dewastacji tej planety. Realizację tego, co było marzeniem hipisów, snem filozofów, i co obiecują nam po śmierci – raj na Ziemi. Bo tu są warunki, żeby zaistniał.

Dodaj odpowiedź

Twój e-mail nie będzie opublikowany.

Sprawdź jeszcze

Więcej naszych wpisów