Czym emocjonowaliśmy się w poprzednim tygodniu?
Pierwszy tydzień roku 2022 upłynął pod znakiem wielkiego tenisa w Australii. Już od samego początku stycznia mogliśmy emocjonować się zmaganiami w ramach siedmiu turniejów rangi ATP i WTA. Wisienką na torcie był ATP Cup rozgrywany w Sydney. Warto wspomnieć, że z tak dużą ilością rozgrywanych turniejów w tygodniu mamy do czynienia dopiero drugi raz w historii. Jest to spowodowane klasyczną dla czasów koronawirusowych “bańką”, jaką Australijczycy zorganizowali dla przygotowujących się do Australian Open sportowców.
16 drużyn gra w tenisa, a na końcu wygrywają Kanadyjczycy, czyli ATP Cup
Najlepsi w trwającym dokładnie 9 dni turnieju drużynowym w Sydney okazali się Kanadyjczycy. Znakomite występy Felixa Augera-Aliassima oraz Denisa Shapovalova przyniosły zwycięstwo nad lekko faworyzowaną Hiszpanią w stosunku 2:0. Podsumowując jednak ten wspaniały sukces, należy sięgnąć do niedalekiej przeszłości i przypomnieć drogę zawodników z kraju liścia klonowego.
Już od dnia losowania wydawało się, że Kanadyjczycy będą mieć w noworocznej imprezie pod górkę. Reprezentacja Kanady trafiła do Grupy C, czyli “grupy śmierci”. Rozpoczynający turniej dla Kanadyjczyków mecz z USA zdawał się potwierdzać tę tezę. Sporym utrudnieniem dla reprezentacji Kanady tego dnia była nieobecność jednego z jej liderów – Denisa Shapovalova, którego z marnym skutkiem próbował zastąpić 238. w rankingu ATP Brayden Schnur, który gładko uległ Johnowi Isnerowi. Jednak to nie postawa Schnura była największym problemem Kanadyjczyków, najbardziej zawiódł bowiem Felix Auger Aliassime, który uległ Tylerowi Fritzowi. Tym oto sposobem Kanada znalazła się pod ścianą. Przełamanie nastąpiło już dwa dni później w meczu z Wielką Brytanią. Do składu wrócił Shapovalov, jednakże jego dobra dyspozycja nie wystarczyła by stawić czoła rewelacji tego turnieju i niespodziewanemu liderowi kadry brytyjskiej – Danielowi Evansowi.
Wszystko znów spoczęło na barkach Aliassime. Ten bowiem, aby utrzymać Kanadę w grze musiał wygrać z Cameronem Norrie. Przyszło mu to z łatwością, ponieważ teoretyczny lider Brytyjczyków na początku sezonu nie grzeszy formą. W decydującej rozgrywce deblowej kapitan Kanady postanowił wytoczyć najcięższe działa. Siły połączyli Shapovalov i Aliassime, co poskutkowało niespodziewanym zwycięstwem nad dwójką doświadczonych brytyjskich deblistów – Jamie Murrayem i Joe Salisburym.
Ostatni grupowy mecz z Niemcami był więc meczem o awans do fazy play –off. Podstawą do zwycięstwa tego dnia była znakomita gra liderów reprezentacji Kanady. Denis Shapovalov swoją agresywną grą opartą na dobrym serwisie, w 3-setowym boju pokonał Jana- Lennarda Struffa. Z kolei Felix Auger-Aliassime przygotowaniem taktycznym oraz chłodną głową w kluczowych momentach ,,rozmontował’’ numer 3 światowego rankingu ATP – Alexandra Zvereva.
Po półfinałowym zwycięstwie z Rosją, w wielkim finale Kanada podjęła Hiszpanię, która w innym ćwierćfinale pokonała Polaków. Rywalizację niedzielnego poranka czasu polskiego otworzył mecz Denisa Shapovalova z Pablo Carreno Bustą. Kanadyjczyk w tym meczu pokazał to, z czego jest najbardziej znany – pójście na całość. Shapovalov popełnił w tym spotkaniu, aż 24 niewymuszone błędy, jednak swoją aktywnością na korcie zdołał przeważyć złe zagrania tymi genialnymi. Ostatecznie to właśnie Denis zwyciężył 6:4 6:3 i wyprowadził Kanadę na prowadzenie. Około 20 minut po zakończeniu tego meczu, na kort wyszli liderzy obu reprezentacji, czyli Roberto Bautista Agut i Felix Auger-Aliassime. Spotkanie od początku toczyło się na niezwykle dużej intensywności. Pierwszy set trwał, aż 1 godzinę i 26 minut. Z morderczej rywalizacji zwycięsko wyszedł Kanadyjczyk, co wyraźnie wpłynęło na morale Hiszpana. W drugim secie Agut opadł z sił, dzięki czemu Aliassime nie miał problemu ze zwieńczeniem dzieła. Zwycięstwo 7:6, 6:3 zakończyło turniej i sprawiło, że Kanada została mistrzem ATP Cup!
Polacy w ATP Cup i nowa-stara Iga Świątek
Występ Polaków podczas ATP Cup zasługuje bez wątpienia na oddzielny akapit. Polacy w składzie: Hubert Hurkacz , Kamil Majchrzak, Jan Zieliński i Szymon Walków znaleźli się w najlepszej czwórce turnieju. Formą najbardziej zaskoczył ten drugi z wymienionych. Majchrzak pewnie pokonywał niżej notowanych rywali z Grecji i Gruzji, a w meczu z Argentyną odniósł ważne dla losów całej kadry zwycięstwo nad numerem 44 w rankingu ATP – Federico Delbonisem. Możemy teraz tylko gdybać, co by było gdyby nie jedyne pechowe dla nas wydarzenie, czyli choroba Kamila, która wykluczyła go ze starcia półfinałowego. Tam niestety na pożarcie Hiszpanowi Pablo Carreno – Buście został rzucony na co dzień grający w deblu Jan Zieliński. Nie był on w stanie przeciwstawić się medaliście IO w Tokio. Mecz zakończył się w niecałą godzinę wynikiem 2:6, 1:6. Później doszło do starcia liderów. Mecz Huberta Hurkacza i Roberto Bautisty Aguta obfitował w niesamowite zagrania. Hubert zastosował taktykę “ALL IN”, wielokrotnie podejmując ryzyko w trudnych momentach. Zimnej krwi zabrakło niestety w tie-breakach 1. i 3. seta, w których kluczowe punkty wygrywał Hiszpan. Agut zwyciężył 7:6, 2:6, 7:6. To co ważne to to, że postawa Hurkacza daje nadzieję na kolejny świetny sezon w jego wykonaniu.
Do rywalizacji w turnieju przystąpiła też broniąca punktów za zeszłoroczne zwycięstwo Iga Świątek. Był to dla polskiej zawodniczki bez wątpienia turniej wyjątkowy, ponieważ pierwszy raz w zawodowej karierze przystąpiła ona do niego bez swojego wieloletniego trenera – Piotra Sierzputowskiego .
Obrończynię tytułu spotkała jednak wymagająca drabinka. Tylko w pierwszej rundzie Iga miała z górki. W kolejnych fazach czekały na nią bardzo wymagające wyzwania. Pierwszym z nich była 24. w rankingu WTA, półfinalistka US Open 2021 – Layla Fernandez. Świątek pokazała w 2. rundzie grę pełną pewności siebie i naturalnej dla niej agresji. Potwierdziła to udzielając wywiadu, w którym wyznała, że trener Wiktorowski odblokował w niej starą wersję samej siebie – tej Igi, która grała z odwagą i bez kompleksów . Taka postawa Świątek pozwoliła osiągnąć półfinał rangi WTA International i awansować w światowym rankingu na miejsce 8.
Czyli co nas czeka w przyszłym tygodniu z perspektywy polskiego kibica
Rywalizacja nie zwalnia tempa, już w przyszłym tygodniu ponownie czeka nas tak duże obłożenie turniejami. Z perspektywy polskiego kibica baczną uwagę warto poświęcić kwalifikacjom AO, w których wystąpi trójka reprezentantów Polski – u pań Katarzyna Kawa i Ula Radwańska, a u panów Kacper Żuk.
Nic tylko kibicować!!!