Piłka nożna Sport

Powrót Cristiano Ronaldo – co oznacza dla kibiców Manchesteru United?

Jesteś ciekawy opinii przeciętnego kibica Manchesteru United nt. powrotu Cristiana Ronalda na Old Trafford? Jeśli tak, to koniecznie sprawdź czy radość z jego powrotu jest tak oczywista, jak z trafienia niezardzewiałego Passata na giełdzie w Słomczynie. Ostrzegamy, będzie romantycznie i naiwnie!

Cristiano Ronaldo is coming home

Dokładnie takie hasło zdominowało wszystkie sportowe (i nie tylko sportowe) media na całym świecie 27 sierpnia 2021 roku. Po 12 latach Cristiano Ronaldo wrócił do miejsca, gdzie stał się wielkim piłkarzem. To właśnie w Manchesterze, pod wodzą Sir Alexa Fergusona, Ronaldo z dziecka wyrósł na piłkarza z mentalnością zabójcy. Można to przyrównać do chłopaka, który w swojej lokalnej drużynie wygrał wszystko, wyjechał na studia, zdobył wszystkie świadectwa z wyróżnieniem i po latach powraca w rodzinne strony, aby znowu uszczęśliwić swoich najbardziej wiernych kibiców. Czemu o tym wspominam?

 

Romantyzm czy chłodna kalkulacja?

Ponieważ powrót Cristiano Ronaldo do Manchesteru to jedna z niewielu romantycznych chwil, które wydarzyły się w zepsutym przez pieniądze świecie wielkiej piłki. Oczywiście CR7 nie zdecydował się na taki ruch jedynie ze względów osobistych, ale dlatego, że może tu powalczyć o kolejne trofea, nagrody i zarobić wciąż ogromne pieniądze. Kiedy poprzednim razem występował w Premier League w latach 2003-2009, angielska ekstraklasa była mocną ligą, jednak na pewno nie była takim medialnym i PR-owym kolosem, jakim stała się w ciągu ostatniej dekady.

Prawa do jej pokazywania sprzedawane są na całym świecie, to w niej grają najlepsi piłkarze, a nawet kluby z końca stawki mogą pozwolić sobie na zakup zawodników, którzy w innych ligach biliby się o mistrzostwo. Ale co najważniejsze, to właśnie w Anglii frekwencja na praktycznie każdym meczu sezonu wynosi między 90 a 100% zapełnienia stadionu. 

 

Miłość kibiców z Manchesteru do Ronaldo

Cristiano jest w pewnym stopniu narcyzem. Być może najwięksi sportowcy muszą nimi być, ale to właśnie gra przed pełnymi trybunami wyzwala w nich dodatkowe pokłady umiejętności. Cristiano niejednokrotnie wspominał, jak bardzo bolało go, że w Madrycie kibice uwielbiali go tylko wtedy, kiedy był w wielkiej formie. Natomiast wystarczyło kilka słabszych meczów lub ogólnie gorsza dyspozycja drużyny, aby w momencie bycia przy piłce pojawiały się gwizdy z trybun. W Anglii jest inaczej. Kibice Manchesteru zawdzięczają mu bardzo dużo, to on dał im ostatni puchar Ligi Mistrzów, to on jest ostatnim piłkarzem, który występując w Anglii, wygrał złotą piłkę. A co najważniejsze, każdy kto miał go zastąpić i przejąć jego siódemkę, nie dał rady udźwignąć tego ciężaru.

Kończąc już tę myśl, Cristiano wrócił do miejsca w którym czuje się komfortowo. Nic nikomu nie musi udowadniać, a jedyne wyzwania tak naprawdę stawia przed sobą on sam. Kibice United, jeśli zajdzie potrzeba, będą szturmować ośrodek treningowy w Carrington. Zwolnią siłą nawet cały zarząd, ale nie pozwolą, aby zrzucić winę za brak trofeów na swojego ulubieńca. 

 

Dlaczego powrót Ronaldo do Manchesteru jest tak emocjonalnym wydarzeniem?

Większość naszych czytelników, jak i ja sam, to osoby urodzone głównie w latach 90. lub na ich przełomie z latami 80. lub 2000. Dlaczego o tym wspominam? Ponieważ to właśnie ich, jak i moja, świadomość piłkarska kreowała się przede wszystkim w pierwszej dekadzie XXI wieku.

Czasy te często kojarzą im się jeszcze z błogim i beztroskim dzieciństwem, z pierwszymi transmisjami Premier League w niedzielę przy obiedzie u dziadków bądź w domu. Może nie każdy miał Canal + w pakiecie kablówki, ale na pewno każdemu udało się obejrzeć kilka meczów w sezonie. Wielu z nas marzyło wtedy o grze w piłkę nożną na największych stadionach świata lub chociaż o byciu gwiazdą podwórkowego boiska.

 

Podwórkowe marzenia o wielkiej piłce 

Wśród wciąż jeszcze szarych bloków każdego cieplejszego popołudnia każdy z nas chciał grać jak Ci najlepsi, o posiadaniu ich koszulki nawet nie wspominając. No i kogo za idola wybiera sobie w nastoletnim wieku dzieciak kochający piłkę nożną? Bramkarza, obrońcę czy może defensywnego pomocnika? Każdy chce być tym najlepszym, najbardziej widowiskowym i przy okazji – najbardziej bramkostrzelnym piłkarzem w rozgrywkach swojej własnej Ligi Mistrzów.

Kto w czasach naszego dzieciństwa był na okładkach Bravo Sportu czy Przeglądu Sportowego? Był to właśnie Cristiano Ronaldo w czerwonej jak krew koszulce Manchesteru United. To nim każdy z nas chciał być, to jego koszulkę każdy chciał powiesić w swojej szafie.

 

Cristiano Ronaldo idolem każdego

Myślicie, że w Anglii było inaczej? Absolutnie! Najlepszym tego przykładem są Jesse Lingard i Marcus Rashford, którzy niejednokrotnie powtarzali, że ich boiskowym idolem był zawsze Cristiano, że to m.in. ze względu na niego pokochali klub z Old Trafford i to jego chcieli naśladować. Tych dwóch chłopaków to wyjątki, którym się udało, którzy mieli wystarczająco talentu i silnej woli, aby się przebić.

Ale przecież chłopaków zamieszkujących Manchester i jego przedmieścia są setki tysięcy. Większość z nich nigdy nie była blisko zawodowej kariery, ale to dla Cristiano chcieli przyjść na stadion i to on był dla nich najważniejszą postacią w życiu, czasem stał nawet przed rodzicami i kumplami ze szkoły.

 

Powrót Ronaldo nadzieją na powrót tytułów

Potem ich serce zostało złamane. Co prawda Cristiano nie odszedł „jak Judasz”. Nie zdradził, nie wymuszał transferu, on po prostu chciał się rozwijać, a Real był klubem, któremu kibicował w dzieciństwie. United jeszcze przez kilka lat był na topie, ale kiedy karierę zakończył wspomniany już wcześniej Sir Alex, wszystko runęło jak domek z kart.

Od 8 lat kibice United muszą znosić przeciętność swojego klubu, brak znaczących trofeów, a co gorsza – sukcesy swoich największych rywali, a więc Liverpoolu i Manchesteru City. I nagle, po latach upokorzeń, widzą ten wymarzony post na klubowym Instagramie Welcome Home, @Cristiano. Jest to dla nich równoznaczne z sukcesami, do których byli przyzwyczajeni. Znów przypomniało im się to beztroskie dzieciństwo zarówno na wyspach, jak i w polskich blokowiskach.

 

Cristiano Ronaldo receptą na ponowną stabilizację

Odpowiedzmy sobie jeszcze również na ważne pytanie. Z czym tym najbardziej oddanym kibicom kojarzy się sam Manchester United? Jest to drużyna, która przez lata była kojarzona ze stabilizacją oraz ludźmi, którzy wywodzą się z klubu. Przez wiele lat trzon drużyny czerwonych diabłów stanowili tacy gracze, jak Paul Scholes, Gary Neville, Ryan Gigss czy piłkarze, którzy dołączyli do drużyny w młodym wieku i to tutaj się rozwinęli, jak np. Darren Fletcher czy Wayne Rooney.

Byli oni dopełniani gwiazdami pokroju Cantony, Van Nistelrooya czy Van Persiego. Cristiano łączy teraz w sobie obie te ścieżki, dochodzi teraz jako gwiazda do drużyny, o sile której stanowili ostatnimi czasy młodzi piłkarze z Rashfordem, McTominayem i Greenwoodem na czele, a jednocześnie słynne manchesterskie DNA jest w nim od dawna.

 

Ronaldo i Solskjaer duet legend znów na Old Trafford

Nie ma, co prawda, już na ławce trenerskiej Alexa Fegusona, ale, w przeciwieństwie do totalnie niezwiązanych z klubem Moyes’a, Van Gaala czy Mourinho, jest tam człowiek, który na Old Trafford jest owiany niemniejszą legendą, niż główny bohater tego tekstu. Solskjaer, nawet jeśli trenersko odstaje od światowej czołówki, dał kibicom iskrę nadziei na to, że ten klub wciąż jest tą samą wielką rodziną z ogromnym dziedzictwem. I do tej rodziny dołącza teraz jej najwspanialszy syn.

 

Powrót Ronaldo – co może pójść źle w Manchesterze?

Gdyby sukces był pewny, to nie byłby to już sport i podobnie uważa Manchester Evening News, które postanowiło zapytać kibiców Manchesteru czy są szczęśliwi z powodu transferu Ronaldo do ich drużyny. Zapytali oni 35736 fanów o ich odczucia. Aż 34050 z nich stwierdziło, że jest zadowolona i pozytywnie zapatruje się na nadchodzący sezon. My zajmijmy się jednak tym 1686 kibicami, którzy są odmiennego zdania. Nie mamy niestety danych odnośnie do tego, co wskazali jako powody swojego pesymizmu, ale spróbujmy teraz wcielić się w rolę eksperta i, wyłączając emocje, spróbować ocenić możliwe negatywne skutki powrotu Cristiano Ronaldo do Manchesteru. 

 

 

Cristiano nie jest już nastolatkiem

Zanim wszyscy napiszecie, że przecież wciąż gra jak młody bóg, spójrzmy na to z innej strony. Jego organizm wciąż pozwala na niesamowite zagrania, genialne strzały czy szybowanie głową na wysokości poprzeczki. Problemem może jednak okazać się zdolność do regeneracji. Cristiano zaraz skończy 37 lat i jego ciało będzie po pierwsze potrzebować więcej czasu na odpoczynek między meczami, a po drugie powrót nawet po drobnych urazach może zająć więcej czasu niż choćby jeszcze te 10 lat temu. Co za tym idzie, istnieje ryzyko, że CR7 nie będzie dostępny w ważnych meczach, a do tego czasu drużyna będzie już ułożona pod niego i szybka zmiana sposobu gry może być ciężka. Pomijając już aspekt psychologiczny tego, jak na kontuzje swojego lidera może zareagować reszta zespołu.

 

Cristiano Ronaldo hamuje rozwój innych piłkarzy?

Jest to chyba najczęściej pojawiająca się obawa zarówno w mediach, jak i wśród fanów Manchesteru. Od przyjścia Solskjaera klub twardo postawił na rozwój młodych liderów lub ewentualnie sprowadzanie zawodników, którzy swój prime mają wciąż przed sobą. Wyjątkiem jest tu tylko Cavani, ale jego doświadczenie i charakter są w szatni nieocenione. 

Piłkarze, tacy jak Sancho, Rashford czy Greenwood, mieli stać się głównymi twarzami projektu Norwega na lata, a docelowo walczyć o najwyższe laury i ciągnąć Manchester na swoich barkach. Zwłaszcza ten ostatni może sporo stracić na przyjściu Cristiano Ronaldo do Manchesteru. Od dawna mówi się, że to urodzony napastnik, prawdziwy łowca goli. Tymczasem ponownie będzie spychany na prawe skrzydło, a miejsce na szpicy będzie musiał oddać Ronaldo, tak jak wcześniej uczynił to z Martialem, Rashfordem czy Cavanim.

Piłkarze, zamiast grać więcej minut oraz brać na siebie ciężar wyniku, będą w cieniu CR7, być może więcej czasu spędzą na ławce, ale przede wszystkim na samym boisku będą dostawać mniej okazji do zdobycia bramki i pokazania się kibicom z najlepszej strony. Ich pewność siebie i ogólne umiejętności nie będą rosły tak szybko jak wszyscy tego oczekują.

 

A może jednak CR7 i Manchester to małżeństwo idealne?

Pomijając już wszystkie ewentualne problemy, trzeba spojrzeć prawdzie w oczy. Manchester, który od lat miał problem w tym, że nie posiadał prawdziwego goleadora w składzie, sprowadził najskuteczniejszego piłkarza w historii futbolu. Po bardzo burzliwych miesiącach w relacjach „właściciele – klub” w końcu zadziało się coś pozytywnego. Kibice dostali transfer, o jakim marzyli, jednocześnie ucierając nosa Manchesterowi City, który był bardzo zdeterminowany, aby pozyskać Portugalczyka. Nawet jeśli nic nie wygrają, to po trybunie Stretford End znów będzie niosło się śpiewane z prawdziwą miłością “Viva Ronaldo, a klubowy sklep przeżywa największe oblężenie od czasu powstania.

 

Powrót Ronaldo zastrzykiem biznesowym

To właśnie od strony biznesowej ten transfer może okazać się strzałem w dziesiątkę. Mimo że Manchester na mocy umowy z Adidasem za każdą sprzedaną koszulkę zarabia raptem około 7% jej wartości. To ilość, jaka już została sprzedana, zdążyła spłacić kwotę odstępnego, jaką klub z Manchesteru przelał na konto Juventusu. Profile w social mediach również przeżywają niesamowite wzrosty, nawet większe od tych notowanych w Paryżu po przyjściu tam Leo Messiego. Akcje całego klubu również niesamowicie wystrzeliły w górę, co będzie skutkować prawdopodobnie lepszymi umowami sponsorskimi, a więc również większymi kwotami dostępnymi na transfery i wzmocnienie drużyny umożliwiające walkę o najwyższe laury.

Jako kibic Manchesteru jednocześnie mam wielką nadzieję, że to będzie ten rok, kiedy mistrzostwo Anglii wróci tam, gdzie jego miejsce. Jednocześnie obawiam się, że w związku z wątpliwym zdrowiem najważniejszych piłkarzy, jak również brakiem stabilności formy zespołu pod rządami Solskjaera, może się to zakończyć klapą. Jednakże powrót CR7 na Old Trafford był nie tylko marzeniem milionów ludzi na całym świecie, ale również moim. Możliwość oglądania go raz jeszcze w czerwonej koszulce jest właśnie tym wspomnianym na początku powrotem do dzieciństwa. Więc jeśli tylko macie okazję, to obejrzyjcie każdy mecz z jego udziałem, bo długo już nas sobą cieszył nie będzie.

Dodaj odpowiedź

Twój e-mail nie będzie opublikowany.

Sprawdź jeszcze

Więcej naszych wpisów