Największe zaskoczenie wśród piłkarzy – Patrick Bamford
Przed sezonem eksperci Premier League zastanawiali się, czy Bamford jest napastnikiem, z którym Leeds powinno grać na najwyższym poziomie rozgrywkowym. Ostatni sezon mimo 16 goli w Championship mógł być dla Anglika znacznie lepszy. Bamfordowi zdarzyły się długie serie bez strzelonego gola oraz marnowanie dużej liczby sytuacji. Ten sezon jest dla niego dużo bardziej udany. W tym momencie ma koncie 10 bramek i myślimy, że przy ofensywnym stylu gry drużyny Bielsy być może przebije liczbę goli z poprzedniej kampanii. Jest to dosyć możliwe zwłaszcza, że Anglik oddaje największą liczbę strzałów w całej lidze. Spodziewaliśmy się po Bamfordzie znacznie mniej, tymczasem jest on jednym z najlepszych zawodników Leeds United.
Największe rozczarowanie wśród piłkarzy: Pierre Emerick Aubameyang
W poprzednim sezonie Gabończyk strzelił 22 gole i razem z Danny’m Ingsem był wicekrólem strzelców Premier League. Ten sezon jednak dla Aubameyanga nie wygląda tak dobrze, bowiem zdobył on tylko dwie bramki dla Arsenalu Londyn. Warto dodać, że Gabończyk w tym sezonie oddał zaledwie 12 strzałów na bramkę, a jego średnia celnych strzałów na mecz wynosi ledwo 2,01. Jest to słaba statystyka, jak napastnika. Do tego dochodzą zmarnowane przez Gabończyka sytuacje. Pierre Emerick Aubameyang miał być kluczową postacią w drużynie Artety, tymczasem stał się tym, który najbardziej zawodzi. Mimo wszystko mamy nadzieję, że Aubameyang otoczony zdolną młodzieżą zacznie wracać do formy tak, jak Lacazette.
Największe zaskoczenie wśród klubów: Aston Villa
Gdyby ktoś przed sezonem powiedział nam, że Aston Villa będzie rewelacją sezonu to prędzej uznalibyśmy go za nienormalnego. Tymczasem stan rzeczy jest taki, że gracze Deana Smitha tracą do 4. miejsca tylko 3 punkty i grają bardzo ładny dla oka futbol. Duży wpływ na ten fakt miały chociażby transfery. Do Aston Villa dołączył Emiliano Martinez, który z miejsca stał się gwiazdą drużyny i najlepszym bramkarzem Premier League. Zespół zasilił również Matty Cash, który również odcisnął piętno na drużynie z Birmingham i uszczelnił jej obronę. Gracze Deana Smitha stracili w tym sezonie tylko 16 goli, mniej stracił tylko Tottenham (15 bramek). Oczywiście nie możemy nie wspomnieć o Jacku Grealishu, który ciągnie grę Aston Villi, ale szerzej o grze Anglika napiszemy trochę niżej. Nie sposób nie wspomnieć również o meczach z tak zwanym Big Six. Do tej pory piłkarze Aston Villa zmierzyli się z Chelsea, Arsenalem, Liverpoolem i Manchesterem United. Zdobyli z tymi drużynami 7 punktów, przegrywając jedynie z Czerwonymi Diabłami. Z drużyny, która walczyła desperacko o utrzymanie stali się dobrze zbalansowaną ekipą, która jest się w stanie postawić każdemu.
Największe rozczarowanie wśród klubów: Chelsea
Chelsea w lecie przeprowadziła transfery za około 220 mln euro. Na papierze wszystko wyglądało doskonale, dobrze grająca w zeszłym roku drużyna, złożona z młodych zawodników, uzupełniona o niezbędne wzmocnienia w każdej formacji. Ben Chillwel, jako genialne wzmocnienie na lewą obronę, Thiago Silva, jako dyrygent całej defensywy, a w dodatku niesamowite doświadczenie. Z przodu największe talenty niemieckiej piłki, czyli Werner i Havertz. Idealny przepis na sukces? Otóż nie tym razem.
Werner, który w Bundeslidze w zeszłym sezonie gonił samego Roberta Lewandowskiego oraz najważniejszy w ostatnich latach gracz Bayeru Leverkusen (Kai Havertz) w obecnym sezonie Premier League zdobyli do tej pory łącznie 5 bramek. Mocno deprecjonowany przed obecnymi rozgrywkami Tammy Abraham, sam zdobył ich już sześć. Oczywiście, gdyby przy takich liczbach Chelsea byłaby liderem tabeli to nikt nie miałby żadnych zastrzeżeń. The Blues jednak w obecnej chwili tracą już 7 punktów do lidera z Merseyside, a ich gra absolutnie nie porywa tłumów. Wręcz przeciwnie, z ostatnich 6 spotkań w lidze wygrali tylko jedno.
Najlepszy transfer: Diogo Jota
Kiedy Portugalczyk przenosił się na Anfield, wielu ekspertów stwierdziło, że wydane na niego 40 mln euro zostały zmarnowane i w najlepszym wypadku powącha on murawę tylko w przypadku kontuzji kluczowych graczy. Piłka nożna jednak kolejny raz pokazała, że jest zupełnie nieprzewidywalna, a Jota z miejsca stał się bohaterem lokalnych kibiców. Ilekroć pojawiał się na boisku z ławki to gwarantował bramki w decydujących o zwycięstwie momentach meczów. W raptem 9 meczach zdobył ich aż 5. Prezentował się dobrze do tego stopnia, że wielu obserwatorów naciskało wręcz na Jurgena Kloppa, aby Jota zastąpił w wyjściowym składzie mniej efektywnego ostatnio Roberto Firmino.
Podsumowując, kiedy twoja drużyna rozjechała w poprzednim sezonie konkurencję i ciężko znaleźć nową motywację dla zawodników, to właśnie tacy piłkarze, jak Jota mogą okazać się kluczowi przy budowie kolejnych sukcesów. Wywierają presję na podstawowych zawodnikach, jednocześnie zapewniając wymierne korzyści punktowe dla swojego zespołu.
Najlepszy piłkarz u21: Bukayo Saka
Mieliśmy tutaj lekki ból głowy, ale ostatecznie postawiliśmy na Bukayo Sakę. Dla Arsenalu ten sezon jest bardzo ciężki i na przestrzeni całej kampanii nie było wielu wyróżniających się zawodników. Jednak jednym z tych, który nie zawodził był właśnie Bukayo Saka. Młody Anglik gdy wchodził z ławki to pokazywał się z dobrej strony i widać było, że stara się pomóc kolegom w zdobyciu punktów. Ostatnie tygodnie Saki są bardzo szczęśliwe. Nie dość, że Arsenal zaczął zdobywać punkty to jeszcze młody Anglik dokłada do swoich występów liczby. Ponadto, dostał on nagrodę dla gracza miesiąca (grudzień) w Arsenalu. Rozwój Saki nie umknął selekcjonerowi Reprezentacji Anglii, który powoływał go podczas jesiennych meczów kadry, a 19 latek odpłacił się asystą w meczu z Irlandią. Dzięki dużej szybkości, świetnej technice i przebojowości rywalom ciężko go dogonić. Polecamy przyglądać się bacznie temu zawodnikowi, gdyż jest jednym z najciekawszych zawodników swojego pokolenia. Wyróżnić w tej kategorii chcielibyśmy innego zawodnika, czyli Wesleya Fofanę, który wszedł do Premier League bez kompleksów i z każdym meczem walczy o miano czołowego obrońcy ligi.
Spadkowicze Premier League : Fulham, West Bromwich Albion, Sheffield United
Sheffield United
Na półmetku sezonu Sheffield United ma zaledwie dwa punkty, mimo że wskaźnik oczekiwanych punktów wynosił w dniu 31/12/20 aż 15 punktów. To pokazuje z jakim pechem zmaga się ekipa Chrisa Wildera. Jednak nie można wszystkiego zrzucać na brak szczęścia. Sheffield grają słabo i ciężko szukać pozytywów w tej drużynie. Szabelki niestety zmagają się z dużą liczbą kontuzji przez co zespołowi brakuje chociażby Jacka O’Connella, który był kluczową postacią Sheffield. Taktyka Wildera również nie jest już skuteczna, a zespołowi brakuje rasowego napastnika.
West Bromwich Albion
Kolejnym zespołem, który typujemy do spadku jest West Bromwich Albion. Przyjście Sama Allardyce’a dało drużynie jakąś nadzieję w postaci punktu z Liverpoolem. Kolejne mecze to z kolei niestety same porażki. The Baggies, tak jak Sheffield również mogliby postarać się o napastnika. Poza Gallagherem, trudno wskazać kogoś kto się wyróżnia. Pereira czy Diangana pomimo dobrych momentów na początku również grają słabo. Wydaję się, że Big Samowi ciężko będzie uchronić West Brom przed spadkiem.
Fulham
Ostatnią drużyną, którą typujemy do spadku jest Fulham. Mimo wszystko, zostawiamy im cień nadziei, ponieważ tracą oni tylko 3 punkty do bezpiecznej pozycji, a w porównaniu do pozostałej dwójki prezentują ładny futbol. Problemem Fulham jest seria remisów, zwłaszcza, że nie potrafili wygrać z Brighton czy Newcastle, z którymi zapewne powalczą o utrzymanie.
Największy niewypał: Willian
Willian miał odnieść natychmiastowy wpływ na grę Arsenalu Londyn. Trzeba przyznać, że to zrobił, ale w znaczeniu negatywnym. Brazylijczyk zawodzi pod każdym względem, a jego statystyki ofensywne w porównaniu do poprzedniego sezonu znacznie zmalały. Jak na zarobki 200 000 funtów tygodniowo nie prezentuje on wystarczającej formy i nic nie zwiastuje poprawy. Dość powiedzieć, że ekipa Arsenalu bez Brazylijczyka radzi sobie po prostu lepiej. Mamy nadzieję, iż Kanonierzy dostali nauczkę tym transferem, żeby nie kupować podstarzałych piłkarzy Chelsea.
Najlepszy bramkarz Premier League: Emiliano Martinez
Jeśli chodzi o tę pozycję to wybór nie może być inny, jak Emiliano Martinez. Argentyńczyk jest w tym sezonie prawdziwą opoką zespołu Aston Villi. To między innymi dzięki niemu stracili oni tylko 16 goli w sezonie. Zachował on w tym sezonie 8 czystych kont i jest w tej klasyfikacji liderem. Jednak Martinez to nie tylko efektowne parady ale również spokój na przedpolu. Duży spokój przy wyłapywaniu wrzutek po rzutach rożnych może budzić podziw. Argentyńczyk gdy nie musi bronić na notę to po prostu tego nie robi pewnie łapiąc piłki.
Najlepszy brońca Premier League: John Stones
Tutaj nasz wybór padł na Johna Stonesa, który przeżywa odrodzenie. Anglik ma za sobą ciężkie doświadczenia jednak ostatnimi czasy stał się prawdziwym liderem obrony City. Wraz z Rubenem Diasem tworzą najlepszą parę stoperów w tym sezonie. Manchester City z Johnem Stonesem w składzie nie przegrali meczu i stracili tylko dwa gole.
Najlepszy Pomocnik Premier League: Bruno Fernandes
Jeśli mówimy o kimś, że jest najlepszym piłkarzem ligi, moglibyśmy w tej rubryce wskazać teraz kogoś innego, ale byłaby to jawna obraza majestatu genialnego Portugalczyka. Można mu zarzucać że wiele bramek zdobywa z rzutów karnych, ale jak mawia piłkarskie przysłowie – „karny to nie bramka” a sytuacje, po których są gwizdanie rzuty karne w lwiej części są kreowane właśnie przez Bruno Fernandesa. Tak więc, tak samo, jak w przypadku piłkarza pierwszej części sezonu, wybór jest prosty – Bruno Fernandes.
Najlepszy Napastnik Premier League: Harry Kane
Harry Kane w tym sezonie nie tylko notuje świetne liczby strzeleckie, ale również dołożył 11 asyst. Jego współpraca z Heung Min Sonem to znak firmowy Tottenhamu w tym sezonie. Anglik jest napastnikiem kompletnym, który oprócz strzelania goli również cofa się po piłkę i stwarza okazję partnerom.
Najlepszy zawodnik Premier League spoza Big Six: Jack Grealish
Tutaj myślimy, że wybór jest oczywisty. Jack Grealish to największa gwiazda Aston Villi i piłkarz, o którego zabiegają topowe kluby ligi angielskiej. Na półmetku sezonu Premier League Anglik stworzył aż 55 szans swoim kolegom, co jest rekordem w top 5 lig europejskich. Grealish ma ogromny wpływ na grę swojego klubu. Przez niego przechodzą wszystkie akcje i to on nadaje im ton. Myślimy, że po sezonie zobaczymy go w barwach lepszego klubu.
Największe zaskoczenie wśród trenerów: Ole Gunnar Solskjaer
Ole Gunnar Solskjaer obok Jerzego Brzęczka był w 2020 roku prawdopodobnie najczęściej zwalnianym przez dziennikarzy trenerem. Był, bo zdecydowanie w tym przypadku trzeba używać już czasu przeszłego. Manchester United pod jego wodzą powrócił na tory, po których nie jechał od czasu odejścia Sir Alexa Fergusona. Manchester obecnie w tabeli ustępuje Liverpoolowi jedynie bilansem bramek, a trzeba pamiętać, że w przeciwieństwie do „The Reds” wciąż mają jeszcze jeden zaległy mecz do rozegrania. Solskjaer potrafi dokonywać nieoczywistych wyborów personalnych, ale co najważniejsze potrafi ograć taktycznie najważniejszych przeciwników i to właśnie to może okazać się kluczowe 17 stycznia w trakcie bitwy o Anglię. Jurgen Klopp jest póki co jednym z dwóch trenerów w Premier League, którego nie udało się ograć sympatycznemu Norwegowi, ale kiedy może przyjść na to lepszy moment niż w najbliższą niedzielę? Ten jeden mecz raczej nie zmieni naszej opinii o Solskjaerze, ale może pokazać, że „Ole na kole” to rzeczywiście długofalowy projekt z szansą na wielkie sukcesy, których to kibice z Old Trafford są, aż tak bardzo spragnieni.
Największe rozczarowanie wśród trenerów: Frank Lampard
Pierwszy sezon w wykonaniu Anglika był znakomity, patrząc na to jaką kadrą dysponował. W letnim okienku transferowym Chelsea dokonała dużych wzmocnień. Mimo tego, drużyna Lamparda zawodzi, momentami nie wiadomo, jak chcą grać oraz brakuje im kreatywności, aby zaskoczyć rywala. Nie jest to fatalny sezon w wykonaniu legendy Chelsea, jednak na ten moment są drużyną bardzo chimeryczną, po której nie wiadomo czego spodziewać się w konkretnym spotkaniu. Ponadto, The Blues nie idzie w starciach z ekipami z czołówki. Zdobyli tylko jeden punkt z Tottenhamem. Być może Chelsea jeszcze wróci na właściwe tory, jednak póki co trzeba traktować ten półmetek sezonu pod wodzą Lamparda jako rozczarowanie.
Najlepszy Piłkarz Premier League: Bruno Fernandes
Czy można mówić, że ktoś jest najlepszym piłkarzem ligi, jeśli jego klub nie zajmuje miejsca w czołówce ? Raczej nie, więc warto swój wzrok skierować w stronę liderów drużyn bijących się o czołowe lokaty, a tam próżno szukać drugiego piłkarza mającego tak duży wpływ na funkcjonowanie całej drużyny, jak Bruno Fernandes. Z 33 bramek zdobytych w lidze przez Manchester United, w aż 18 z nich swój udział miał genialny Portugalczyk. Bruno nie tylko ma świetne liczby, ale doskonale dyryguje zespołem na boisku, a ponadto, mimo bycia graczem zdecydowanie ofensywnym haruje w obronie porównywalnie do Harry’ego Kane’a z Tottenhamu. Najlepszym podsumowaniem tego, jak genialny w tym sezonie jest Portugalczyk niech będzie to, że w tak naszpikowanej talentem drużynie nikt nawet nie wchodzi w dyskusje o tym, kto jest jej liderem, gdyż każdy zdaje sobie sprawę z tego, iż jest to zawodnik z numerem 18 na plecach.
Najbardziej niedoceniany piłkarz: Ruben Dias
Portugalczyk przychodził do Manchesteru City jako gwiazda i lider Benfici. Zastanawiano się czy w Anglii będzie w stanie podtrzymać wysoki poziom. Dias z miejsca stał się gwiazdą City i tworzy zgrany duetem ze Stonesem. Anglik na pewno czuję się spokojniej na boisku, gdy obok siebie ma takiego obrońcę, jak Dias. Zebrał on 11 czystych kont w 18 meczach na półmetku sezonu. Portugalczyk od pierwszego meczu jest pewny siebie, nie popełnia błędów i jest prawdziwym liderem The Citizens. Ten transfer odniósł wielki wpływ na postawę obronna Manchesteru City.
Najlepszy transfer w stosunku cena/jakość: Pierre Emile Hojbjerg
W tej kategorii chcieliśmy docenić transfer, który nie kosztował dużo, a wpłynął mocno na drużynę. Nie mogliśmy nie wskazać na Duńczyka, który został sprowadzony z Southampton. Hojbjerg od początku stał się żołnierzem Mourinho. Odciąża on Sissoko z zadań defensywnych i robi to w imponujący sposób. Przewodzi on w statystykach udanych wślizgów i odbiorów piłki. W porównaniu z grą w Southampton, Duńczyk rzadziej udziela się w ataku, na co wpływ ma jego rola w taktyce Mourinho. Zaś liczba fauli jakie popełnia czy zablokowanych strzałów znacznie się zwiększyła. Warto dodać, że nie opuścił on, ani jednego spotkania Tottenhamu. Mamy dopiero półrocze sezonu ale nic nie wskazuje na to, aby sytuacja uległa zmianie, ponieważ ciężko wyobrazić sobie grę Spurs bez Duńczyka.
Czy zgadzacie się z naszymi ocenami? Kto Waszym zdaniem utrzyma swoją “nagrodę” do końca sezonu? Zachęcamy do śledzenia naszych artykułów dotyczących Premier League na Nowl Sport.
Autorami artykułu są: Filip Słowakiewicz oraz Bartosz Łukiewicz