Źródło: www.instagram.com/quebahombre/
Sztampowe premiery
Wszyscy zdążyliśmy się przyzwyczaić, że premiery nowych kawałków naszych ulubionych artystów odbywają się zwykle tym samym lub podobnym schematem. Najpierw dostajemy jakiś snippet lub teaser kawałka pod postacią stories na Instagramie lub postu w socjalach raperów. Następnie czekamy na datę premiery, a później jaramy się nowym kawałkiem. Wtorkowy wieczór pozwolił się nam jednak trochę od tego oderwać, gdy w sieci pojawił się Quebonafide leak.
Quebonafide leak
Wieczorem na kilku rapowych grupkach oraz fanpage’ach pojawił się link do nieopublikowanego do tej pory nowego kawałka Quebonafide. Okazało się, że jest to leak numeru nagranego prawdopodobnie kilka lat temu. W sieci zawrzało i pojawiło się wiele komentarzy zajaranych fanów, którzy tęsknili za starym Que. Był to tylko szczyt góry lodowej do tego, co miało nas czekać w następnych kilku kwadransach, które zapoczątkował Quebonafide leak.
Jak grzyby po deszczu zaczęły pojawiać się kolejne numery, a silnie zmobilizowany fanbase po odsłuchu Quebonafide leak rozpoczął dalsze poszukiwania. Zaowocowało to kilkoma nowymi kanałami na YouTube oraz ogólnodostępnymi dyskami Google, na których pojawiło się łącznie ponad 20 niepublikowanych do tej pory numerów. Całe zamieszanie najprawdopodobniej związane jest z archiwami Picosong – strony, która upadła. Z niej korzystało większość raperów, których dopadł leak.
Leak objął swoim zasięgiem kilkunastu artystów, a możemy w nim usłyszeć między innymi kawałki od raperów takich jak: Szpaku, Beteo, Hodak, Bedoes, Kuban, Malik Montana, Kukon, White 2115, Żabson czy Sobel.
Do samej sytuacji odniosło się również samo QueQuality (wytwórnia Quebonafide) jednym, celnym postem na Facebook’u:
W końcu coś się dzieje
Sytuacja jest o tyle ciekawa, że na polskiej scenie podobne zdarzenie nie miało miejsca od dłuższego czasu. Przynajmniej nie w takiej skali. Wszyscy jakby zapomnieli, że rap to zajawka polegająca na nieskrępowanym dzieleniu się muzyką i skupili się na nim jak na biznesie, od którego tylko odcina się kupony. Większość (o ile nie wszystkie) akcje promocyjne prowadzone są obecnie starannie i raczej bez większych przełomów, czy efektu wow. Dzięki temu ten leak jest szczególnym momentem, na który czekało wielu fanów, ponieważ pozwala nam powrócić nijako do podstaw samego gatunku – luźnego dzielenia się fajnymi trackami.
Na pewno więc dla wielu osób, które nie spędzały tego wieczoru z telefonem w ręku środowy poranek będzie ciekawy i pełny emocji. Pytanie, czy rozgoryczenia, że przespali odpowiedni moment? Czy raczej radości związanej z nową muzyką? Bez wątpienia, na pewno dawno w polskim rapie nie było tak ciekawie, jak za sprawą Quebonafide leak.
Jeden Quebonafide leak to jednak nie wszystko
Cała akcja wygląda raczej na stricte zaplanowaną, niż spontaniczną. Prawdopodobnie wycieki zbierane były od dłuższego czasu, a „kolekcjoner” czekał na odpowiedni moment na ich upublicznienie. YouTube’owy kanał o nazwie Rowerek, który wstawił pół leaków polskiego mainstreamu zapowiedział rundę drugą na środę [Edit 27.01.2022 – dziś szukajcie na YT Rowerek v3, bo poprzednie dwa spadły za prawa autorskie]. Mimo, że numery w większości prawdopodobnie nie są nowe, to z pewnością słuchacze mają się z czego cieszyć!
Z tego miejsca współczujemy również niespodziewanej pracy po nocach wszystkim wytwórniom, których leak dotknął 😉