Środowisko rapowe w Polsce jakie jest każdy widzi. Część zacytuje PIHa i powie “to nie jest hip-hop”, druga za to z radością posłucha Young Leosi i będzie hulać ze szklanką Bacardi w łapie do rana. Scena rap i jej brzmienie bez wątpienia uległa zmianie. Tylko, czy na lepsze?
Old school rap
Kiedyś było prosto. Istniał tylko rap i hip-hop, to były właściwie dwa komplementarne gatunki. Oba tak samo na marginesie opinii publicznej i tak samo lubiane przez swoich odbiorców. Polska scena była w tamtych czasach dużo mniejsza i większość raperów z różnych miast znała się ze sobą. Większe ośrodki miejskie takie jak np. Kielce, Warszawa, Katowice miały swoje ekipy z których wywodzili się poszczególni, znani dziś w większości jako solowi artyści, raperzy.
Kielce miały Liroya i Wzgórze Ya-Pa 3 (z którego wywodzi się Borixon), Warszawa – Warszafski Deszcz (Tede, Numer Raz, DJ 600V), ZiP Skład (m.in. Pono, Sokół, Koras), JWP (Ero, Kosi, Łajzol) i Molestę (Vienio, Włodi, Pelson, Wilku, Kaczy), Katowice – Paktofonikę (Fokus, Rahim, Magik). Inne miasta również posiadały swoich reprezentantów, np. Łódź miała O.S.T.R czy Poznań Peję. Ekip było wiele i można by tak wymieniać bez końca. Jednak wtedy wszystko, co zostało stworzone było określane wprost – jako rap lub hip hop.
Dinozaury vs. new school
Wraz z rozwojem gatunku, szerszą publicznością i stale rosnącą ilością osób, które biorą za mikrofon i produkują bity zaczęły pojawiać się nowe brzmienia i nurty w rapie. W naturalny sposób doświadczeni gracze stali się dinozaurami sceny, a nowi tworzą coraz to inne, świeższe rzeczy. Pokłosiem tego było echo, którym odbił się ogłoszony wiosną line-up Rap Stacja Festiwal 2021. Po raz pierwszy w historii rapu znad Wisły organizatorzy jednoznacznie postanowili skategoryzować polską scenę rap na “Main Stage” i “Old School”.
Tym sposobem na mainie znaleźli się m.in.: Pro8l3m, Quebonafide, Paluch, Białas, Żabson, Guzior, Szpaku, Słoń, Malik Montana, Jan Rapowanie, Kukon, Oki czy Chivas. Do Old School Stage zakwalifikowani zostali: O.S.T.R., Molesta Ewenement, Kaliber 44, Peja Slums Attack, Łona i Webber, WSRH, Donguralesko, Gruby Mielzky, Małpa, JWP, Duo Face oraz Sigma NGWM. To wywołało gorącą dyskusję wśród hip-hop headów, czym jest old school i kto ma go reprezentować, a kto powinien mieć prawo wystąpić na scenie głównej. Próbowano rozgraniczyć, czym jest new school a czym old school i jak to właściwie rozgraniczyć?
Ciężko przecież skategoryzować wielu raperów jednoznacznie. Przykładem może być Borixon, który powinien być oldschoolowcem ale czy Chillwagon to old school? Zdecydowanie nie. Również Donguralesko teoretycznie jest raczej reprezentantem starej szkoły, jednak kawałki, które wypuszcza stricte old schoolowe nie są. To wydarzenie pokazało jednak dobitnie, że scena się zmieniła. Pojawiło się nowe pokolenie, a rap to nowy pop i z tego powodu też trzeba go inaczej dzielić.

Rap – nowy podział
Dziś w ramach rapu gatunków jest wiele i przyznają to sami artyści. To już nie tylko rap i hip hop. Słuchając dziś polskiej sceny rap ciężko jest wrzucić do jednego worka np. Żabsona, Słonia i Białasa albo Kizo, Mielzkiego i Chivasa. Choć możemy usłyszeć różne featuringi, to każdy z artystów ma tendencje do nawijania trochę inaczej, bliżej swojego podgatunku.
Obecnie, jako nowy pop rap zaczął się dzielić. Nie jest to już rap i w zasadzie tyle. Sam gatunek ewoluował i nie można jednoznacznie skategoryzować każdego wykonawcy tak, jak robią to portale streamingowe doklejając etykietę “rap” i wrzucając tam wszystkich.
Spróbujmy więc podzielić scenę, mając na uwadze rok 2021. Nie będzie to podział kompletny, bo bierzemy pod uwagę artystów, których scena regularnie gości w ostatnich latach, pomijając przy tym podziemie. Tak samo ciężko rozpisać i przyporządkować wszystkie podgatunku do raperów. Niemniej, proponujemy taki podział:
Mainstream: Pro8l3m, Quebonafide, Bedoes, Paluch, Guzior, Kękę, Sarius, Reto, Jan Rapowanie, White 2115, Kabe, Kizo, Białas, OKI, Tymek, Rasmentalism, Sokół, Mata, Pezet, Chillwagon, Smolasty, Dziarma, Vito Bambino, Sobel, Kabe, Taco Hemingway, Gibbs;
Trap: Żabson, Zetha, Wac Toja, Beteo, Kizo, Białas, Floral Bugs, Chillwagon;
Uliczny rap: Bonus RPK, Rufuz, Małach, Hinol PW, Joda;
Rapcore: Zdechły osa;
Rap metal: Chivas;
Horror rap: Szpaku, Słoń;
Emo rap: Deys, Bonson, Kartky, RIP Scotty;
Alt-rap: Schafter, Ten Typ Mes, Tymek, Vito Bambino;
Dance rap: Gverilla, Youn Leosia;
Comedy rap: Dwa Sławy, Kaz Bałagane;
Gangsta rap: Diho, Bibic, Josef Bratan, Pusher x Osaka030, Alberto, Malik Montana, Major SPZ;
Trueschool: Kobik, Kosi, Onar, Avi x Louis Villain, Zeus, Siles, Belmondo, Siwers, Kukon;
New school: Miły ATZ, Jetlagz, Undadasea, VNM, Hodak, Paluch, Kacperczyk, Young IGI, OIO, Janusz Walczuk, Szczyl, Gedz, Reto, Adi Nowak, Frosti, Berson;
Oldschool: O.S.T.R., Molesta Ewenement, Kaliber 44, Peja Slums Attack, Łona i Webber, WSRH, Donguralesko, Gruby Mielzky, Małpa, JWP, Duo Face, Sigma NGWM, Liroy, Rahim, HEMP GRU, Te-Tris, Pono, Pyskaty, Vienio, Proceente, Kaczy, Hades, PIH, Fokus, Wini, Ero, Bisz.
Podział ten z pewnością kompletny nie jest, bo ciężko wypisać wszystkich i skategoryzować całą scenę. Rap stał się też tak szerokim gatunkiem, że każdy ma szansę bawić się muzyką i tworzyć jego kolejny odłam. Tylko, że chyba o to chodzi w muzyce, a przynajmniej o to chodziło w niej kiedyś. Dziś pojawił się również jeden znaczący element, który wiele osób przyciąga. Jest nim hajs. Scena jest w końcu chłonna, więc każdy chce ugryźć kawałek tortu. Jednak jego przecież nie starczy dla wszystkich. Niemniej Ci, którzy już go jedzą pokazują nam wiele różnorodności.
The End Fin Esc Abort
Nowy podział polskiej sceny rap i powstanie nowych podgatunków to fakt, z którym niezależnie czy ktoś się zgadza, czy nie, musi się pogodzić. Muzyka jest żywa i zawsze będzie ewoluować. Bez wątpienia jest to jej naturalna i dobra droga, która pozwala każdemu artyście (jak i słuchaczowi) odnaleźć coś dla siebie.
Część z nas może w końcu nienawidzić Szklanek od wspomnianej wyżej Young Leosi i uważać ją za produkt Żabsona, tak samo jak Oliwkę Brazil za produkt Smolastego. Nie zmienia to jednak faktu, że mnóstwo ludzi bawiło i bawi się do ich tracków na niejednej imprezie, a utwory długo wisiały wysoko w playlistach serwisów streamingowych.
szczerze to nie wiem czemu Pan redaktor zapomniał o asthma