Richard Freitag
Pogłoski o zakończeniu kariery przez „Richiego” to już tak naprawdę melodia, którą słyszeliśmy od 2019 roku.
Freitegowi wybitnie bowiem nie układała się współpraca ze Stefanem Horngacherem. Niemiec ani przez chwilę nie chciał okazać mu wsparcia w drodze powrotnej na szczyt. Freitag po sławetnym upadku w Insbrucku w 2018 roku, który pozbawił go szans w walce o zwycięstwo w TCS, już nigdy nie wrócił do skakania na wybitnym poziomie. Tak więc ostatnie lata były dla niego męczarnią, w trakcie której tylko okazjonalnie pojawiał się w zawodach Pucharu Świata a w ciągu ostatnich dwóch zim, zdobył w nim zaledwie 24 punkty.
Daiki Itō
Podobnie jak w przypadku Freitaga żegnamy niezwykle zasłużoną postać w świecie skoków narciarskich. Sytuacja obu panów w ostatnich latach była jednak zgoła odmienna. Itō, chociaż w ostatnich sezonach był daleko w cieniu kolegów z kadry takich jak chociażby Ryoyu Kobayashi wciąż skakał na tyle dobrze, aby utrzymywać miejsce w strukturach kadry A japońskich skoków, a w dodatku przejął przysłowiową „pałeczkę” od Noriakiego Kasai, jeśli chodzi o rolę mentora. Pomimo myśli o zakończeniu kariery Daiki prezentował, zupełnie przyzwoity poziom niemalże do końca startując i zdobywając punkty w zawodach Pucharu Świata. Ba! Jako jedyny z tegorocznych „emerytów” pojechał nawet na Igrzyska do Pekinu i chociaż pełnił tam tylko rolę rezerwowego, to w odróżnieniu choćby do Freitaga do końca miał zarówno umiejętności, jak i szanse, żeby skutecznie konfrontować się z kolegami z kadry.
Severin Freund
W przypadku Severina mamy do czynienia ze zdecydowanie najgorszą z perspektywy sportowca sytuacją, bowiem byłego Mistrza Świata z dużej skoczni w Falun, a także zdobywcę Kryształowej kuli za sezon 14/15 nie zniszczyły konflikty czy gorsza dyspozycja spowodowana wiekiem, a kontuzje.
Fatalna seria Niemca zaczęła się już w 2016 roku od kontuzji biodra. Rok później przed samymi mistrzostwami Świata w Lahti w 2017 roztrzaskał sobie kolano, a dwa lata później ponownie problem dotyczył kolan- konkretnie zerwanych więzadeł. W tym sezonie Niemcowi nie towarzyszyły żadne problemy związane z kontuzjami, prezentował on poziom solidny, lecz na pewno niesatysfakcjonujący tak wielkiego mistrza latania na nartach. Dodatkowo nie dano mu szansy wystartować na Igrzyskach, co było dla 33-latka znaczącym ciosem, tym bardziej że w przekroju całego sezonu prezentował się lepiej niż powołany do Pekinu Pius Paschke.
Freund sfrustrowany tą sytuacją podobnie jak Itō w Planicy odwiesił narty na kołek. Ostatni skok Niemca w karierze możecie zobaczyć tutaj.
Od narciarskiej rodziny niestety odeszło po tym sezonie wielu zawodników na czele trzema wielkimi sławami. I chociaż będzie nam brakować ich występów trzymany kciuki, aby odnaleźli się oni w nowych etapach swojego życia zarówno tych związanych ze sportem, jak i z innymi dziedzinami życia.