Chociaż kalendarzowa zima zaczyna się 22 grudnia, to jej czar, a co u niektórych widmo, odczuwalne jest już w listopadzie. A to wszystko w dużej mierze dzięki lawinie reklam i spotów związanych ze świętami.
Okres przedświąteczny to naturalny czas na wycieczki do kina, by obejrzeć najnowsze propozycje filmowe związane z Bożym Narodzeniem. Jest to również moment, w którym zdecydowana większość społeczeństwa sięga po stare i sprawdzone dzieła. Tym, co oglądamy najczęściej są oczywiście komedie, głównie romantyczne. Nie ma w tym absolutnie nic dziwnego, gdyż przełom listopada i grudnia, to prawdopodobnie najbardziej romantyczny czas w całym roku. W historii kina powstały dzieła, bez których nie wyobrażamy sobie grudniowych wieczorów. Ogrom filmów ze świętami w tle już na starcie okazał się być gó… No nie najlepszy. Inne rozczarowały mimo dobrej koncepcji, a pozostałe po prostu źle się zestarzały. Istnieje oczywiście również pula takich, które chociaż oglądane co roku, absolutnie nam się nie nudzą, wracamy do nich regularnie i są po prostu dobrymi tworami, ale o tym w oddzielnym tekście.
Głównym zadaniem takich seansów jest odpowiednie nastrojenie się i zbudowanie klimatu, który pomoże nam przejść przez ten wyjątkowy czas.
Istnieje również wiele filmów, które dzięki zimowej, śnieżnej i grudniowej aurze zyskują na odbiorze. Krajobraz zimowego miasta lub wsi, ujemne temperatury i pozostałe czynniki związane ze zmianami atmosferycznymi wpływają również na sam twór kinematografii.
W końcu grudzień to nie tylko sielankowe sceny wyboru prezentów, romantyczne przechadzki po galeriach czy beztroskie lepienie bałwana czy dostawanie w, i tak już przemarzniętą, twarz twardymi śnieżkami. Dla wielu, to zwyczajnie mało atrakcyjny czas, którego aura nie przynosi na myśl żadnych pozytywów. Niezależnie, czy grudzień, to Twój ulubiony czas w roku czy też najbardziej znienawidzony miesiąc, warto byś uatrakcyjnił swój zimowy dzień.
Oto lista filmów, w których najzimniejsza pora roku, uwypukla najwięcej swoich zalet:
“Coś” (ang. The Thing)
Rok powstania: 1982
FIlm, który w swoim gatunku wyznaczył wiele trendów, a niektóre z nich obowiązują do dzisiaj. Ogromną siłą tego horroru sci-fi jest zimowy bezkres, który wręcz przytłacza. Wszechobecny śnieg i mróz, które poza głównym zagrożeniem, także pchają fabułę do przodu. A wraz z bijącą z ekranu klaustrofobią jedynie potęgują niepokój. Pomimo czterdziestu lat na karku, efekty specjalne wciąż robią wrażenie. To jeden z tych filmów, o których coś słyszałeś i wiesz, że to “klasyk”, ale jakoś nigdy nie mogłeś się za niego zabrać. Zima to najlepszy czas, by obejrzeć tego wybitnego przedstawiciela gatunku.
“Nienawistna ósemka” (ang. THe Hateful Eight)
Rok powstania: 2015
Skoro w poprzedniej propozycji Kurt Russell był frontmanem, to niech i tutaj wprowadzi nas w zimowy i śnieżny vibe.
Jeden z wolniejszych filmów Tarantino. Choć znaczna jego część oparta jest na dialogach, to mróz i śnieg nie pozwalają nam o sobie zapomnieć. By schronić się przed nimi, główni bohaterowie zamykają się w pewnej chacie w Wyoming. Absolutnie “tarantinowski” klimat, który w swoim styl buduje napięcie, by w końcu dać mu ujście. Z padającym za oknem śniegiem, ulubionym kocem i przygaszonym w pokoju świetle, ten film “zasmakuje” wyjątkowo”
“Wodzirej”
Rok powstania: 1977
Najstarszy i najbardziej niedoceniony film na tej liście. Jedna z najlepszych, o ile nie najlepsza rola Jerzego Sthura. Akcja rozgrywa się w spowitej śniegiem i mrozem Warszawie. Co prawda, fabuła opiera się o czas przed karnawałem, w tym przypadku na początku stycznia. Mimo to, choinki, grube płaszcze, przykrywające chodniki i trawniki śnieg oraz wciąż utrzymujący się klimat świąt, nie dają o sobie zapomnieć. Sthur jest tak autentyczny, że momentami można zapomnieć, że jest to “jedynie” rewelacyjnie ograna rola.
“Fargo”
Rok powstania: 1997
Świetny popis braci Coen. Akcja filmy dzieje się w fikcyjnym miasteczku Fargo, które jest absolutnie przykryte śniegiem, a surowa zima daje się we znaki jego mieszkańcom. Warunki pogodowe, w wielu scenach odgrywają istotną rolę. Świetny dramat, który stoi nie tylko bardzo dobrą fabułą i niepowtarzalnym klimatem, ale i rewelacyjnymi kreacjami. To właśnie za pierwszoplanową rolę w “Fargo” Frances McDormand otrzymała swojego pierwszego Oscara. Sam film jest również preaquelem do serialu, o tej samej nazwie, który także jest idealną propozycją do obejrzenia zimą.
“Cicha noc”
Rok powstania: 2017
Film opowiada o wigilii pewnej rodziny, do której niespodziewanie dołącza powracający z zagranicy syn. “Polskość” wręcz wylewa się z ekranu. W grudniu, oczekując na święta, jest to pozycja obowiązkowa. FIlm klasyfikowany jest jako komedia, ale… nic bardziej mylnego. Rewelacyjny casting, oparty na wybitnych aktorach, którzy tworzą wybitne kreacje. Zachowania i kwestie wypowiadane przez poszczególnych bohaterów, to nie gra na stereotypach, a branie garściami z tego, co zna prawie każdy Polak. “Cicha noc” to i tak jeden z najlepszych polskich filmów ostatnich lat, ale oglądany w grudniu zyskuje niebywałej mocy.
“Dziewczyna z tatuażem”
Rok powstania: 2011
Zimne i ponure ujęcia z przełomu późnej jesieni i zimy, w połączeniu z szarymi lokacjami czynią ten film idealną propozycją na zimowy wieczór. Kamera często uchwyca białe śnieżne krajobrazy, które potęgują odbiór obrazu, właśnie w grudniu. Intrygi wciągają i hipnotyzują. Świetnie ograny i zrealizowany. Napięcie budowane w odpowiednim tempie.
“Lśnienie” (ang. The Shining)
Rok powstania: 1980
Ciężko powiedzieć coś odkrywczego o filmie, który nosi miana legendarnego i wybitnego. Ekranizacja książki Stephena Kinga w wykonaniu Stanleya Kubricka to dzieło ponadczasowe. Akcja filmu rozgrywa się w hotelu, w którym bohaterowie przebywają w środku srogiej zimy. Klaustrofobia i obłęd głównej postaci przerażają coraz bardziej z minuty na minutę. Oko kamery nieustannie przypomina nam o białej pierzynie okrywającej okolicę filmowego hotelu. To jeden z tych filmów, które zachwycają zawsze, ale zimą wyjątkowo jak nigdy! Jeżeli dotychczas nie miałeś z nim styczności, to najbliższe tygodnie są do tego najlepszą okazją.
“Misery”
Rok powstania: 1990
Pozostając jeszcze chwilę przy Stephenie Kingu. “Misery” to kolejna adaptacja jednej z jego powieści. Tutaj również za oknem głównej lokacji widzimy śnieg, który był jednym z czynników rozwijających wczesny etap fabuły. Chłód wynikający nie tylko z pogody, ale i zachowania czołowej antagonistki, w rolę której wcieliła się wybitna Kathy Bates. Aktorka dostała za tę rolę Oscara i nie było w tym nawet odrobiny przypadku. Choć na głównym planie nie brakuję kolorowych ozdób i obiektów, to towarzysząca bohaterom zima i wynikający z niej śnieg, uczynią ten film idealnym w grudniowy wieczór.
“Zjawa” (ang. The Revenant)
Rok powstania: 2015
O tym filmie powiedziano już wiele. Główne zarzuty dotyczyły tego, jakoby został nakręcony głównie dla Leonardo DiCaprio. Nie mnie to oceniać, ale jedno trzeba przyznać – aktor jest w swej roli zjawiskowy. Przemierzający zimowy bezkres, w poszukiwaniu zemsty, główny bohater skupia na sobie całą uwagę kamery. To nie przeszkadza widzowi w docenieniu i podziwianiu przykrytych śniegiem krajobrazów. Górskie lokacje w swej białej odsłonie zachwycają. Idealna pozycja do oglądania zimą.
“Dobrze się kłamie w miłym towarzystwie” (it. Perfetti sconosciuti)
Rok produkcji: 2016
Jasne, ten film nie ma nic wspólnego z zimą. Uznałem jednak, że jest to perfekcyjna pozycja na zimowy wieczór. Dlaczego? A dlatego, że w przeciwieństwie do innych pór roku, zimą najwięcej czasu spędzamy w domu. WIele atrakcji nie funkcjonuje, ogródki w lokalach są pozamykane, a w plenerze niekoniecznie jest co robić. To idealna okazja, by nadrobić “Dobrze się kłamie w miłym towarzystwie”. Cała akcja filmu dzieje się w jednym mieszkaniu. Oparte na dialogach dzieło włoskiego reżysera Paolo Genovese, cudownie wpisze się w wieczór spowity zimową aurą, który akurat spędzamy w domu. W takich okolicznościach łatwiej wczuć się w cały film.